Rodzice mówią o "skandalu" na jarmarku w Gliwicach. Mieszkańcy podzieleni
Jarmarki Bożonarodzeniowe wzbudzają w tym roku wielkie emocje za sprawą wysokich cen. Nie wszyscy rozumieją oburzenie w związku z cennikami wystawców na rynkach kolejnych miast. Niemniej matki odwiedzające jarmark w Gliwicach mówią jednym głosem. Jedna z kobiet twierdzi nawet, że doszło do skandalu.
Jarmark w Gliwicach podzielił mieszkańców, chodzi o pieniądze
Jarmark Bożonarodzeniowy to od lat jedna z głównych grudniowych atrakcji w niemal każdym większym mieście w Polsce. W tym roku atrakcje świąteczne stały się spadkobiercami letniego trendu “paragonów grozy”. Nie brakuje oburzonych głosów osób, które zaskoczone były cennikami widocznymi na budkach bożonarodzeniowych targowisk.
Nie ominęło to Gdańska czy Poznania , ale wydaje się, że mieszkańcy Gliwic podchodzą do tej kwestii nieco inaczej. - Teraz wszędzie są wysokie ceny, także nic nas nie zdziwi. Kto chce iść na jarmark, to idzie. Nikt nikogo nie zmusza. Jak Cię nie stać, to nie idź, a nie potem w internecie hejt siać, po co to - powiedział pan Andrzej w rozmowie z dziennikarzem o2.pl.
Mieszkańcy Gliwic podzieleni, nie wszyscy rozumieją zdziwienie wysokimi cenami na jarmarku
Inflacja nie oszczędziła nikogo, a wzrost cen na jarmarkach bożonarodzeniowych niektórzy traktują jako naturalną kolej rzeczy . - Ceny są normalne jak zawsze na jarmarku. Wie pan co, ja byłam w zeszłym roku na jarmarku we Wrocławiu i wcale nie widać różnicy. Wysokie ceny? Nikt nas nie zmusza, żeby kupować. Jak ja widzę te "paragony grozy", to mam pytanie - a kto Ci to kazał kupować? - powiedziała pani Dorota spotkana na jarmarku w Gliwicach.
ZOBACZ : Nowy zakaz zmieni Boże Narodzenie? To mogą być takie ostatnie święta
Ile kosztują tam popularne przysmaki? Grzańce w przeróżnych smakach to wydatek rzędu od 15 do 20 zł. Duża gorąca czekolada, kiełbasy, czy oscypki także kosztują 15 zł . Nie wszyscy przychodzą jednak wydać pieniądze. Część odwiedzających jarmark to osoby, które chcą jedynie nacieszyć oczy i poczuć świąteczny klimat. - Jesteśmy już po kawie i po ciastku, i idziemy się po prostu nacieszyć. Jak kolędy tu śpiewają, to czuć atmosferę - wyznały szczerze dwie seniorki spacerujące po rynku. Niemniej mieszkańcy Gliwic zwrócili uwagę na atrakcje dla dzieci . Rodzice są oburzeni podejściem miasta i faktem widocznych przy karuzelach cen.
Rodzice oburzeni brakiem darmowych atrakcji dla dzieci na bożonarodzeniowym jarmarku
Matki zwracają uwagę, że tegoroczny Jarmark Bożonarodzeniowy w Gliwicach nie zapewnił darmowych atrakcji dla dzieci . - W zeszłym roku byłam na kolejce z wnukami i była całkiem za free. Całą sobotę, niedzielę. A w tym roku 15 złotych ta karuzela. To był skandal. Uważam, że mimo wszystko miasto stać, by taką karuzelę dać za darmo dzieciom - powiedziała dziennikarzowi portalu o2.pl pani Anna.
ZOBACZ : Jest najnowsza prognoza pogody na Boże Narodzenie. Takich wieści nie było od lat
Ile trzeba zapłacić za karuzelę dla dziecka? Cennik koła młyńskiego to 20 zł za zaledwie 4 minut przejażdżki za każdą osobę. Kolejka to wydatek 15 zł za trzy minuty jazdy. Rodzice nie ukrywają, że nie wszyscy są w stanie zapłacić tak duże pieniądze za wyjątkowo krótką zabawę. - Przy dwójce dzieci jest to mocno wyczuwalne . Biorąc pod uwagę fakt, że każda z tych atrakcji kosztuje minimum 15 złotych od osoby, to jeden przejazd dwójki dzieci wynosi 30 złotych - wyjaśniła pani Magdalena. Z kolei pani Anna dodaje, że nie bez powody atrakcje świecą pustkami.
Źródło: o2.pl