Paragon z Biedronki się nie zgadzał. Klient nie spodziewał się takiej reakcji kasjera
Klient Biedronki skontaktował się z reporterami dziennika.pl i opowiedział o nietypowej sytuacji, która go spotkała. Okazało się, że zapłacił za większą ilość produktów, niż faktycznie kupił. Gdy zobaczył swój paragon, postanowił udać się z nim do kasy, lecz reakcja sprzedawcy okazała się zaskakująca.
Paragon z Biedronki nie zgadzał się z ilością towaru zakupioną przez klienta
Zwykle w przypadku nerwowego spoglądania na paragon piszemy w kontekście niespodziewanie wysokich cen poszczególnych artykułów, które doprowadzają wielu klientów do wściekłości. Tym razem nie chodzi jednak o “paragon grozy”.
O co więc chodzi? Klient Biedronki skontaktował za większą ilość produktów, niż faktycznie zakupił. Po zobaczeniu swojego paragonu postanowił udać się z nim z powrotem do kasy, jednak spotkał się z nieoczekiwaną reakcją kasjera… O sprawie poinformował redaktorów portalu dziennik.pl.
Paragon z Biedronki się nie zgadzał. Reakcja kasjera odbiera mowę
Mężczyzna, który właśnie zrobił zakupy, zauważył, że na jego paragonie zostało naliczonych więcej produktów, niż powinno. Nie odbyło się to z jego winy - nie korzystał przecież z kasy samoobsługowej. Zdecydował więc, że zwróci uwagę kasjerowi, który go obsługiwał, na ten fakt. Mężczyzna myślał, że otrzyma gotówkę do ręki.
Niestety, klient otrzymał propozycję zwrotu nadpłaconych pieniędzy w postaci bonu, który mógłby wykorzystać przy kolejnych zakupach. Przyznał, że nie był do końca świadomy obowiązujących przepisów i zgodził się na propozycję kasjera.
Jak wygląda to od strony prawnej? Biedronka zabrała głos
Dziennik.pl zwrócił się do Jeronimo Martins, właściciela Biedronki, o wyjaśnienie sytuacji. - Sprzedawca w sytuacji popełnienia błędu przy naliczaniu sztuk powinien dokonać zwrotu ceny przy użyciu takiego samego sposobu zapłaty, jakiego użył konsument, chyba że klient wyraźnie zgodził się na inny sposób zwrotu, który nie wiąże się dla niego z żadnymi kosztami - zakomunikowano w oficjalnym oświadczeniu przesłanym do redakcji portalu.
Okazuje się, że przypadek mężczyzny nie jest odosobniony. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdradził, że przyszło do niego wiele skarg w tej sprawie. W związku z tym postanowił także w oficjalnym oświadczeniu przypomnieć, czego w podobnej sytuacji klient powinien oczekiwać. - Jeśli sklep się pomyli, np. naliczając w kasie 3 sztuki danego towaru zamiast 1 sztuki, powinien oddać konsumentowi pieniądze – w gotówce lub na kartę płatniczą. W takiej sytuacji nie może wymuszać przyjęcia przez klienta bonu do danej sieci - wytłumaczono.
Źródło: dziennik.pl