Tak Arabowie zachowują się w Zakopanem. Straż Miejska ujawnia, co wyprawiają
Jak się okazuje, turyści z Bliskiego Wschodu, którzy od pewnego czasu praktycznie opanowali Krupówki i inne rejony polskich gór, powodują niemałe problemy. Komendant Straży Miejskiej z Zakopanego powiedział wprost.
Turyści z Bliskiego Wschodu i kłopoty z prawem
Już od dobrych kilku sezonów górale i przedsiębiorcy z Zakopanego podkreślają, że ich biznesy w dużej mierze ratują turyści z Bliskiego Wschodu. Arabowie potrafią zostawić przy stoiskach i w sklepach na Krupówkach niemałą kwotę pieniędzy, a w restauracjach i knajpach sowity napiwek. Nic więc dziwnego, że przez miejscowych witani są z szerokimi ramionami. Jak się jednak okazuje, przybysze z Bliskiego Wschodu mają pewne problemy z polskim prawem. Straż Miejska tłumaczy, o co chodzi.
Arabowie mają kłopoty z polskimi znakami, sypią się mandaty
Jak tłumaczy w rozmowie z portalem o2.pl Leszek Golonka, komendant Straży Miejskiej z Zakopanego, w ostatnim czasie Arabowie zamiast Krupówek zdecydowanie bardziej upodobali sobie Gubałówkę. Przez niezrozumienie polskich znaków, stwarzają jednak pewne problemy.
Dziennie mamy z nimi ok. 10-12 interwencji, niektóre kończą się mandatami - tłumaczy komendant.
Służby tłumaczą, że władze miasta podjęły środki, aby wytłumaczyć turystom z Bliskiego Wschodu polskie znaki drogowe. Z tym Arabowie mają największy kłopot, za co regularnie karni są mandatami.
Jeżdżą i naruszają znak zakazu ruchu. Mamy nawet taką tabliczkę przetłumaczoną na język arabski informującą, że za naruszenie znaku B1 - zakaz ruchu w obu kierunkach - grozi mandat nawet do 5 tys. zł. I tak sobie z tego nic nie robią - mówi komendant straży miejskiej z Zakopanego.
Niecodzienny trend wśród turystów z Bliskiego Wschodu
Jak tłumaczy komendant, dla niektórych turystów otrzymanie mandatu, lub blokady założonej na koło samochodu to powód do… uwiecznienia tego na fotografii. To prawdziwy trend wśród wielu przybyszów z Bliskiego Wschodu.
Jakiś czas temu na górnych Krupówkach założyliśmy blokady na jednym z aut. Mieli z tego taką uciechę, że robili sobie zdjęcia z tymi blokadami. Kucali przy aucie i robili zdjęcia. To byli Arabowie. Mieli z tego ogromny ubaw - mówi w rozmowie z o2.pl Leszek Golonka, komendant straży miejskiej z Zakopanego.
ZOBACZ: Zamknięto drogi, dramatyczna sytuacja w polskim mieście. “Przelewa się woda”