Pożar na balkonie, bo mieszkańcom zachciało się kiełbasek z grilla. Nocna akcja służb
Fatalnie zakończył się grill zorganizowany przez mieszkańców jednego z bloków na warszawskim Ursynowie. Pieczenie kiełbasek zakończyło się pożarem, do którego w środku nocy musieli przyjechać strażacy. Wszystko przez miejsce, w którym cała akcja się odbyła, a mianowicie… na balkonie.
Pożar na balkonie
Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek (2-3 lipca). Służby zostały wezwane do pożaru w jednym bloków zlokalizowanych przy alei Komisji Edukacji Narodowej w Warszawie. - W pierwszej chwili, gdy usłyszałem jadące na sygnale samochody, pomyślałem, że pali się Las Kabacki - opowiada pan Sławomir w rozmowie z portalem haloursynow.pl.
Strażacy użyli wysięgnika by dotrzeć do źródła pożaru
Do niepokojącego zdarzenia doszło na balkonie zlokalizowanym na trzecim piętrze w jednym z tamtejszych bloków. - Zgłoszenie o zadymieniu na balkonie dostaliśmy o godz. 2:39. Na miejsce pojechały trzy zastępy straży pożarnej - poinformował dyżurny komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
Strażacy, którzy przybyli na miejsce musieli użyć wysięgnika, by dotrzeć do źródła zadymienia. Okazało się, że to zapłonęła drewniana donica na balkonie. Pożar został szybko ugaszony. Nikomu nic się nie stało.
Będą konsekwencje dla grillowiczów
Do sprawy odniosła się warszawska spółdzielnia mieszkaniowa. Zarządca oznajmił, że sprawa będzie miała swoje konsekwencje. Jednocześnie przypomniano, że w mieszkaniach tego typu obowiązuje absolutny zakaz przyrządzania potraw na balkonach.
- To, że ludzie korzystają na balkonach z grilla elektrycznego, to uciążliwość, głównie zapachowa. Niebezpieczeństwo pożaru też jakieś jest. Ale korzystanie na balkonie z grilla węglowego to już poważniejsza sprawa. Dobrze, że jeden z sąsiadów zauważył pożar, powiadomił służby, a pożar się nie przeniósł na inne balkony. I zapałki są dla ludzi i alkohol jest dla ludzi. Mądrych ludzi - kwituje pan Sławomir w rozmowie z lokalnym portalem.
Źródło: haloursynow.pl