Potężny pożar w polskiej miejscowości. W akcji ponad 100 strażaków i grupa chemiczna
Pożar w Tomaszowie koło Żaganie (woj. lubuskie). W sobotę rano w płomieniach stanęło lokalne składowisko samochodów. Na miejscu trwa akcja gaśnicza, w której uczestniczy 30 zastępów straży pożarnej. Podjęto także decyzję o skierowaniu grupy chemicznej, monitorującej skażenie powietrza.
Wielki pożar w Tomaszowie koło Żagania
Jak przekazał w rozmowie z Onetem st. bryg. Arkadiusz Kaniak z lubuskiej straży pożarnej , pożarem objęte zostało złomowisko materiałów metalowych o powierzchni pół hektara, jednak ogień pali się na obszarze ok. 2-5 arów.
Sytuacja w tej chwili jeszcze nie jest opanowana, natomiast ogień jest pod kontrolą – dodał strażak.
Na miejscu jest 30 zastępów strażackich, czyli ok. 100 strażaków oraz pluton gaśniczy z woj. dolnośląskiego, monitorujący skażenie powietrza. Na razie nie można mówić o przekroczeniu normy nawet w odległości kilkunastu metrów od pożaru.
Płonie składowisko materiałów metalowych. Sytuacja jest trudna
Służby obecne w miejscu pożaru określają sytuację jako trudną i prognozują, że walka z żywiołem zajmie jeszcze wiele godzin . Strażacy muszą m.in. rozbierać palące się złomowisko i przelewać je środkiem gaśniczym.
Strażacy będą mieli trudne zadanie, dlatego że składowane materiały są na wysokości około 10 m. Żeby mówić o zupełnym ugaszeniu pożaru, będziemy musieli ściągać materiały warstwa po warstwie, zalewając środkiem gaśniczym - wytłumaczył rzecznik lubuskiej straży pożarnej.
Przyczyna pożaru nie jest znana i będzie wyjaśniana przez odpowiednie służby dopiero po tym, jak uda się zakończyć akcję gaśniczą.
Radio ZET: Była druga próba podpalenia w Warszawie
Dziennikarze Radia ZET poinformowali, że 17 maja doszło do zatrzymania osoby, która “prawdopodobnie działała w kilkuosobowej grupie dywersyjnej”.
Była druga próba podpalenia dużego obiektu wielkopowierzchniowego w Warszawie. Była to próba nieudana i dzięki temu polskie służby specjalne znalazły urządzenia podpalające sterowane drogą radiową. Nasi informatorzy mówią, że takich urządzeń było osiem - przekazali w podcaście "Podejrzani politycy" dziennikarze Radosław Gruca i Mariusz Gierszewski.
Jak dodali, dwa urządzenia odpaliły się, ale nie doprowadziły do pożaru. Według informacji rozgłośni, w śledztwo w tej sprawie osobiście zaangażowany jest komendant główny policji.
Źródło: Radio ZET, Onet