Siostra 8-letniego Kamilka przerwała milczenie. Zdruzgotana kobieta zdradziła, co przynosi jej ulgę
Informacja o śmierci maltretowanego przez ojczyma Kamilka z Częstochowy zasmuciła wiele postronnych osób, nie wspominając o tej części rodziny, która do końca modliła się o cud i wierzyła w szczęśliwy finał koszmaru. Biologiczny ojciec chłopca kompletnie się załamał i nie ma siły nawet rozmawiać, cierpienie przeszywa także serce przyrodniej siostry chłopczyka, Magdaleny. Kobieta, mimo ogromnej rozpaczy, zdecydowała się jednak przerwać milczenie i opowiedzieć o tym, jak kochający 8-latka bliscy radzą sobie ze stratą. Przyznała również, że choć na chwilę ukoić jej niewyobrażalny ból jest w stanie tylko jedna myśl.
Przyrodnia siostra Kamilka z Częstochowy przerywa milczenie
Pani Magdalena, córka biologicznego ojca 8-letniego Kamilka, dopiero dwa lata temu nawiązała kontakt z tatą, zaś swoich przyrodnich braci - Kamila i Fabiana - poznała wraz z początkiem 2023 roku. Jak opowiadała dziennikarzom “Uwagi”, początkowo bardzo cieszyła się, że ma rodzeństwo, jednak bardzo szybko zauważyła, że w ich domu dzieje się coś niedobrego.
- Chłopcy, jak słyszeli, że za chwilę wracają do mamy i do Dawida, zaczynali się trząść. Fabian zrobił nawet w spodnie ze strachu. Wiedziałam, że coś jest nie tak - opowiadała.
Kobieta prosiła ojca o to, by ten zawiadomił kuratora, a gdy mężczyzna nie był w stanie mówić, sama przejęła słuchawkę i zgłosiła, że chłopcy najprawdopodobniej są głodzeni i maltretowani . Dziś jest w całkowitej rozsypce, ale mimo tego zdecydowała się zwierzyć dziennikarzom. Z jej wypowiedzi wynika, że śmierć chłopca to dla niej ogromny cios.
Ojciec dziecka jest w rozsypce
Pani Magdalena stara się jak tylko może, aby poradzić sobie z tragedią, jaka dotknęła jej rodzinę, jednak nie ukrywa, że jest to ogromnie trudne. - Jest mi bardzo ciężko. Od rana płaczę. Wierzyłam, że stanie się cud - powiedziała w poniedziałkowym wywiadzie dla WP.
W jeszcze gorszej kondycji ma być ojciec kobiety i Kamilka, pan Artur, który ponoć zupełnie się załamał, gdyż do końca wierzył, że jego synek powróci do zdrowia i wszystko jakoś się ułoży . Niestety, tak się nie stało, a mężczyzna nie ma siły nawet rozmawiać. W tych najgorszych chwilach wsparciem dla niego są obecnie partnerka, znajomi i rodzina.
"Jedyne, co mnie pociesza..."
To dzięki przyrodniej siostrze skatowanego 8-latka opinia publiczna dowiedziała się m.in. że Kamilek od dłuższego czasu usiał cierpieć i wielokrotnie skarżył się na przemoc ze strony ojczyma i matki.
- Pokazywał mi ślady na ręce i poparzenia po papierosach, pytałam go, kto to ci zrobił, on odpowiadał: Dawid. Sama mam jeden taki ślad z dzieciństwa, wiem, jak boli. Kamil mówił: Dawid zły, mama zła - opowiadała.
Dziś kobieta wyznaje, że tylko jedna myśl jest w stanie ją pocieszyć, a jest to fakt, że chłopiec nie będzie musiał żyć z ogromną traumą . Pani Magdalena liczy także na to, że matka dziecka nie pojawi się na zaplanowanym na sobotę pogrzebie.
- Nie wiem, co by się stało, gdybyśmy ją lub kogokolwiek z tej rodziny zobaczyli. Mam nadzieję, że ona i jej partner dostaną dożywocie. Nie rozumiem, dlaczego aresztu nie dostał też wujek i ciocia Kamila - przyznała.
Źródło: “Uwaga” TVN, WP