Michał Adamczyk w nocy wydał kolejne oświadczenie. Niedawno był bohaterem skandalu, teraz stawia się w roli obrońcy prawa
Jeżeli ktokolwiek liczył na rychłe zakończenie sporu wokół mediów publicznych, jego nadzieje z pewnością były płonne. Obrońcy starego układu nie mają zamiaru odpuszczać i intensyfikują swoje działania. Powołany przez Radę Mediów Narodowych na prezesa TVP Michał Adamczyk udowadnia tymczasem, że świetnie czuje się w swojej nowej roli uzurpatora. Dziennikarz w środku nocy opublikował w sieci pełne dramatyzmu i teorii spiskowych oświadczenie. - Władza spłaci swój wyborczy dług, zyski wyjadą za granicę, a ludzie w TVP, PR i PAP stracą pracę - postraszył.
Dwóch prezesów TVP
Zamieszania wokół mediów publicznych ciąg dalszy. To, co aktualnie dzieje się w temacie państwowych telewizji, radia i prasy, trudno określić innymi słowami, niż zamęt, potężny chaos i anarchia. Nic więc dziwnego, że wielu osobom trudno połapać się, kto tak naprawdę stoi na czele TVP, PAP oraz Polskiego Radia. Co gorsze, wiele wskazuje na to, że stan ten potrwa nieco dłużej, niż się tego spodziewano.
Przypomnijmy zatem, że po tym, jak prezydent Andrzej Duda ogłosił, że nie podpisze ustawy okołobudżetowej, umożliwiającej nowemu rządowi przekazanie 3 mld zł na media publiczne, minister kultury zdecydował się na rozwiązanie atomowe, czyli postawienie TVP, Polskiego Radia i PAP w stan likwidacji, co nie oznacza jednak końca ich działania.
Zjednoczona Prawica mówi tymczasem po raz kolejny o łamaniu konstytucji i bezprawiu, a także zapewnia, że nie odpuści boju o swoje dawne propagandowe tuby. Pomóc w tym mają wierni funkcjonariusze dawnej TVP - Samuel Periera, Marcin Tulicki i Michał Adamczyk. Ten ostatni zresztą dopiero co został mianowany prezesem TVP. Kolejnym, dla jasności. Bartłomiej Sienkiewicz utrzymuje bowiem, że na czele Telewizji Publicznej stoi powołany przez niego Tomasz Sygut.
Michał Adamczyk prowadzi medialną ofensywę. Wydał nocne oświadczenie
Rozdwojenie jaźni na szczytach władzy w TVP jest faktem, o czym najdobitniej świadczy to, że z jednej strony nowe, powołane przez ministra kultury, szefostwo było w stanie odciąć sygnał i opanować antenę na własnych warunkach, z drugiej jednak dostęp do Twittera TVP Info wciąż jest w rękach byłego (chyba) kierownika portalu Samuela Pereiry.
To właśnie ta platforma, a także TV Republika, stały się zatem ostatnim bastionem pisowskiej propagandy, która tak łatwo nie da się pogrążyć. Bojowe nastroje wręcz kipią z wideo, jakie właśnie nagrał Michał Adamczyk. Bohater niedawnego skandalu dziś sam stawia się w roli obrońcy prawa.
Trwa atak na media publiczne. Po wykazaniu, że minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz nie ma prawa powoływać zarządu Telewizji Polskiej, a uchwała nie może zastąpić ustawy, ludzie władzy sięgają po kolejną sztuczkę. Teraz chcą zawłaszczyć media poprzez rozpoczęcie ich likwidacji. To działanie nadal bezprawne; to kolejny siłowy, nielegalny wytrych – przekazał w nocnym oświadczeniu.
Dziennikarz snuje teorie spiskowe
Michał Adamczyk twierdzi, że jego racja poparta jest stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego, a także zarzuca nowemu rządowi dokonanie “niespotykanego w III RP zamachu na media publiczne”. - Trwamy zatem w oporze przeciwko bezprawiu - zapewnia.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński wprost o decyzji ws. TVP. “Łamanie prawa”
W dalszej części filmu dziennikarz apeluje także do obrońców mediów publicznych (zapewne polityków Zjednoczonej Prawicy), aby nadal wspólnie walczyli w obronie “obowiązującego prawa i mediów publicznych, które nowa władza chce wymazać, usunąć, zlikwidować”. Później natomiast padają słowa, które trudno nawet skomentować.
Pieniądze po likwidacji mediów publicznych mają trafić do wielkich, międzynarodowych koncernów medialnych. Władza spłaci swój wyborczy dług, zyski wyjadą za granicę, a ludzie w TVP, PR i PAP stracą pracę – straszy Adamczyk, nie wyjaśniając jednak, na czym opiera swoje prognozy.