Spięcie z TVP na marszu w Warszawie. Padły mocne słowa.
Marsz opozycji wzbudza skrajne emocje. Relacja TVP ze zgromadzenia pełna była oskarżeń o wulgarność i rozpowszechnianie nienawiści. Wśród osób zabierających głos na antenie nadawcy publicznego był działacz opozycji antykomunistycznej w PRL-u Adam Borowski. Jego obecność na trasie przemarszu wywołała ostrą reakcję niektórych uczestników.
TVP od początku próbowało zdeprecjonować marsz opozycji
Dziś (4.06) w Warszawie odbył się marsz opozycji . Donald Tusk już od kilku tygodni mobilizował Polaków, aby 4 czerwca pojawili się w stolicy i wzięli udział w wydarzeniu firmowanym hasłami wolności, demokracji i równości. TVP już dawno okrzyknęło marsz mianem zbiegowiska wulgarnych nienawistników. Stacja robiła też wszystko , aby nie pokazywać tłumów na ulicach Warszawy, a wręcz przekonywać, że na marszu pojawiła się garstka osób.
Nic więc dziwnego, że kiedy ekipa TVP pojawiła się na trasie pochodu, emocje wezbrały. Ostre słowa usłyszał m.in. Adam Borowski, który był opozycjonistą w czasach PRL-u.
Adam Borowski miał zostać słownie zaatakowany podczas zgromadzenia
"Mówcie prawdę!" - skandowali uczestnicy marszu do ekipy TVP. Padło wiele niecenzuralnych słów, co dało wiatr w żagle dla narracji TVP. Jak podała stacja, obok siedziby nadawcy publicznego przy Placu Powstańców zaatakowano Adama Borowskiego, który obecnie jest on przewodniczącym warszawskiego klubu "Gazety Polskiej" i startował, choć bezskutecznie, w wyborach w 2019 roku do Sejmu z list PiS-u.
- Zobaczyli, że udzielam wywiadu TVP i zaczęli na mnie wrzeszczeć, wyzywać, kląć. Ja odpowiedziałem, że o taką "demokrację" walczą, żeby mnie pozbawić prawa do wypowiedzi. Taka jest ich demokracja - tłumaczył antykomunistyczny opozycjonista. Jak dodał, "niespecjalnie się tym przejmuje".
Działacz antykomunistyczny z PRL-u został nazwany komunistą
Jak przekonywał Borowski, szczególni napastliwi wobec niego uczestnicy marszu “dali świadectwo swojej kultury, a raczej jej braku”. - Nie ośmielili się zaatakować. To byli ludzie w różnym wieku, ale młodsi ode mnie. Wyzywali, to było okropne - podkreślił.
Opozycjonista z okresu PRL-u uznał, że "przykład idzie oczywiście od góry". - Organizatorzy udzielili przyzwolenia - stwierdził, dodając, że usłyszał "od jednego z manifestantów, że jest... komunistą". - Panu już dziękujemy. Pan też tropił, rzucał kamieniami w komunistów, a teraz ma pan pretensję, że na pana mówią »komunista». Pan jest tym samym komunistą, co oni wtedy byli - powiedział jeden z uczestników marszu do Borowskiego.
Źródło: TVP Info z dn. 4.06.2023