Nie żyje Artur "Waluś" Walczak
- Nie żyje Artur „Waluś” Walczak - przekazał poznański oddział TVP. 22 października gnieźnieński strongman został znokautowany podczas gali PunchDown. Walka lekarzy o życie celebryty nie zakończyła się sukcesem. O śmierci "Walusia" poinformowano w piątek 26 listopada, czyli ponad miesiąc od wydarzenia.
Do tragicznych wiadomości na temat Artura "Walusia" Walczaka dotarł reporter TVP3 Poznań. - Strongman z Gniezna, znokautowany uderzeniem w głowę, trafił do szpitala. Jego stan był krytyczny, miał zagrażający życiu poważny obrzęk mózgu - przekazuje regionalny oddział Telewizji Polskiej.
TVP: nie żyje Artur "Waluś" Walczak
Informacje przekazane przez TVP potwierdził przyjaciel Artura "Walusia" Walczaka. - Spoczywaj w pokoju Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy - napisał w pożegnalnym wpisie na Instagramie Bonus BGC.
- Mam nadzieję , że tam będzie Ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało Artur - dodał przyjaciel "Walusia".
Artur "Waluś" Walczak zapadł w śpiączkę 22 października. Doszło do tego, jak na jego twarzy wylądowało kolejne silne uderzenie. Zmarły strongmen brał udział w gali PunchDown, do której chętnie zgłaszają się celebryci.
Prokuratura zbada nieprawidłowości
Wypadek i wszystko to, co działo się już po znokautowaniu Artura "Walusia" Walczaka, jest przedmiotem ostrego sporu na linii bliskich strongmana i organizatorów wydarzenia.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jak przypomina TVP3 PunchDown to wydarzenie, gdzie uczestnicy wzajemnie uderzają się otwartą dłonią w twarz. - Celem takich walk jest znokautowanie przeciwnika, często do utraty świadomości - przekazuje TVP.
Jeszcze w październiku prokuratura zajęła się sprawą. - Przedmiotem prowadzonego dochodzenia jest badanie legalności organizowania tego typu imprez - powiedziała dla TVP Małgorzata Dziewońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Przyjaciele i rodzina zmarłego "Walusia" zwracają również uwagę na fakt, że znokautowany strongman bardzo długo czekał na transport do szpitala. Wśród zarzutów wobec organizatorów pojawia się stwierdzenie, że zamiast skorzystać z karetki obecnej na miejscu, wezwano karetkę liniową.
"To nie są sportowcy"
Uczestnicy przystępujący do udziału w gali PunchDown podpisują oświadczenie o tym, że mają świadomość niebezpieczeństwa wydarzenia. Nokaut Artura "Walusia" Walczaka, a teraz jego śmierć, pokazały jednak, że zagrożenie jest realne.
Kontrowersyjne wydarzenie cieszy się jednak w sieci sporym zainteresowaniem, a co za tym idzie - przekłada się to na spore zyski. TVP3 przypomina jednak opinię ekspertki komentującej wrocławską galę PunchDown, na krótko po tym, jak "Waluś" trafił do szpitala, walcząc o życie.
- Nazywanie ich sportowcami, nazywanie tego wydarzenia wydarzeniem sportowym jest uwłaczające i dla całego świata sportu, i dla sportowców tych właściwych. Nie wiem, co bardziej mnie szokuje, to, że ktoś z własnej nieprzymuszonej woli daje obijać sobie mózg, czy to, że ktoś za to płaci - powiedziała wprost Beata Oryl-Stroińska z redakcji sportowej TVP3 Poznań.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
"Milionerzy": Znał prawidłową odpowiedź, doszło do zwrotu akcji
Tusk do Warszawy przyjechał pociągiem, z siedziby partyjnej odjechał limuzyną
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: tvp 3, instagram