Dramatyczna sytuacja polskich przedsiębiorców to obecnie temat numer jeden wśród polityków opozycji. W sobotę, 3 września br. o gigantycznym problemie i widmie upadania kolejnych firm mówił w Konstantynowie Łódzkim lider PO Donald Tusk. – Od stycznia będzie kaplica – stwierdził i zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego o pilną interwencję.Słaba dostępność kredytów, wysokie koszty obsługi zadłużenia, bijące rekordy ceny energii elektrycznej, gazu i towarów, opóźnienia w płatnościach i niestabilny złoty - ilość nieszczęść, jakie spadły w ostatnim czasie na przedsiębiorców, jest przytłaczająca.Nic więc dziwnego, że poziom zaufania właścicieli biznesów do rządu drastycznie spada, choć gabinet Mateusza Morawieckiego wciąż przekonuje, że sytuacja jest pod kontrolą i jako podkładkę stosuje dobre dane z rynku pracy dotyczące stosunkowo niskiego bezrobocia. W efekcie po jednej stronie staje twitterowa rzeczywistość kreowana przez obóz władzy, po drugiej zaś ta, która widoczna jest w zakładach, fabrykach i firmach w całym kraju. A tych, wkrótce może być jak na lekarstwo, bo bankructwo, w wielu przypadkach, jest już tylko kwestią czasu.
Ceny w Polsce z miesiąca na miesiąc są coraz wyższe. Drożyzna dotyczy wielu produktów oraz usług, a ceny energii coraz dotkliwiej uderzają w portfele Polaków. Niestety, Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl, nie pozostawił cienia wątpliwości. - Było drogo, jest drożej i będzie jeszcze drożej - powiedział we "Wstajesz i weekend" w TVN24. Jak stwierdził, "Ukraińcy odczuwają atak Rosji w postaci czołgów rozjeżdżających ich ziemie, a nas rozjeżdżają wysokie rachunki".
W ostatnich tygodniach kieszenie Polaków atakowane są coraz częstszymi podwyżkami. Sporym wyzwaniem jest wysoki poziom inflacji, który w marcu bieżącego roku wyniósł rekordowe 10,9%, co jest najwyższym poziomem od 22 lat. Ekspert polskiej organizacji biznesowej Lewiatan, Mariusz Zielonka, przekonuje w rozmowie z naszym portalem, że powinniśmy się przygotować na dalsze podwyżki.Ekspert polskiej organizacji biznesowej Lewiatan, Mariusz Zielonka, w rozmowie z naszym portalem przewiduje, że w najbliższym czasie podstawowe produkty spożywcze mogą paść ofiarą widocznych podwyżek cen. Przekazał również, kiedy należy spodziewać się szczytu cen żywności.- Według tego co obserwujemy w tej chwili na rynku żywności, a przede wszystkim na rynku rolnym oraz produktów wykorzystywanych przez rolników to będziemy obserwować co miesiąc wzrost cen żywności na poziomie 2-3%. Nasze analizy wskazują jednak, że nie powinno dojść do skokowego wzrostu - zaznaczył Mariusz Zielonka.Ekspert ds. ekonomii, gospodarki oraz finansów odpowiedział również, kiedy należy spodziewać się realnych obniżek cen, a także odwrócenia niekorzystnej tendencji wzrostowej. - To kiedy spadną ceny jest zależne od kilku, zewnętrznych czynników, a przede wszystkim od czasu trwania wojny w Ukrainie oraz efektów sankcji. Wystarczy wspomnieć, że do produkcji nawozów wykorzystuje się na dużą skalę gaz ziemny, którego ceny przez ostatnie kilka miesięcy wzrosły w Polsce na niespotykaną dotąd skalę - zaznaczył. Mariusz Zielonka wskazał również, jakie aspekty stoją za widocznymi podwyżkami. Wzrostu cen upatruje w licznych programach socjalnych, które zostały wprowadzone przez obecny rząd. - Wzrosty cen wynikają z kilku czynników. Przede wszystkim wpływ mają czynniki zewnętrzne - ceny surowców energetycznych, ceny frachtu morskiego. Te pierwsze wpływają na każdy aspekt kształtowania cen. Cześć wzrostu cen wynika z pandemii i tzw. odłożonego popytu. Skoro wzrasta popyt, a nie nadąża produkcja lub sama podaż usług to ceny rosną. Dodatkowym czynnikiem, który przyczynił się do wzrostu cen w Polsce jest nieuzasadniony ekonomicznie transfer socjalny (500+, 13-14 emerytura, kapitał opiekuńczy itd) - stwierdza ekspert w rozmowie z naszym portalem.Ekonomista przekazał, że w krótkotrwałej perspektywie nie ma działań, które byłyby skuteczne w walce z wysokimi cenami. Podkreślił, że nasz rząd podejmuje działania, by przeciwdziałać aktualnej sytuacji, aczkolwiek na dłuższą metę, nie rozwiążą one występującego problemu.- W krótkim terminie nie ma takich działań, które można byłoby podjąć żeby obniżyć ceny w Polsce. Wzrosty cen dotyczą wszystkich państw europejskich i wszystkie będą się zmagać z tym problemem, różnica jednak polega na różnym punkcie startowym. Przede wszystkim narzędziem do obniżania cen w gospodarce są stopy procentowe, za pomocą których po prostu ma zostać obniżona skłonność Polek i Polaków do konsumpcji. Widzimy jednak, że mechanizm stóp procentowych jest dużo słabszy niż czynniki kształtujące ceny. Sam NBP prognozuje, że dopiero w 2025 r. inflacja może obniżyć się do poziomu celu inflacyjnego, tj. 2,5%, +/- 1 pkt proc - podkreślił. - W tej chwili rząd podejmuje doraźne działania, które są jedynie plastrem na ranę, a nie lekarstwem na chorobę. Po tarczach antyinflacyjnych nie ma już śladu w cenach usług i towarów. Dopłaty, dla rolników, do nawozów, mają w głównej mierze wspomóc polskie rolnictwo, w naszej ocenie nie przełożą się na zauważalną obniżkę cen produktów rolnych - dodaje Mariusz Zielonka i wskazuje, że ciężkie czasy nastały również przed producentami. Muszą się oni mierzyć m. in. z wyłączeniem rosyjskiego rynku.- Przedsiębiorcy będą doświadczali problemów związanych z koniecznością zaprzestania jakiejkolwiek współpracy z firmami powiązanymi z Rosją, co w sposób znaczny może utrudnić prowadzenie normalnej działalności. Kolejną rzeczą jest potencjalne zatrzymanie łańcuchów dostaw biegnących przez Ukrainę i Białoruś, co w znaczny sposób może zahamować zdolności produkcyjne polskiego przemysłu - zakończył Mariusz Zielonka, ekspert organizacji Lewiatan.