Minister rolnictwa i rozwoju wsi ostrzegł przed dalszym wzrostem cen żywności
- Jeśli sytuacja wojenna się nie zmieni, to ceny produktów spożywczych pochodzących bezpośrednio ze zbóż, albo pośrednio, na pewno będą rosły - powiedział w Polskim Radiu minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. Powodem niepokojącego trendu jest oczywiście wojna w Ukrainie i przerwane łańcuchy dostaw, a także niepewność co do dalszych zasiewów pól.
Wojna w Ukrainie trwa już od ponad dwóch miesięcy, a jej skutki rozlewają się na kolejne sfery życia. Jednym z palących problemów coraz bardziej staje się bezpieczeństwo żywnościowe nie tylko zaatakowanego kraju, ale i znacznej części świata, dla której nasi wschodni sąsiedzi są głównym eksporterem zbóż.
Zboża rekordowo drogie
O tym, co mogą przynieść najbliższe miesiące na rynkach żywności, mówił w Programie 1 Polskiego Radia w piątek rano minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. Jedno z zadanych politykowi pytań dotyczyło wzrostu cen, jakiego można się spodziewać w najbliższej przyszłości.
- W tym roku przede wszystkim - jeśli na Ukrainie sytuacja się nie zmieni i może być zagrożenie obsiewania pól - to pewnie ceny zbóż nie spadną - ocenił, dodając, że w ciągu ostatnich miesięcy koszt zakupu zbóż wzrósł o 100 proc.
To nie napawa optymizmem, gdyż, jak pisaliśmy w tym artykule , wzrost cen zbóż to także wzrost cen innych produktów, w tym tych zwierzęcych. Dzieje się tak z uwagi na rosnące koszty zakupu pasz.
Najbardziej oczywiste, ale i dotkliwe, jest to, że podrożeje mąka, a za nią pieczywo, słodkie wypieki, makarony. Więcej zapłacimy też za kasze i oleje oraz utwardzane tłuszcze roślinne.
- Ta wielkość podwyżek może być znacząca - powiedział minister rolnictwa, wyrażając jednocześnie nadzieję, że skutki nie będą aż tak dokuczliwe.
Kowalczyk: "Jeśli sytuacja wojenna się nie zmieni, ceny będą rosły"
Henryk Kowalczyk stwierdził również, że to, jak bardzo odczujemy w swoich portfelach fakt wojny w Ukrainie, związane będzie bezpośrednio z długością trwania konfliktu.
- Jeśli sytuacja wojenna się nie zmieni, to ceny produktów spożywczych pochodzących bezpośrednio ze zbóż, albo pośrednio, na pewno będą rosły. Tutaj nie ma żadnej wątpliwości, dlatego że w tym momencie kalkulacja produkcji rolnej jest nieubłagalna - wskazał.
Dużym problemem są dziś nie tylko niszczenie zapasów zbóż, ale i bezwstydne rozkradanie ich przez Rosjan , a także uniemożliwianie dokonania nowych zasiewów. Z kolei zebrane już i magazynowane zbiory są blokowane w portach morskich, przez co nie można przeznaczyć ich na eksport.
Zdaniem Kowalczyka, najbardziej zagrożone w tej sytuacji są głównie kraje Afryki Płn. oraz Bliskiego Wschodu. - To tam może być największy efekt mniejszej podaży zbóż. Obawiałbym się o tamte rejony - ocenił polityk.
Podczas rozmowy zapewnił też, że " Polska może czuć się bezpiecznie pod względem żywnościowym ", ponieważ na co dzień "produkuje żywności dużo więcej niż spożywa".
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Muller: Premier wydał decyzję gwarantującą zabezpieczenie dostaw gazu
-
Rosyjska propaganda kontynuuje. Tym razem twierdzą, że Polska chce przejąć Ukrainę
-
Matura matematyka 2022. Arkusze z poprzednich lat - sprawdź swoją wiedzę
Źródło: PAP, goniec.pl