Porównali ceny w polskim i niemieckim Lidlu. Trudno uwierzyć
Inflacja szaleje od dłuższego czasu i wielu Polaków dotkliwie odczuło jej skutki na własnej skórze. Najbardziej bolesne są podwyżki cen podstawowych produktów, na których zakup jesteśmy niejako skazany. Mieszkańcy przygranicznych części kraju starają się znaleźć oszczędności, robiąc zakupy w niemieckich sklepach. Czy to się opłaca?
Ceny w Niemczech rosną wolniej. Czy warto pojechać tam na zakupy?
Nie jest tajemnicą, że inflacja daje się we znaki również Niemcom, a ceny, podobnie jak u nas, także szybują w górę. Pytanie brzmi, gdzie ceny rosną szybciej i czy lepiej zarabiający sąsiedzi w sklepach płacą mniej? Wyzwania porównania cen w polskich i niemieckich Lidlach podjął się "Super Express". Wyniki są dość zaskakujące.
Zgodnie z najnowszymi danymi GUS, inflacja w Polsce wyniosła 18,4 procent w ujęciu rocznym, co daje wzrost cen z miesiąca na miesiąc. W obliczu rosnących cen wiele osób rezygnuje ze zbytecznych zakupów oraz szuka oszczędności tam, gdzie wydatki są nieuniknione. Pozornie w lepszej sytuacji znajdowali się mieszkańcy przygranicznych miejscowości, którzy na zakupy mogą się udać do sąsiadów.
Popularnym kierunkiem "turystyki zakupowej" były Niemcy, skąd Polacy przywozili tańsze odpowiedniki polskich produktów. Inflacja w Niemczech jest zdecydowanie niższa niż w Polsce i wynosi obecnie 8,7 procent. Ceny u naszych zachodnich sąsiadów rosły wolniej, co sprawiało, że zakupy za granicą mogły być dobrym rozwiązaniem. Czy nadal tak jest?
Reporterzy portalu "Super Express", aby to zweryfikować, wybrali się do miasta Schwedt, które znajduje się tuż przy granicy z Polską. Aby porównanie cen miało sens, skonfrontowano te w polskim i niemieckim Lidlu. Czy zatem za Odrą jest taniej niż u nas?
Klienci Biedronki tracą promocje. To trzeba wiedzieć, inaczej stracisz korzystne rabatyPorównali ceny w niemieckim i polskim Lidlu
Szybko okazało się, że wyniki są dość zaskakujące. Przykładowo opakowanie 10 rolek papieru toaletowego średniej klasy kosztuje u naszych sąsiadów 4,45 euro, a więc około 21 zł, czyli mniej-więcej tyle, ile przyjdzie nam zapłacić w Polsce - produkt tej samej marki u nas kosztuje 18,49, raptem 2,50 zł taniej.
Szczególnie istotne dla Polaków mogą okazać się różnice w cenie, np. masła. Produkt ten w ostatnim czasie u nas bardzo podrożał, a w Polsce za kostkę 200 g zapłacimy 6,50 zł, czyli ponad 32 zł za kilogram. W Niemczech natomiast za 250 g kostkę zapłacimy 1,88 euro, czyli 8,80. To daje cenę 7,52 euro za kilogram, czyli 35 zł. Zaskakująco więc, u nas jest nieznacznie taniej.
Wielkie poruszenie w naszym kraju wzbudziła niedawno cena cukru, która obecnie wynosi w Lidlu około 5,99 zł za kilogram. U naszych sąsiadów za ten sam produkt jeszcze całkiem niedawno płaciło się w przeliczeniu 3,70 zł, a obecnie ceny wzrosły do 1,49 euro za kilogram, czyli w 7 złotych.
Jeśli chodzi o nabiał, to doskonałym przykładem różnic cen w Polsce i Niemczech są ceny jajek. W niemieckim Lidlu opakowanie 10 sztuk z wolnego wybiegu kosztować nas będzie 1,99 euro, czyli ponad 9 zł (90 groszy za sztukę). Te same jajka w Polsce kosztują ponad 10 zł, czyli ponad 1 zł za sztukę.
Czy zakupy w Niemczech wciąż wychodzą taniej?
W obu krajach bardzo popularnym produktem jest Coca-Cola, która w Polsce po wejściu w życie opłaty cukrowej kosztuje prawie 9 zł za dwulitrową butelkę. W Niemczech z kolei ta sama butelka kosztować będzie 1,39 euro, czyli niewiele ponad 6,50 zł. Do ceny należy jednak doliczyć 25 centów kaucji za butelkę, co łącznie w przeliczeniu daje około 7,70 zł - czyli wciąż mniej, niż u nas.
Kolejnym produktem, który reporterzy "Super Expressu" wzięli pod lupę, był olej rzepakowy. Litr w niemieckim Lidlu kosztuje prawie 2,50 euro, czyli 12 zł. W Polsce, za produkt tej samej marki zapłacimy niecałe 10 złotych.
Podstawowym produktem, od którego wielu z nas jest niemal uzależnionych, jest oczywiście chleb. W Polsce za półkilogramowy bochenek chleba dobrej jakości trzeba zapłacić ponad 4 zł, czyli średnio 9 zł za kilogram. U naszych sąsiadów kilogramowy bochenek kosztuje 1,99 euro, czyli bardzo podobnie jak w naszych sklepach.
Wiele wskazuje na to, że w ogólnym rozrachunku ceny w Niemczech i w Polsce są do siebie bardzo zbliżone i sens robienia zakupów za zachodnią granicą istnieje jedynie wówczas, gdy potrzebujemy konkretnych produktów. Warto zatem kupić ich "na zapas" - jeśli zamierzamy w niemieckim Lidlu robić codzienne sprawunki, to w ostatecznym rozrachunku będzie kosztowało nas to mniej-więcej tyle samo co w Polsce.