Katastrofa na Mazowszu. Służby prowadzą pilną akcję, działa sztab kryzysowy
Na Mazowszu trwa walka ze skutkami katastrofy ekologicznej na rzece Wkrze. Choć napowietrzanie wody przynosi pierwsze efekty, sytuacja wciąż pozostaje poważna. Do tej pory wyłowiono już ponad 800 kilogramów śniętych ryb.
Mazowsze: katastrofa ekologiczna na Wkrze
Pierwsze sygnały pojawiły się w miniony weekend, kiedy mieszkańcy zauważyli brunatny kolor wody i martwe ryby unoszące się na powierzchni. Szybko okazało się, że w rzece zabrakło tlenu, co doprowadziło do masowego śnięcia ryb. Do tej pory zebrano ich około 830 kilogramów, a sytuacja wciąż nie jest w pełni opanowana.
Rzeka Wkra, ważna dla lokalnej przyrody i rekreacji, stała się miejscem dramatycznej walki o życie ekosystemu. Martwe ryby wyławiane są przez służby, a ich widok porusza zarówno mieszkańców, jak i turystów, którzy w sezonie letnim chętnie odwiedzają ten rejon Mazowsza.
Jak służby ratują Wkrę?
Na miejscu pracują strażacy, pracownicy Wód Polskich i lokalne służby kryzysowe. W kilku punktach uruchomiono aeratory, czyli urządzenia napowietrzające wodę.
W tym momencie wygląda na to, że w pierwszych miejscowościach, w których wystąpiły śnięte ryby i kolor brunatny, sytuacja wydaje się ustabilizowana - zapewnia rzeczniczka wojewody mazowieckiego Joanna Bachanek.
ZOBACZ TAKŻE: Ależ wpadka Nawrockiego, wszyscy to widzieli. Prezydent natychmiast przeprosił
Problemem pozostaje jednak beztlenowa fala, która przesuwa się w dół rzeki. Dlatego aeratory będą sukcesywnie przenoszone w kolejne miejsca, a przepływ wody jest regulowany dzięki kontrolowanym zrzutom z Małych Elektrowni Wodnych oraz przez otwieranie jazów w miejscowościach Poniatowo, Młudzyn, Strzeszewo czy Kocewo.
Sztab kryzysowy kontroluje sytuację
Przyczyny katastrofy wciąż są badane. Do analizy trafiły próbki wody, które mają dać odpowiedź, dlaczego doszło do tak gwałtownego spadku zawartości tlenu. Służby apelują o ostrożność – nie wolno korzystać z kąpielisk na Wkrze ani pobierać wody z rzeki do celów gospodarczych.
Wstępne obserwacje pokazują, że w rejonie Lubowidza i Bieżunia sytuacja poprawia się. To jednak dopiero początek długiej walki o przywrócenie rzece równowagi. Mieszkańcy liczą, że skuteczna interwencja służb pozwoli uratować Wkrę i uniknąć powtórki tragicznych wydarzeń z Odry sprzed dwóch lat.