Policjant ujawnił, co przez 3 lata działo się z Jackiem Jaworkiem. Miał pomocnika?
Poszukiwany od ponad trzech lat Jacek Jaworek nie działał sam? Zdaniem Roberta Ziółkowskiego, byłego policjanta z Poznania, taki scenariusz jest wysoce prawdopodobny. - Ktoś mu pomagał poprzez dostarczanie jedzenia lub zapewnienie dachu nad głową - twierdzi Ziółkowski.
Ciało mężczyzny znalezione w Dąbrowie Zielonej
Od kilku dni polskie media żyją informacją o piątkowym (19 lipca) odkryciu, do jakiego doszło w Dąbowie Zielonej. Przypadkowy przechodzień miał tam natrafić na zwłoki mężczyzny z raną postrzałową głowy. Według medialnych doniesień to najprawdopodobniej poszukiwany od ponad trzech lat Jacek Jaworek. Miejsce znalezienia zwłok oddalone jest zaledwie o trzy kilometry od miejsca dawnej zbrodni.
W lipcu 2021 roku mężczyzna miał dokonać zabójstwa trojga członków swojej rodziny: brata, jego żonę oraz dziecko. Od tego czasu był poszukiwany przez policję .
Na tę chwilę prokuratura nie potwierdza medialnych doniesień. Na wtorek 23 lipca zaplanowana jest sekcja zwłok.
Jacek Jawoerek nie działał sam?
W takiej sytuacji nasuwa się pytanie: czy Jacek Jaworek działał sam? Wydaje się to dość mało prawdopodobne. Podobnego zdania jest były policjant z Poznania, Robert Ziółkowski. Ekspert podkreśla, że tak długie ukrywanie się w lesie jest wykluczone.
Nie znam dokładnie topografii tego terenu, ale wiadomo, że tam mieszkają ludzie. Ktoś by go zobaczył i powiedział policji, a na pewno wszyscy go tam znali lub słyszeli o tej głośnej sprawie. Ponadto mieszkanie w lesie odpada choćby przez kwestię temperatury i jedzenia. Coś musiał przecież jeść, musiałby kraść albo napadać na ludzi lub sklepy. Zakładam więc, że Jaworek dobrze się schował poza lasem i miał oczy szeroko otwarte. Jeśli to była Polska, na pewno ktoś mu pomagał poprzez dostarczanie jedzenia lub zapewnienie dachu nad głową — przekonuje w rozmowie z Onetem.
Jacek Jaworek nie wytrzymał psychicznie?
Zdaniem Roberta Ziółkowskiego, mężczyzna mógł nie wytrzymać ciągłego życia w ukryciu. Być może pojawiły się w nim również wyrzuty sumienia. Taka wersja tłumaczyłaby domniemaną wizytę Jacka Jaworka na cmentarzu.
Życie w ciągłym ukryciu musiało być dla Jacka Jaworka olbrzymim obciążeniem. Dlatego nie zdziwię się, jeśli po trzech latach uznał, że ma tego dosyć i postanowił się zabić - podkreśla były policjant.