Napastnik z Podhala nie trafił do aresztu. "Ofiara ma prawo się bać"
Zaatakowana na Podhalu 19-letnia kobieta nie kryje rozczarowania, że napastnik nie trafił do aresztu i niemal natychmiast po zatrzymaniu wyszedł na wolność. I trudno jej się dziwić.
Zaatakował w nocy, zaczął dusić. Dramatyczna relacja 19-latki
Sprawą "dusiciela z Podhala” opinia publiczna żyje od zeszłego weekendu. W nocy z niedzieli na poniedziałek mężczyzna zaatakował 19-letnią Karolinę, gdy ta wracała z pracy.
Zaszedł ją od tyłu, chwycił za szyję, rzucił w krzaki i próbował dusić. Szczęśliwie Karolina zdołała się wyswobodzić, a po krótkiej szamotaninie napastnik dał za wygraną i uciekł.
Dalszy przebieg tej sprawy przypomina najgorsze sceny filmowe, ukazujące krytyczne położenie ofiary postawionej w takiej sytuacji. Podczas obdukcji lekarz miał zastanawiać się, czy dziewczyna nie jest pijana - tak, jakby atak na nią miał z poziomem alkoholu w jej krwi jakikolwiek związek.
Empatii zabrakło miało zabraknąć lekarzowi też, gdy z rozbrajającą szczerością wyznał, że w szpitalu nie ma okulisty, który mógłby zaopiekować się jej uszkodzonym w wyniku napaści okiem. Karolinie zaproponował podróż karetką do Krakowa, ale… z powrotem na własny koszt.
Jakby nie zdawał sobie sprawy, co czuje kobieta, która przed chwilą, w środku nocy, została zaatakowana i pobita - a większa krzywda nie stała jej się tylko dlatego, że cudem zdołała się obronić.
Ofiara ma prawo się bać
Osobną kwestią pozostaje postawa organów ścigania. Na ten moment nie wiemy jeszcze wszystkiego, ale wiemy, że elementem motywującym dla działań policji i prokuratury bez wątpienia była aktywność internautów, którzy na własną rękę postanowili szukać sprawców. Czy funkcjonariusze otoczyli ofiarę odpowiednią opieką?
Owszem, zgodnie z procedurami przesłuchania Karoliny dokonała kobieta. Wskazano - według słów rzeczniczki policji - miejsce, gdzie można skorzystać z pomocy psychologicznej. Jednak sama Karolina ma pretensje - i słuszne - że wsparcia nie otrzymała natychmiast, automatycznie, obligatoryjnie. Znów: jakby zapomniano o traumie, z jaką może się zmagać.
Ostatecznie w czwartek napastnik - odnaleziony przez internautów na podstawie opisu Karoliny, a później ponownie rozpoznany przez nią samą - został doprowadzony do prokuratury. Śledczy postawili mu zarzut między innymi narażenia zdrowia i życia kobiety na niebezpieczeństwo. Zastosowali jednak wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny i zakaz zbliżania się na odległość 100 metrów.
Pytany przez Goniec o to, dlaczego nie zastosowano aresztu, szef prokuratury z Nowego Targu tłumaczył, że jak na obecny etap sprawy byłoby to "nieadekwatne”. Sama Karolina uznaje to za nieśmieszny żart - i nic dziwnego: boi się. Bądźmy realistami: każdy by się bał, bo zakaz zbliżania się niestety łatwo jest złamać.
Kiedy potrzebny areszt?
Wisi nad tą sprawą jedno pytanie: nie przesądzając, czy areszt tymczasowy nie jest potrzebny właśnie w takich sytuacjach? Opinia publiczna żyła w ostatnich dniach próbą aresztowania byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego w związku z aferą w Funduszu Sprawiedliwości.
Politycy rządzącej koalicji, duża część społeczeństwa i przede wszystkim sami śledczy chcieli dla Romanowskiego aresztu, choć sprawa dotyczyła wyłącznie przewałów finansowych. Innymi słowy: pozostając na wolności, fizycznie nikomu by nie zagrażał. Nawet sugestie, jakoby pobyt za kratkami miał uniemożliwić mu ewentualne mataczenie nie trzymają się kupy, bo przecież Romanowski o sprawie nie dowiedział się teraz, tylko już dawno, więc opcji na zacieranie śladów czy uzgadnianie wspólnej wersji z pozostałymi osobami miał już wiele.
Za to ktoś, kto w nocy napada kobietę - być może chcąc ją zabić bądź zgwałcić - w sposób oczywisty stanowi zagrożenie. Oczywiście nie sposób trzymać go w izolacji w nieskończoność, ale marzę o państwie, które w międzyczasie sprawnie rozwikła sprawę, znajdzie dowody i w ciągu maksymalnie kilku miesięcy doprowadzi postępowanie do finału.
A póki co - zarówno prokuratura, jak i policja powinny zwrócić się do 19-letniej Karoliny i zwyczajnie ją wesprzeć. Ofiara nie może czuć, że państwo zwrócone jest przeciwko niej.