Pojechała do sanatorium i wróciła z pustym portfelem. Horrendalny rachunek
Pobyt w sanatorium, z zasady, powinien przyczyniać się do poprawy naszego samopoczucia oraz zdrowia, jednak dla pewnej mieszkanki Bydgoszczy już zawsze będzie kojarzył się ze skołatanymi nerwami. Kobieta wybrała się nad polskie morze w nadziei, że odpocznie od codziennych trosk, tymczasem na miejscu musiała przeżyć ogromne rozczarowanie. Gdyby finansowo nie wspomogły jej koleżanki, zapewne musiałaby spakować walizki i wrócić do domu. Dlaczego? Wszystko przez ukryte opłaty za relaks.
Sanatoria śrubują opłaty za usługi
Wydawać by się mogło, że nie ma lepszej opcji na wypoczynek niż sanatorium w ramach NFZ. W końcu zapłacić trzeba tylko za przygotowanie do wyjazdu, czyli np. kupno dodatkowych ubrań, a także transport, na miejscu zaś tylko za ekstra zachcianki.
Ministerstwo Zdrowia teoretycznie ustala kwoty, jakie uzdrowiska pobierają od wczasowiczów i zobowiązuje je do zmieszczenia się w widełkach 11-41 zł w szczycie sezonu . Miejsca relaksu i wspomagania rekonwalescencji i na to znalazły jednak sposób i nałożyły opłaty na wszystko, na co tylko się dało.
Bez dodatkowych kosztów się nie obejdzie
Jak ostrzega “Gazeta Pomorska”, w potężną pułapkę, związaną z pobytem w sanatorium, wpadła m.in. mieszkanka Bydgoszczy, której zamarzył się wypoczynek w Kołobrzegu.
Po przybyciu na miejsce kobieta dowiedziała się, że musi zapłacić dodatkowo za tak prozaiczne rzeczy, jak czajnik i to nie grosze, ale aż 21 zł za trzy tygodnie . Kolejny szok przeżyła, gdy okazało się, że za brak własnej suszarki obiekt noclegowy kasuje 30 zł. Najwięcej, bo 90 zł, kosztował natomiast “luksus”, jakim był telewizor.
Zapłacisz za niemal wszystko
Bydgoszczanka miała szczęście, bo w kurorcie towarzyszyły jej koleżanki, które dołożyły się do pokrycia wystawionego jej rachunku. Inna rzecz, że ten nie był jeszcze aż tak wysoki, jak mógłby być, bo przecież opłatami obwarowane są też inne usługi.
“Gazeta Pomorska” postanowiła zgłębić nieco temat kosztów sanatoryjnych i wyszczególniła kilka pozycji. Są to m.in.: parking (200-350 zł za pobyt), wymiana pościeli (15-20 zł) czy wymiana ręcznika (3-6 zł).
Często kuracjusze muszą zapłacić też opłatę klimatyczną , która wynosi maks. 5,4 zł za dzień . Sumując potencjalne dodatkowe koszty, można uzyskać więc imponująca kwotę.
Ekstra luksus, ekstra wydatki
Wymienione koszty to koszty za dobra, które nie są niczym wyjątkowym i powinny być standardem, za który gość w żadnym wypadku nie powinien płacić.
Jest jednak też druga strona tego medalu, a mianowicie ekstra zachcianki, takie jak np. okłady borowinowe . Te kosztują 40-50 zł za jednorazowy zabieg. Kąpiel borowinowa to już obciążenie w wysokości 90-100 zł , a spacer wokół tężni lub skorzystanie z rowerka treningowego zubożyć nas może o 8-10 zł .
Źródło: Fakt