Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Raport Gońca ze Świata. Putin odwiedza Ukrainę, a Trump wzywa do protestów
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 19.03.2023 19:10

Raport Gońca ze Świata. Putin odwiedza Ukrainę, a Trump wzywa do protestów

None
AFP PHOTO / HANDOUT / RUSSIAN PRESIDENTIAL PRESS OFFICE

Władimir Putin odwiedził okupowane przez Rosję ukraińskie terytoria. Rosyjski myśliwiec uderzył w amerykańskiego drona nad Morzem Czarnym. Trump znowu wzywa do protestów w swojej obronie, a Francją cały czas wstrząsają protesty związane z podwyższeniem wieku emerytalnego. Między innymi o tym w kolejnym wydaniu Raportu Gońca ze Świata.
 

Wizyta Putina w Ukrainie oraz incydent z amerykańskim dronem nad Morzem Czarnym

W sobotę (18.03), w dziewiątą rocznicę nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję, Władimir Putin udał się tam z rzekomo niezapowiedzianą wizytą. W Sewastopolu rosyjski dyktator spotkał się z miejscowym gubernatorem, z którym odwiedził nowo otwartą szkołę artystyczną oraz ośrodek dla dzieci, gdzie wspólnie nagrali krótkie filmiki propagandowe mające pokazywać, jak dobrze rozwija się miasto pod rosyjską okupacją.

Co ciekawe, wcześniej tego samego dnia ukraińska agencja informacyjna podawała, że na Krymie doszło do silnych wybuchów, które miały wywołać panikę wśród części mieszkańców. Okupacyjne władze przekazały z kolei, że wybuchy były spowodowane ćwiczeniami wojskowymi odbywającymi się na jednym z poligonów.

Kolejnego dnia, w niedzielę (19.03), służba prasowa Kremla poinformowała, że rosyjski przywódca odwiedził także okupowany przez Rosję Mariupol. Jak poinformowano, Putin "zwiedził kilka obiektów miasta, a także rozmawiał z mieszkańcami". Wideo z wizyty dyktatora może jednak sugerować, że miała ona miejsce w nocy. Na jednym z ujęć możemy zobaczyć Władimira Putina na osiedlu nowych apartamentowców. Nagranie jest wręcz nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę, że w wyniku rozpętanej przez Rosję wojny i brutalnego szturmu, który rosyjskie siły przypuściły na Mariupol, miasto zostało doszczętnie zniszczone.

Przypomnijmy, że bitwa o Mariupol była jedną z najcięższych od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Rosyjski szturm trwał wiele tygodni, a ukraińscy obrońcy miasta, szczególnie oddziały długo broniące zakładów Azowstal, stali się bohaterami i symbolami ukraińskiej niezłomności. Podróż Władimira Putina do Ukrainy odbyła się zaledwie dzień po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania rosyjskiego przywódcy za możliwość popełnienia zbrodni wojennych.

Z kolei we wtorek (14.03) doszło do pierwszego, bezpośredniego spięcia pomiędzy siłami USA i Rosji od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dwa rosyjskie myśliwce Su-27 wykonywały niebezpieczne manewry w pobliżu amerykańskiego drona "Reaper", który wykonywał misję obserwacyjną w przestrzeni międzynarodowej nad Morzem Czarnym.

Amerykański bezzałogowiec miał znajdować się w odległości około 120 kilometrów od Półwyspu Krymskiego, kiedy dwa rosyjskie myśliwce zaczęły m.in. zrzucać na niego paliwo - prawdopodobnie w celu "oślepienia" jego czujników i kamer. Wideo z tego zdarzenia, opublikowane przez Amerykanów, pozwala przypuszczać, że po jednym z tego typu "manewrów" rosyjski pilot podleciał zbyt blisko dpo amerykańskiej maszyny i się z nią zderzył, doprowadzając do jej rozbicia.

Władze USA w odpowiedzi na ten incydent wezwały rosyjskiego ambasadora, z kolei Rosjanie twierdzą, że będą chcieli wydobyć wrak bezzałogowca, co jednak może okazać się dla nich niemożliwe. 
 

Raport Gońca ze Świata. Masowe protesty w Gruzji oraz rosyjski ostrzał rakietowy z użyciem pocisków hipersonicznych

Trump mówi, że zostanie aresztowany i wzywa do protestów

W sobotę (18.03) Donald Trump dodał post w mediach społecznościowych, w którym stwierdził, że zostanie aresztowany we wtorek w przyszłym tygodniu. W tym samym wpisie Trump wezwał swoich zwolenników do protestów przeciwko decyzji organów ściągania. Wbrew oświadczeniu byłego prezydenta USA, jego prawnik oraz rzecznik oświadczyli, że nie dostali żadnego komunikatu w tej sprawie od prokuratury, a słowa Trumpa opierały się na doniesieniach medialnych.

Niektóre amerykańskie media rzeczywiście podały w ostatnich dniach, że prokurator okręgowy zamierza postawić Trumpa w stan oskarżenia. Ma to związek z trwającym dochodzeniem dotyczącym pieniędzy, które były prezydent miał przekazywać dwóm kobietom w zamian za milczenie na temat kontaktów seksualnych, które z nimi utrzymywał. Ustalenia te potwierdził były prawnik Donalda Trumpa, który zeznał, że w 2016 roku organizował dwie tego typu płatności. Były amerykański prezydent, a także kandydat na ten urząd w wyborach w 2024 roku, twierdzi, że to pomówienia i nic takiego nie miało miejsca.

Warto zaznaczyć, że to tylko jedno z dochodzeń, które może doprowadzić do postawienia Trumpa w stan oskarżenia. Osobne postępowania toczą się przeciwko niemu jeszcze w związku z posiadaniem tajnych dokumentów oraz działaniami zmierzającymi do zakwestionowania wyniku wyborów z 2020 roku.

Po wspomnianym wpisie Trump dodał kolejny, w którym jeszcze dobitniej namawiał swoich zwolenników do wystąpienia przeciwko obecnym władzom. "JUŻ NIE MOŻEMY NA TO POZWOLIĆ. ZABIJAJĄ NASZ NARÓD, A MY SIEDZIMY I PATRZYMY. MUSIMY URATOWAĆ AMERYKĘ! PROTESTUJCIE, PROTESTUJCIE, PROTESTUJCIE!!!" - napisał Donald Trump.

Posty zamieszczane przez byłego prezydenta mogą być próbą podważenia kroków, które chcą podjąć wobec niego amerykańskie organy ścigania. Uprzedzanie swoich zwolenników o aresztowaniu, zanim jeszcze do niego doszło, może być próbą stworzenia odrębnej rzeczywistości, w której wszystko to spisek przeciwko niemu. Donald Trump oraz jego otoczenie cały czas utrzymują z resztą, że każde dochodzenie jest próbą uniemożliwienia mu startu w wyborach prezydenckich w 2024 roku.

Ostatnie wpisy byłego prezydenta rażąco przypominają jego aktywność w mediach społecznościowych z 6 stycznia 2021 roku, kiedy podburzał on swoich zwolenników do protestów i nieuznawania wyniku wyborów prezydenckich. Rezultatem tych działań był szturm na Kapitol, który wielu Amerykanów uważa za atak na tamtejszą demokrację.  
 

Podwyższenie wieku emerytalnego wstrząsa Francją. Wotum nieufności dla rządu

Francuski rząd oraz prezydent Emmanuel Macron po tygodniach niepokojów społecznych i wielotysięcznych protestów nie poddali się i doprowadzili do przyjęcia ustawy podwyższającej wiek emerytalny o 2 lata - do 64. roku życia. W czwartek (16.03) we francuskim Senacie odbyło się głosowanie nad ostatecznym tekstem reformy emerytalnej. Projekt został przyjęty stosunkiem głosów 193 do 114.

Kilka godzin później miało odbyć się także głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej parlamentu Republiki Francuskiej, jednak premier Elisabeth Borne zdecydowała się na skorzystanie z artykułu 49.3 francuskiej konstytucji, na mocy którego rząd mógł pominąć głosowanie w izbie niższej. Decyzję tę poparł także prezydent Emmanuel Macron, który powiedział, że ryzyko gospodarcze związane z nieprzyjęciem tej reformy jest zbyt wysokie. Tym samym ustawa podwyższająca wiek emerytalny została przyjęta i ma wejść w życie.

Decyzja francuskiego rządu spotkała się z ostrą krytyką ze strony opozycji i związków zawodowych, które zapowiedziały kontynuowanie protestów. Jeszcze tego samego dnia na ulice Paryża wyszły tysiące demonstrantów, a część z nich zaczęła wznosić barykady. W stolicy Francji doszło do starć pomiędzy protestującymi a funkcjonariuszami policji, którzy użyli gazu łzawiącego oraz armatek wodnych. Zatrzymano 73 osoby.

Francuskie władze przekonują, że reforma systemu emerytalnego jest konieczna dla jego prawidłowego funkcjonowania, a bez niej tenże system mógłby się załamać. W poniedziałek we francuskim parlamencie ma dojść do głosowań nad dwoma wnioskami o wotum nieufności dla rządu Elisabeth Borne. 
 

Finlandia już bardzo blisko członkostwa w NATO. Szwecja musi poczekać

Turcja i Węgry to jedyne państwa członkowskie NATO, które nie zatwierdziły jeszcze dołączenia do sojuszu Szwecji oraz Finlandii. W piątek (17.03) prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan po spotkaniu ze swoim fińskim odpowiednikiem poinformował, że jego kraj rozpocznie proces ratyfikacji akcesji Finlandii do NATO. Dodał, że ma nadzieję, iż proces ten zakończy się przed zaplanowanymi na 14 maja wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi. Erdogan powiedział, że fińskie władze wywiązały się ze wcześniejszych ustaleń dwustronnych, a sojusz będzie silniejszy, gdy dołączy do niego Finlandia.

Prezydent Finlandii Sauli Niinisto, który przebywał z wizytą w Ankarze, powiedział, że to z pewnością bardzo dobra wiadomość dla jego kraju i podziękował Erdoganowi. Jednocześnie zaznaczył, że "członkostwo Finlandii w NATO nie będzie pełne bez Szwecji".

Turecki prezydent, ogłaszając decyzję w sprawie Finlandii, przekazał, że rozmowy ze szwedzkimi władzami będą cały czas prowadzone. - Wysłaliśmy Szwecji listę 120 terrorystów i żaden z nich nie został poddany ekstradycji - powiedział Erdogan, odnosząc się do braku zgody na dołączenie do sojuszu drugiego z państw skandynawskich. Tureckim władzom zależy, aby Szwecja ekstradowała członków ugrupowań kurdyjskich, które w Turcji uznane są za terrorystyczne. 

Tuż po ogłoszeniu decyzji przez Turcję, podobne kroki ogłosiły władze Węgier. Głosowanie w tamtejszym parlamencie na temat akcesji Finlandii do NATO ma się odbyć 27 marca. Przedstawiciele rządzącej partii Fidesz deklarują, że popierają to rozwiązanie. Z kolei głosowanie w sprawie Szwecji ma się odbyć później, w bliżej niekreślonym terminie.

- To rozwój sytuacji, którego nie chcieliśmy - powiedział szwedzki minister spraw zagranicznych Tobias Billstroem, dodając jednak, że jego kraj jest przygotowany na taką okoliczność. Szef szwedzkiej dyplomacji przekazał, że nadal będą starali się przekonać władze Węgier oraz Turcji, aby te podjęły pozytywną decyzję w tej sprawie jak najszybciej. Według Billstroema "nie chodzi o to, czy Szwecja będzie członkiem NATO, ale kiedy to się stanie".

Najważniejsze jest to, żeby Finlandia i Szwecja szybko stały się pełnoprawnymi członkami NATO, a nie żeby wstąpiły dokładnie w tym samym czasie - napisał w oświadczeniu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Szwecja oraz Finlandia rozpoczęły formalne starania o członkostwo w NATO w maju ubiegłego roku w odpowiedzi na pełnoskalową inwazję Rosji na Ukrainę. Kreml jeszcze przed formalnym ogłoszeniem decyzji obu państw groził im politycznymi i militarnymi konsekwencjami w razie przystąpienia do sojuszu, jednak z każdym miesiącem ta retoryka słabła i w tym momencie rosyjskie władze twierdzą jedynie, że to błąd.


Źródło: New York Times, Associated Press, AFP, TASS