Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Posłanki opozycji domagają się reasumpcji głosowania ws. Instytutu Rodziny i Demografii
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 03.12.2021 16:56

Posłanki opozycji domagają się reasumpcji głosowania ws. Instytutu Rodziny i Demografii

Iwona Hartwich
Piotr Molecki/East News, ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Dwie posłanki opozycyjnych klubów domagają się reasumpcji głosowania nad projektem powołującym Instytut Demografii i Rodziny. Iwona Hartwich i Bożena Żelazowska zostały uznane za nieobecne, podczas gdy cały czas miały być na sali plenarnej. Opozycja przegrała to głosowanie jednym głosem, którego być może wcale nie zabrakło.

Sejmowa większość Zjednoczonej Prawicy jest krucha, ale partii rządzącej wciąż udaje się przepychać kolanem wszystkie projekty, na których jej zależy. Tak też było wczoraj podczas głosowania nad powołaniem Instytutu Rodziny i Demografii.

Opozycja, którą zdziesiątkowały zakażenia koronawirusem przegrała jednym głosem, a brak mobilizacji w jej szeregach został mocno skrytykowany. Jak się jednak okazuje, posłów na sali miało być wystarczająco dużo, by odrzucić kontrowersyjny projekt, zawiodła zaś technika, która nie pozwoliła dwóm posłankom na oddanie ważnego głosu.

Nieporozumienie przy głosowaniu

W czwartek Sejm przyjął w pierwszym czytaniu ustawę autorstwa kontrowersyjnego polityka PiS Bartłomieja Wróblewskiego. Stało się tak, gdyż dalsze procedowanie projektu poparło 205 posłów wobec 204 będących przeciw.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Szybko okazało się, że opozycja zawiodła, ponieważ w głosowaniu rzekomo nie wzięły udziału dwie parlamentarzystki, które zarzekają się jednak, że uczestniczyły w obradach.

Iwona Hartwich z Koalicji Obywatelskiej i Bożena Żelazowska z PSL utrzymują, że zagłosowały przeciwko powołaniu nowej instytucji. Obie postanowiły więc nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych, zaznaczając przy tym, że będą domagać się reasumpcji głosowania.

- Szanowni Państwo. Uprzejmie informuję, że uczestniczyłam w tym głosowaniu. System nie zadziałał. Wystosowałam do Pani marszałek Witek odpowiednie pismo w tej sprawie. Jestem ostatnią osobą, która poparłaby ten haniebny projekt Pana Wróblewskiego - napisała na Twitterze Hartwich.

W sieci ukazało się także oświadczenie posłanki Ludowców, która poinformowała, że skierowała do marszałek Sejmu pismo w tej sprawie.

- Oświadczam, że w trakcie dzisiejszego głosowania nad pkt. 6 dotyczącym poselskiego projektu ustawy o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii przy wniosku o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu głosowałam za odrzuceniem wniosku, natomiast przy wyświetleniu wyniku głosowania jest informacja, że nie wzięłam w nim udziału. W trakcie dzisiejszego głosowania cały czas byłam obecna na sali i brałam udział we wszystkich głosowaniach - przekonuje Żelazowska.

Co najdziwniejsze, Żelazowska była sprawozdawcą swojego klubu w sprawie Instytutu, więc doskonale znane jest jej stanowisko odnośnie tej kwestii. Posłanka ma tym samym mocne podstawy, by twierdzić, że wczoraj zawiódł system liczący głosy.

Kontrowersyjny projekt skierowany do dalszych prac

W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii. Jego pomysłodawcą jest poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, znany ze skierowania do Trybunału Konstytucyjnego ustawy dot. aborcji, która wywołała w zeszłym roku falę protestów na ulicach polskich miast.

Szczególnie niepokojące, że to właśnie Wróblewski, który znany jest ze swoich fundamentalistycznych poglądów, promuje projekt swoim nazwiskiem. Wczoraj był on jednym z 41 posłów, którzy chcieli, by obywatelski projekt wprowadzający m.in. kary dożywocia za dokonanie aborcji był dalej rozpatrywany.

W czwartek po południu Sejm głosował nad wnioskami KO, Lewicy i Polski 2050 o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu powołującego Instytut Rodziny i Demografii. Opozycja nie chciała zgodzić się na poparcie pomysłu PiS w obawie, że nowa instytucja będzie kolejnym krokiem do ograniczania praw kobiet w Polsce. - To projekt, który za 30 mln zł ma promować wybrany przez wnioskodawców konserwatywny, katolicki model rodziny i świata - mówiła w Sejmie Monika Rosa z KO.

Koronawirus opróżnił opozycyjne ławy

Prawu i Sprawiedliwości udało się obronić swój projekt instytutu jednym głosem, bo podczas głosowania za nieobecnych zostało uznanych siedmioro posłów KO: Magdalena Filiks, Kinga Gajewska, Riad Haidar, Iwona Hartwich, Maciej Lasek, Aleksander Miszalski, Sławomir Piechota oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska.

Nieobecnych miało być również troje parlamentarzystów PSL-KP: Mirosław Maliszewski, Zbigniew Ziejewski i Bożena Żelazowska.

Faktem jest, że większość parlamentarzystów opozycji przebywa obecnie na zwolnieniach lekarskich. Kierownictwo klubu, z uwagi na kłopoty zdrowotne swych posłów, poprosiło marszałek Sejmu o wprowadzenie możliwości głosowania zdalnego, ale Elżbieta Witek nie wyraziła na to zgody.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl

źródło: Onet, Twitter

Tagi: Sejm