Prof. Parczewski twierdzi, że nie ma sensu nosić maseczek na zewnątrz
Prof. Miłosz Parczewski, specjalista chorób zakaźnych, stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, że noszenie maseczek na dworze nie ma sensu. Członek Rady Medycznej przy premierze komentował wprowadzone dzisiaj, nowe przepisy pandemiczne.
Noszenie maseczek na dworze nie ma sensu?
Przypomnijmy, że zgodnie z decyzją rządu, od poniedziałku 19 kwietnia otwarte mają zostać przedszkola oraz żłobki. Dozwolone jest też uprawianie sportu na świeżym powietrzu. Wszystkie pozostałe obostrzenia zostały utrzymane, a hotele i obiekty noclegowe muszą pozostać zamknięte aż do 3 maja.
Jak wynika ze słów prof. Parczewskiego, ogłoszona decyzja w sprawie lockdownu jest bardzo zapobiegawcza. Ekspert twierdzi bowiem, że nie ma żadnych danych naukowych, które by potwierdzały wyraźnie, że np. zamknięcie fryzjerów ma sens w walce z pandemią.
Przyznał za to, że jedyne wiarygodne badania, które pojawiły się w ostatnich dniach i mają znaczenie epidemiologiczne, nie wskazują na to, by na świeżym powietrzu dochodziło do wielu zakażeń.
– Czyli to noszenie masek na dworzu, można powiedzieć, że jest bez sensu [pis. org.] – usłyszeliśmy na antenie RMF RM.
Zauważył, że wiele krajów w ogóle nie zdecydowało się na zamrożenie salonów. Rząd ma nie dysponować wynikami badań, według których u fryzjerów czy w żłobkach mogłoby dochodzić do znacznej liczby zakażeń.
Miłosz Parczewski jest zdania, że właściwym posunięciem rządu natomiast było wstrzymanie się z otwarciem klas I-III. Dzieci w tym wieku nie powinny według niego wrócić do nauczania stacjonarnego w kwietniu, chyba że rząd podjąłby decyzję o regionalizacji obostrzeń.
Irlandzcy naukowcy sugerują, że COVID-19 słabo przenosi się na zewnątrz
Jak dwa dni temu poinformował Polsat News, eksperci z Irlandii przeprowadzili badania, z których wynika, że tylko 1/1000 przypadków zakażeń miała transmisję na świeżym powietrzu.
Takie wnioski popiera również prof. Mike Weed z Uniwersytetu w Canterbury. Jego zdaniem spotkania na zewnątrz mogłyby być bezpieczne, o ile ludzie przestrzegaliby zasad wynikających ze strategii właściwego zarządzania ryzykiem. Mowa tu przede wszystkim o zachowywaniu odpowiedniego dystansu.
Niemieccy badacze z Towarzystwa Badań nad Aerozolami (GAeF) wystosowali nawet list otwarty do rządu swojego kraju. Zauważyli w nim, że - ich zdaniem - do transmisji choroby dochodzi głównie w pomieszczeniach, które są zamknięte.
Jednym z ich głównych argumentów ekspertów był fakt, że na podwórku nie potwierdzono nigdy przypadku tzw. infekcji klastrowej, czyli o rozległym zasięgu i znacznej liczbie chorych.
Zdania medyków, profesorów i badaczy w tej kwestii podzielone są od samego początku pandemii, a ich wnioski bardzo często ulegają zmianie. Podkreślamy natomiast, że w Polsce obecnie obowiązuje nakaz zasłaniania ust oraz nosa maseczką w przestrzeniach publicznych. Nie trzeba tego robić jedynie:
W lasach i zabytkowych zieleńcach;
W parkach i ogrodach botanicznych;
Na terenie rodzinnych ogródków działkowych;
Na plażach (o ile zachowana zostanie zasada 1,5 m dystansu społecznego).
Rząd na stronie Pacjent.gov.pl przypomina również, że noszenie maseczki przede wszystkim chroni osoby w naszym otoczeniu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: