Podlewały kwiaty, gdy wjechał w nie samochód. Matka zginęła na oczach córki
W niedzielne popołudnie w Jarnatowie (woj. lubuskie), matka i córka wyszły podlewać kwiaty przed domem,. Chwilę później ich życie rozpadło się w ułamku sekundy. Rozpędzona mazda, prowadzona przez pijanego 31-latka, wypadła z zakrętu i z impetem uderzyła w obie kobiety.
Tragedia na oczach sąsiadów. Śmierć przyszła nagle
Do wypadku doszło 29 czerwca, w pierwszy wakacyjny weekend, kiedy wielu mieszkańców Jarnatowa świętowało lokalny festyn. Około godziny 17 ciszę wsi przerwał pisk opon i odgłos miażdżonego metalu. Kierowca mazdy, poruszający się z nadmierną prędkością, nie opanował auta na łuku drogi. Najpierw ściął znak drogowy, potem przejechał przez skarpę i wjechał prosto w podwórko, gdzie 59-latka razem z córką podlewały kwiaty.
Kobieta zginęła na miejscu. Jej córka doznała poważnych obrażeń, miała zmiażdżone kończyny i natychmiast została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala. Całe zdarzenie rozegrało się na oczach mieszkańców, którzy jeszcze chwilę wcześniej bawili się na festynie oddalonym o kilkaset metrów.
Pijany kierowca uciekł z miejsca wypadku
Zamiast udzielić pomocy, sprawca wypadku zdecydował się na ucieczkę. Z relacji świadków wynika, że 31-letni mężczyzna natychmiast po zdarzeniu porzucił samochód i próbował zbiec pieszo. Na szczęście szybka reakcja służb, obecnych w pobliżu dzięki trwającemu festynowi – pozwoliła na jego błyskawiczne ujęcie.
Jak poinformowała policja, mężczyzna miał w organizmie ponad 1,4 promila alkoholu. Był to mieszkaniec powiatu sulęcińskiego, dobrze znany lokalnym służbom. Teraz grozi mu kara wieloletniego więzienia, jednak żadna sankcja nie cofnie tragedii, do której doszło tego dnia.
ZOBACZ TAKŻE: Scenariusz na wypadek wojny. Wójtowie i burmistrzowie dostają konkretne instrukcje
Rodzina w żałobie, społeczność w szoku. Śledztwo trwa
Śmierć 59-letniej kobiety wstrząsnęła nie tylko jej najbliższymi, ale też całą lokalną społecznością. Córka, która w ciężkim stanie trafiła do szpitala, przechodzi obecnie skomplikowane operacje, a jej stan nadal określany jest jako poważny.
Prokuratura pod nadzorem Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie prowadzi dochodzenie w sprawie tragicznego wypadku. Kluczowe będą wyniki badań toksykologicznych i zeznania świadków.