Tajemniczy obiekt przed muzeum ojca Rydzyka. Zdjęcia obiegają media lotem błyskawicy
Przed budynkiem Muzeum "Pamięć i Tożsamość" w Toruniu, zarządzanego przez fundację "Lux Veritatis", której prezesuje ojciec Tadeusz Rydzyk, pojawił się tajemniczy obiekt. Okazuje się, że ma on wiele funkcji, które wydają się dość interesujace.
Muzeum o. Rydzyka kosztowało setki milionów
Choć oficjalne otwarcie Muzeum "Pamięci i Tożsamości" odbyło się w Toruniu jeszcze w październiku ubiegłego roku, a zjawili się na nim najważniejsi politycy PiS, to przez wiele miesięcy po tej uroczystości obiekt wciąż nie został oddany do oficjalnego użytku turystom. Co ciekawe, Tadeusz Rydzyk i jego fundacja Lux Veritatis za czasów poprzedniej władzy otrzymali gigantyczne wsparcie finansowe na ukończenie placówki - 220 mln złotych.
Budynek stoi w sąsiedztwie m.in. Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II oraz Akademii Kultury Społecznej i Medialnej, które również należą do toruńskiego redemptorysty.
Muzeum Rydzyka pozostaje zamknięte
Turyści nie odwiedzają muzeum Rydzyka, bo po prostu nie ma tam czego zwiedzać. Pojawiły się problemy z wykonawcą, który n ie dokończył części muzealnej.
Wystawa stała miała zostać otwarta w maju br. Z przyczyn niezależnych od Muzeum termin ten uległ zmianie. Aktualnie planujemy otwarcie wystawy na jesieni br. - wyjaśniły władze obiektu cytowane przez naszdziennik.pl w lipcu.
Mimo że obiekt pozostaje zamknięty, to odwiedzający obrzeża Torunia mogą podziwiać imponujący gmach z zewnątrz. Tam jednak mogą natknąć się na pewien podejrzany obiekt.
ZOBACZ: Nad Polskę nadciąga "zatoka chłodu". Wszystkich Świętych to dopiero początek
Tajemnicza budka pod muzeum ojca Rydzyka
Sprawę nagłośnił jeden z lokalnych dziennikarzy Jacek Kiełpiński, który zwrócił uwagę na tajemniczą budkę, którą wykorzystano do ochrony muzeum. Okazuje się, że ma ona bardzo interesujące funkcje.
To jakiś obłęd. Identyczne stacje monitorujące stanęły pod muzeum Pamięć i Tożsamość ojca Rydzyka i na ogrodzonych przez Salezjan ponad dwóch hektarach Wrzosowiska. Taka stacja rozpoznaje twarze, wydaje polecenia przez tubę, powiadamia patrol — przekazał redaktor.
W komentarzach zdania zostały podzielone. Jedni zwracają uwagę, że to zwykły system ochrony. Inni natomiast twierdzą, że to przesada.
Wniosek nasuwa się jeden: nadzór nad granicą z Białorusią powinno się zlecić funkcjonariuszom kościoła katolickiego - napisał jeden z komentujących.
Syndrom oblężonej twierdzy - dodała inna osoba.
Przykry widok - skwitowała krótko kolejna.