Te przedmioty w PRL chciał mieć każdy. Dziś są warte małą fortunę
Moda ma to do siebie, że od czasu do czasu wraca. Obecnie w trendach ponownie są kultowe przedmioty z okresu PRL, które wielu z nas ma jeszcze w swoich piwnicach i na strychach. Stare meble, urządzenia i elementy wystroju wnętrz są bardzo pożądane i potrafią osiągać na rynku zawrotne ceny. O jakich kwotach mowa? Sprawdził to portal Gazeta.pl.
Moda na kultowe przedmioty z PRL
Portal Gazeta.pl nie tak dawno temu zapytał swoich czytelników o to, jakie kultowe przedmioty z PRL mają w swoich domach oni albo też osoby im bliskie. Okazało się wówczas, że prym wiodą pralki "Franie" i aparaty fotograficzne “Zenit” , choć Polacy trzymają w zakamarkach także maszyny do szycia Singer i odkurzacze “jamniki”.
Oczywiście, mało kto nadal z nich korzysta, ale sentyment zwyczajnie nie pozwala nam pozbyć się reliktów sprzed lat, nieraz przywołujących miłe wspomnienia. Na wypadek gdyby jednak ktoś chciał przewietrzyć piwnicę lub pawlacz, sprawdzono, ile obecnie warte są dawne urządzenia. Wynik eksperymentu przerósł najśmielsze oczekiwania, będąc najlepszym dowodem na to, że czasem nie warto wszystkiego wyrzucać. Jak duży interes można zatem zrobić, handlując przedmiotami z PRL?
Aparat "Zenit" może kosztować krocie
Jeśli chodzi o wciąż obecny w wielu domach aparat "Zenit" , ten już dawno wyparty został przez Kodaki i Nikony. Produkowany oryginalnie w ZSRR pojawił się na rynku w latach 50. XX wieku i szturmem go podbił. O “Zenicie” marzyli prawie wszyscy, teraz natomiast jest on obiektem pożądania głównie osób pasjonujących się historią fotografii. Za najlepiej zachowane i bardziej zaawansowane modele są oni gotowi zapłacić nawet 7 tys. złotych.
Patrząc na internetowe aukcje i będąc uczciwym, warto podkreślić jednak, że takie kwoty są w stanie zarobić naprawdę nieliczni, posiadający prawdziwe perełki. Zwykle ceny plasują się w granicach 20-100 złotych. Najdroższe, jak podaje Gazeta.pl, są modele produkowane w małej ilości egzemplarzy, np. Zenit BM.
Pralka "Frania" z PRL wciąż jest popularna
Druga towarzyszka miłośników PRL, czyli pralka “Frania” nazywana jest przez niektórych polskim cudem techniki. Jej produkcją zajmowały się Zakłady Wyrobów Metalowych “SHL” w Kielcach. “Frania” była nieśmiertelna, a przy okazji wszechstronna, dzięki czemu znajdowała się w sferze marzeń każdej gospodyni domowej. Zresztą, z pewnością nadal są i tacy, którzy trzymają ją “na czarną godzinę”.
W przypadku “Frani”, podobnie jak w sprawie “Zenitu”, wiele zależy od jej stanu. Nowa, nigdy nieużywana pralka kosztować może nawet 500 złotych. Używana, ale dobrze działająca i wymagająca jedynie czyszczenia - 100-250 złotych. Prawdziwym hitem są jednak te “Franie”, które posiadają maglownicę. Za nie zgarnąć można najwięcej.
Źródło: Gazeta.pl