Nowe rządowe regulacje wprowadziły tzw. opłatę gazową, która pierwotnie miała spowodować obniżę cen i wywołać na rynku większą konkurencyjność. Okazuje się jednak, że według przedstawicieli branży efekt może być wręcz odwrotny, a portfele Polaków odczują to już w 2025 roku.
Jeszcze do niedawna mówiło się o paragonach grozy, jednak teraz robi się głośno o rachunkach za gaz, które są niebotycznie wysokie. Mała mleczarnia z tradycjami znajdująca się w Małopolsce również ma duży problem z ich wysokością.
W czasie wojny za naszą wschodnią granica i rozpędzonej inflacji koszty utrzymania mieszkania nie należą do niskich, ale mówienie o pięciokrotnej podwyżce nigdy nie powinno mieć miejsca. Tymczasem czytelniczka portalu money.pl napisała do redakcji rozpaczliwą skargę, w której przyznała, że znalazła się właśnie w takim beznadziejnym położeniu. Podobne rozterki to zresztą nie tylko problem pani Anny, ale coraz większej rzeszy Polaków, postawionych w sytuacji bez wyjścia. Co na to sama spółka? I czy da się zapobiec energetycznemu patowi?
Od 1 kwietnia tego roku mają wejść w życie ulgi na zakup gazu dla piekarni i cukierni, zapowiada premier Mateusz Morawiecki. Rząd nie uznał ich wcześniej za działalności energochłonne, za co konsumenci mieli słono zapłacić — kupując chleb za 8 zł za bochenek. Teraz premier się zreflektował i zapowiedział pomoc dla przedsiębiorców.
Kraje Europy walczą o napełnienie gazowych magazynów przed nadchodzącą zimą. Kryzys na rynku surowca spowodował, że w tym roku jeszcze bardziej przyszło nam się martwić o to, czy będzie czym ogrzać domy, a jeśli tak, to ile za to zapłacimy. Eksperci nie mają złudzeń, że rachunki będą w tym roku wyjątkowo wysokie, nawet jeśli pogoda okaże się być łaskawa. Zdaniem byłego szefa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, z drożyzną gazową trzeba się po prostu liczyć.Jeszcze do niedawna udział Rosji w imporcie gazu do krajów Unii Europejskiej wynosił ok. 40 proc. Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie sytuacja diametralnie się jednak zmieniła, bo Władimir Putin użył swojego surowca jako broni do szantażowania Europy, doprowadzając do gigantycznego wzrostu jego cen i deficytu.Gaz stał się więc narzędziem stricte politycznym, mającym skłonić państwa Wspólnoty do zrewidowania swojej postawy wobec Ukrainy. To jednak nie następuje, dlatego kryzys energetyczny wciąż jest kluczowym tematem zajmującym europejskie społeczeństwa.Obawy o dostępność gazu oraz jego koszty nie opuszczają także Polaków, mimo zapewnień rządu, że surowca nie zabraknie. To, owszem, w przeciwieństwie do węgla, może się udać, ale bez wątpienia zapłacimy za to surową cenę, o czym na antenie Polsat News mówił były szef PGNiG Piotr Woźniak.
Wojna w Ukrainie i związane z nią napięcie na rynku paliw negatywnie przekładają się na ceny gazu. PKN Orlen prognozuje, że koszt zakupu surowca rok do roku wzrośnie aż dwukrotnie. Co więcej, spodziewany jest także wzrost cen energii elektrycznej do poziomu ok. 730 zł/MWh. Mimo tego, rząd zapewnia, że Polacy nie odczują bolesnych zmian na własnej skórze.We wtorek opinia publiczna została zelektryzowana wiadomością o tym, że Gazprom wstrzymuje od 27 kwietnia dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Zgodnie z zapowiedziami, o godzinie 8 rano w środę minęła tzw. doba kontraktowa i surowiec przestał być dostarczany do naszego kraju. Posunięcie Rosjan było bezpośrednio związane z odmową Polski uiszczania opłat za dostawy w rublach, czego pod koniec marca zażądał prezydent Władimir Putin.Co więcej, mimo uspokajających komunikatów rządu, sankcje nałożone przez Polskę na Federację Rosyjską wywołały już pierwsze problemy dla odbiorców, którzy doświadczyli braku błękitnego paliwa. To jednak nie koniec problemów, bo, jak prognozuje PKN Orlen, nawet jeśli surowiec w końcu dotrze do Polaków, będzie on o wiele droższy niż jeszcze rok temu.
Kilka gmin na terenie naszego kraju zostało odciętych od dostaw gazu. Jest to pokłosie sankcji, które zostały nałożone w reakcji na agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainie. Niezwykle ciężka sytuacja występuje w kilku miejscach na terenie województw: pomorskiego, wielkopolskiego, a także mazowieckiego. Na listę firm objętych sankcjami trafił bowiem Novatek Green Energy, który dostarczał gaz we wskazane miejsca.Napięta sytuacja międzynarodowa uderza nie tylko w krajową gospodarkę, ale również w zwykłych obywateli. Sankcje wprowadzone na Rosję, a przede wszystkim na tamtejsze spółki, doprowadziły do rozległego "kryzysu gazowego".- Gmina Mieścisko w powiecie wągrowieckim w województwie wielkopolskim została odcięta od dostaw gazu - poinformował jej wójt Przemysław Renn. Analogiczna sytuacja ma również miejsce w Łebie w województwie pomorskim, a także w wielkopolskiej gminie Zagórów. - W związku z objęciem sankcjami firmy Novatek Green Energy - dostawcy gazu na terenie Gminy Mieścisko, zarząd tej firmy podjął decyzję o zaprzestaniu dostarczania gazu do wszystkich odbiorców na terenie naszej gminy - poinformował Przemysław Renn za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Samorządowiec zaznaczył, że dostaw gazu zostali pozbawieni zwykli obywatele (kilkadziesiąt gospodarstw domowych), jak i instytucje gminne. Mowa o m.in. Urzędzie Gminy, szkole, przedszkolu, Ośrodek Pomocy Społecznej, Bibliotece, czy też Ośrodku Zdrowia. Skutki nałożonych sankcji odczuwają również lokalni przedsiębiorcy. Wiadomo, że dostawy gazu na terenie gminy Mieścisko zostały wstrzymane w środę 27 kwietnia około godziny 16. Wójt zapewnił mieszkańców, że wspólnie z wojewodą wielkopolskim i Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Poznaniu starają się zrobić wszystko, by przywrócić dostawy gazu możliwie jak najszybciej. - Wspólnie z różnymi służbami opracowujemy różne alternatywne scenariusze, które będą w stanie rozwiązać ten niezwykle nietypowy problem. Osobiście jestem po rozmowach z elektrownią w Chodzieży, Polską Siecią Gazownictwa z Poznania, czy też z panem wojewodą, aczkolwiek na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć, czy udało się wypracować konkretne rozwiązanie, które będzie mogło zostać szybko wprowadzone - przekazał Przemysław Renn w rozmowie z portalem Goniec.pl