Prezydent podpisał tzw. ustawę Kamilka. Co oznacza nowe prawo?
Prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę Kamilka dotyczącą zwalczania i przeciwdziałaniu przemocy wobec dzieci. Zmiany w prawie to pokłosie tragedii, która miała miejsce w Częstochowie i która poruszyła całą Polskę.
Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę Kamilka
W piątek (4.08) prezydent podpisał tzw. ustawę Kamilka przyjętą przez Sejm pod koniec lipca. Zmiany w prawie to pokłosie tragedii , która miała miejsce w Częstochowie. Opinia publiczna, w tym politycy, jest głęboko poruszona skalą patologii w domu zabitego chłopca, która nie została ukrócona mimo wielu niepokojących sygnałów.
– Historyczne zmiany na rzecz ochrony najmłodszych wchodzą w życie. Prace nad wdrożeniem rozwiązań już zostały rozpoczęte w Ministerstwie Sprawiedliwości – podkreślił wiceminister Marcin Romanowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. W nowelizacji znalazł się zapis o wdrożeniu procedury Serious Case Reviews, która nakłada na służby obowiązek “analizowania najpoważniejszych przypadków przemocy wobec najmłodszych”.
Co przewiduje ustawa?
Zmiany wprowadzone przez ustawę Kamilka zakładają także wprowadzenie określonych Standardów Ochrony Małoletnich w szkołach, szpitalach i innych instytucjach. Od tej pory dzieci mają być systemowo chronione przed skrzywdzeniem, a każdy przypadek zagrożenia zdrowia lub życia nieletnich będzie szczegółowo badany.
Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości zapowiedzieli rozpoczęcie kampanii informacyjnej na rzecz zwalczania przemocy wobec dzieci . Program ma ruszyć we wrześniu i objąć cały kraj. Na kampanię będą składały się debaty eksperckie oraz konferencje, których przygotowaniem zajęło się ministerstwo oraz UNICEF. We współpracy z ekspertami powstaje też Krajowy Plan Działania na rzecz ochrony dzieci przed przestępstwami na tle seksualnym , będący wynikiem prób ustalania ogólnopolskiej strategii walki z przestępczością seksualną wobec dzieci.
Nie wszyscy posłowie poparli zmiany w prawie
Głosowanie nie obyło się bez zaskoczeń. Z większości wyłamali się posłowie Konfederacji oraz Wolnościowcy , którzy próbowali usprawiedliwiać swoją decyzję, sięgając po szokujące argumenty.
– Jest stare powiedzenie, że jak chcesz, żeby coś było zrobione, to możesz albo zrobić to samemu, albo zapłacić komuś, albo zabronić dziecku to robić. Jeżeli będziecie dziecku mówili, że okropną rzeczą jest pedofilia, to co 10. dziecko pomyśli "aha, to ta pedofilia to coś fajnego" – głosił na mównicy Janusz Korwin-Mikke. - Dziecko jest żywą istotą i ono musi wiedzieć, jakie jest jego miejsce w rodzinie. Jeśli zaburzy naturalne miejsce w rodzinie, to wtedy konsekwencje tego są fatalne - dodał. Polityk przekonywał pozostałych posłów, że kiedyś “nie trzeba było używać przemocy”, bo dzieci bały się ojców.
Źródło: Ministerstwo Sprawiedliwości, Goniec.pl