W czwartek, 7 listopada do obiegu w Polsce trafiła nowa moneta. Ma dość nietuzinkowy wygląd i charakteryzuje się tym, że na rewersie nie ma nominału. Można jednak bez problemu zapłacić nią w sklepie.
Niektóre monety o nominale 5 złotych mogą mieć znacznie większą wartość, niż nam się wydaje. Przykładem tego jest chociażby “Nike”, czyli najrzadszy pieniądz obiegowy II Rzeczypospolitej. Warto sprawdzić, czy nie mamy jej w swoim domu, bo można zarobić małą fortunę.
Zwykła pięciozłotówka może być dla niektórych prawdziwą przepustką do bogactwa. Oczywiście, nie każda moneta uczyni z nas krezusa, ale są egzemplarze, za które kolekcjonerzy są gotowi zapłacić nawet 100 tys. złotych. Warto więc dokładnie przejrzeć drobne w portfelu i dać szansę szczęściu. Wyjaśniamy, jak wyśledzić prawdziwe perełki.
Monety z PRL mogą być warte majątek. W 2023 roku odnotowano kolejny rekord. 10 groszy z 1973 roku zostało sprzedane za 33 tysiące złotych. Warto sprawdzić szuflady. Cenne okazy mogą kurzyć się w zapomnieniu.
Mężczyzna dostał w spadku klasery z monetami, a tam znalazł prawdziwy skarb. Moneta 10 groszy z PRL z 1973 roku zagwarantuje jego właścicielowi małą fortunę. Niedługo rusza aukcja, a cena wywoławcza to aż 5 tysięcy złotych. Ekspert tłumaczy, kto może liczyć na takie pieniądze.
Pomimo inflacji i szalejącej drożyzny, monety oraz banknoty z okresu PRL cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Jak się okazuje, ich sprzedaż może się wiązać z poważnym zastrzykiem gotówki, bo ceny na aukcjach poszczególnych egzemplarzy stale rosną. Warto zajrzeć do szuflad w poszukiwaniu wartościowych obiektów.
Zmieniają się pokolenia, waluty i moda, jednak kolekcjonerzy monet i wielbiciele numizmatyki byli, są i będą. Jak zarobić na ich hobby? Podpowiadamy, co może zwrócić ich uwagę. Okazuje się bowiem, że nawet kilka groszy można sprzedać za naprawdę dobrą cenę. Tak samo, jak złotówkę sprzed paru lat, która może osiągnąć wartość nawet 1500 złotych. Przez niewiedzę można zatem stracić korzystną okazję do dodatkowego zarobku. Jakie pieniądze są, nomen omen, w cenie?
Czasami żyjemy w przekonaniu, że bilon o niskich nominałach tylko obciąża nasz portfel. Pewna osoba postanowiła przypatrzeć się monetom, jakie tam miała. Okazało się, że jedna pięciogroszówka była wyjątkowa. O tym, jak zyskowny okazał się to ruch, dowiedziała się po oddaniu jej na internetową aukcję. Kolekcjonerzy za osobliwą monetę zapłacili 3910 złotych. Co uczyniło ją tak drogocenną?
Ekipa sprzątająca miała za zadanie zerwanie podłogi w jednym z domów. Nagranie przedstawiające proces szybko trafiło do sieci. Wszystko za sprawą tego, co znaleziono w czasie remontu.
Niecałe cztery tysiące złotych zarobił szczęśliwiec, który w swoim portfelu znalazł rzadką pięciogroszówkę. O wyjątkowym rarytasie poinformował w mediach społecznościowych kanał "Numizmatycznie", który wytłumaczył dlaczego owa moneta ma taką cenę. Warto sprawdzić, czy aby nie znajdziemy jej w swojej portmonetce.
Niektóre monety są warte więcej niż mogłoby się wydawać. Pięciozłotówka warta jest nawet 500 zł? To możliwe. Chodzi o egzemplarz, który wytworzono w Polsce ponad 38 milionów razy. Ważne jednak, by był w części zniszczony. Chodzi o tzw. destrukt - monetę, która podczas wyrabiania zyskała inny kształt lub wygląd niż standardowy. Takich monet może być w obiegu całkiem sporo.
Dziesięciogroszówka warta 20 tysięcy złotych? To możliwe, jeśli gdzieś na strychu lub w znoszonym płaszczu odnajdziesz monetę, która pamięta czasy PRL-u. Za jedną monetę, która nawet wtedy nie przedstawiała dużej wartości, dziś możesz otrzymać nawet równowartość kilku pensji.Rynek monet kolekcjonerskich sukcesywnie się poszerza o nowych kolekcjonerów oraz co najistotniejsze, ciągle zwiększa swoją wartość. Chociaż liczy się stan zachowania i wiele innych czynników, za stare monety można dzisiaj otrzymać nawet równowartość nowego samochodu.- Siedem czy osiem lat temu komplet monet próbnych wyceniany był w przedziale 140 tys. zł, obecnie kupowany jest za średnio 250 tys. zł. Niektóre z monet, jak przykładowa z rysiem, w 2010 r. warta była jeszcze 700 zł, a obecnie płacimy za nią ponad pięć razy więcej - mówi Michał Niemczyk, prowadzący przodujący antykwariat numizmatyczny w Warszawie.