Tarnów. Zatrzymano 38-latka podejrzanego o podpalenie bloku. Wiadomo, jaki mógł mieć motyw
Są nowe informacje ws. nocnego pożaru w bloku w Tarnowie (woj. małopolskie). Służby przypuszczają, że przyczyną pojawienia się na klatce schodowej ognia mogło być podpalenie. Podejrzany o jego dokonanie mężczyzna jest już w rękach policji. Dlaczego zdecydował się na desperacki krok? Najprawdopodobniej chodziło o złamane serce.
Dramatyczny nocny pożar w Tarnowie
W środę tuż przed północą mieszkańcy bloku przy ul. Przemysłowej w Tarnowie zerwali się na równe nogi, musząc uciekać ze swoich lokali z powodu pożaru , który wybuchł na klatce schodowej.
Ostatecznie okazało się, że ewakuować trzeba było ponad 30 osób, z czego aż 12 trafiło do szpitali w Brzesku i Dąbrowie Tarnowskiej . Wśród nich były także dzieci.
To mogło być podpalenie
Początkowo służby standardowo mówiły o konieczności sprawdzenia stanu technicznego m.in. instalacji elektrycznej, jednak po zebraniu materiału dowodowego przez policję śledczy zaczęli podejrzewać, że w bloku najprawdopodobniej doszło do podpalenia.
W sprawie zatrzymano już nawet 38-letniego mieszkańca miasta, który trafił do izby zatrzymań. Asp. szt. Paweł Klimek przekazał, że podejrzany odpowie za spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia oraz mienia wielkich rozmiarów, za co grozi mu do 10 lat więzienia .
Zatrzymany 38-latek wstępnie przyznał się do winy
Przesłuchanie mężczyzny ma się odbyć najpewniej jutro, ale rzecznik tarnowskich policjantów poinformował, że 38-latek wstępnie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
- Jest to mężczyzna znany tarnowskim policjantom, jest multirecydywistą. Przestępstwa, jakie mu wcześniej zarzucaliśmy to przeciwko zdrowiu i życiu, przeciwko mieniu, w tym momencie zarzucamy mu i przeciwko życiu i mieniu - dodał.
Motywem zawód miłosny?
Potencjalny podpalacz nie posiadał miejsca zamieszkania, często przebywał natomiast w tzw. PONON-ie (punkcie opieki nad osobami nietrzeźwymi - red.).
Dotychczas nie miał na swoim koncie żadnych podpaleń, ale rozboje, kradzieże, włamania i inne przestępstwa przeciwko życiu.
Policja nie mówi głośno o motywach działania mężczyzny, ale dziennikarze RMF FM ustalili nieoficjalnie, że 38-latek tuż po podłożeniu ognia miał zadzwonić do jednej z poszkodowanych, z którą był w związku i zadać jej pytanie: "już się palicie?" .
Źródło: RMF FM