Tajny plan "Wiadomości" TVP wyszedł na jaw. Eksperci nie mają żadnych złudzeń

TVP i "Wiadomości" zmieniły retorykę? Tylko na chwilę

TVP, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów, wyraźnie obrała inną taktykę. Pracownicy telewizji rządowej zmienili swoje nastawienie do polityków i działań opozycji. To jednak nie potrwało długo. W ostatnim czasie powróciły klasyczne ataki i legendarne już paski "Wiadomości".

- Po pierwszych emocjach towarzyszących wynikowi wyborów, w "Wiadomościach" TVP można było zauważyć swego rodzaju oznaki odwilży w konstruowaniu przekazu medialnego na temat opozycji - mówi w rozmowie z WP Maciej Myśliwiec, medioznawca Space Agency i dodaje, że w ostatnich dniach, "szczególnie po ogłoszeniu przez prezydenta powierzenia misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, widać powrót do produkowania treści w taki sam sposób, jak dotychczas. Towarzyszą temu także informacje i narracja, które czasami ocierają się o absurd, jak np. materiał na temat "Dnia Kotleta Schabowego" i łączenie go z planami opozycji”.

"Wiadomości" TVP twierdzą, że bronią wolnych mediów

Faktycznie absurdalnych materiałów jak ten o "Dniu Kotleta Schabowego " czy codzienne rozliczanie Donalda Tuska oraz odmienianie jego nazwiska przez wszystkie przypadki to smutny standard "Wiadomości". Niemal nieustannie podnoszony jest także temat "złych Niemców". W głównym programie informacyjnym TVP przedstawiana jest narracja, według której po zmianie władzy Europa i Polska mogłyby zostać także głównym kierunkiem uchodźców.

Po wyborach "Wiadomości" skupiają się także na tym, że przyszły rząd "ma na celowniku" likwidację ważnych instytucji państwowych, takich jak IPN czy CBA. TVP broni również mediów , twierdząc, że opozycja po dojściu do władzy zlikwiduje je na dobre.

W ostatnim czasie w programie emitowane są nawet telefony od widzów. Chodzi o wypowiedzi ludzi nagrywających się na dyżurny telefon stacji. Powstała ku temu specjalna linia, na którą można dzwonić i wyrażać swoje poparcie dla TVP i "Wiadomości". Telefony, które stacja emituje w głównym wydaniu programu w ostatnich dniach, przypominają niemal sceny z kultowej komedii Stanisława Barei "Miś".

Co dalej z TVP? Eksperci nie mają złudzeń

Bez wątpienia niemal każde wydanie wieczornych "Wiadomości" to atak w stronę polityków, którzy najprawdopodobniej niebawem przejmą w Polsce władzę. Co wtedy? Eksperci ds. mediów, w rozmowie z Wirtualną Polską nie mają złudzeń co do intencji TVP.

- Dobór gości, jak np. zaproszenie Julii Przyłębskiej, która poucza opozycję na temat jej zapowiedzi dotyczących wymiaru sprawiedliwości, także pokazuje, że "Wiadomości" w pewien sposób okopują się, aby utrzymać określony nurt budowania przekazu, jaki miał miejsce przez ostatnie lata - uważa medioznawca Maciej Myśliwiec. - W mojej ocenie nie widać więc dużych zmian względem sytuacji przed wyborami. Warto jednak przyglądać się, jaka narracja będzie tworzona po pierwszym posiedzeniu parlamentu nowej kadencji - dodaje.

- Jedyna zmiana dotyczy wymiany głównych propagandzistów - uważa prof. Marek Palczewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego. - Część "starych" odeszła do innych programów, a pojawił się nowy zaciąg, co należy interpretować jako próbę zasugerowania widzom, że "idzie nowe". I że ci "nowi" tworzą rzekomo nową jakość. W istocie powtarzają oni stare slogany, używając tych samych klisz, schematów i propagandowych obrazów. Słowem: rzekomo zmieniło się wiele, ale tak naprawdę wszystko zostało tak, jak dawniej - podsumowuje.

Źródło: Wirtualna Polska/Goniec