Rosja przedstawiła wstępne warunki deeskalacji kryzysu na Ukrainie
Strona rosyjska odpowiedziała na propozycje Waszyngtonu w zakresie wspólnego bezpieczeństwa. Warunkiem deeskalacji konfliktu na Ukrainie ma być wstrzymanie dostaw broni do tego kraju, realizacja porozumień mińskich i wycofanie żołnierzy USA z Europy Środkowo-Wschodniej. Brak reakcji ze strony Amerykanów potraktowany zostanie jako przyzwolenie na reakcję "drogą realizacji środków o charakterze militarno-technicznym". W obliczu eskalującego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego Stany Zjednoczone jakiś czas temu przedstawiły Rosji swoje propozycje dotyczące wspólnego bezpieczeństwa.
Do tej pory Kreml milczał, choć nikt tak naprawdę nie spodziewał się, że zaakceptuje on ustalenia zaproponowane przez Waszyngton. Dziś w końcu doszło do wystosowania publicznego komunikatu, w którym Federacja Rosyjska wyartykułowała swoje własne żądania.
Kreml odpowiada na propozycje USA
- Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji złożyło oświadczenie po przekazaniu odpowiedzi Moskwy na propozycje Waszyngtonu w zakresie bezpieczeństwa - ustaliła agencja Reutera.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jak ujawniła agencja RIA, wstępnymi warunkami deeskalacji kryzysu mają być wstrzymanie dostaw broni na Ukrainę, wycofanie tej już dostarczonej i wypełnienie przez Kijów postanowień z porozumień Mińskich.
Oprócz tego Rosjanie powtórzyli swoje żądania dotyczące obecności sił amerykańskich w Europie Środkowo-Wschodniej, żądając ich wycofania. Oznaczałoby to koniec stacjonowania wojsk USA m.in. w Polsce i Rumunii.
Niedługo po komunikacie mediów, pojawiło się oficjalne stanowisko władz w Moskwie, które oznajmiły, że w razie "braku gotowości" Stanów Zjednoczonych do porozumiewania się w sprawie prawnie wiążących tzw. gwarancji bezpieczeństwa, "będą zmuszone reagować, w tym drogą realizacji środków o charakterze militarno-technicznym". Agencja Reutera podaje, że "środki militarno-techniczne" mogą oznaczać m.in. takie działania, jak rozmieszczenie pocisków i wojsk.
Rosja zaprzecza planom inwazji
- Nie ma żadnej "inwazji rosyjskiej" na Ukrainę, o czym od jesieni zeszłego roku mówią na szczeblu oficjalnym USA i ich sojusznicy i nie jest ona planowana - napisano w formalnej odpowiedzi Rosji na propozycje Waszyngtonu.
Władze Rosji stwierdziły także, że oskarżanie ich o odpowiedzialność za eskalację jest próbą okazywania presji na Moskwę. Niestety, zapewnieniom Kremla nijak nie można ufać. Ambasador USA oznajmiła dziś, że armia Putina "podjęła kroki w kierunku nadciągającej inwazji", wcześniej zaś brytyjskie służby, amerykański prezydent i polski minister obrony narodowej informowali, że nie ma żadnych dowodów na wycofywanie się rosyjskich wojsk.
Dodatkowo, w Donbasie doszło do pierwszych poważnych prowokacji ze strony prorosyjskich separatystów. MSZ Ukrainy podało, że w jednym z ostrzałów miał być wykorzystany czołg, co oznaczałoby złamanie porozumień mińskich przez stronę rosyjską.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Demonstracja "Warszawa solidarna z Ukrainą". PKiN w barwach żółto-niebieskich
Ambasador USA przy ONZ: "Rosja podjęła kroki w kierunku nadciągającej inwazji"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Interia