Mało kto wie, jakie wykształcenie ma Andrzej Piaseczny. Niesłychane, jak wyglądało jego życie przed karierą
Przeszło dekadę temu Andrzej Piaseczny w jednym z wywiadów nazwał się “popową świnią”, co miało odzwierciedlać fakt, że tworzenie muzyki nie tylko przynosi mu satysfakcję, ale i dobrze na tym zarabia. Jednak nie zawsze było tak kolorowo. Przez jedno niefortunne zdarzenie jego kariera zawisła na włosku – nie miał środków, by spłacać długi. “Zapytałem sam siebie: czy to będzie wielki dramat, jeśli zajmę się czymś innym?”, wspominał w rozmowie z “VIVĄ!”. Studia, jakie posiada, nie ułatwiały mu zarabiania.
Andrzej Piaseczny o sobie: "Na szczęście jestem popową świnią"
Andrzej Piaseczny niedawno skończył 54 lata. Piosenkarz jest ikoną polskiej muzyki, a w szczególności miłosnych ballad, które do dziś – mimo upływającego czasu – podśpiewują kolejne pokolenia. Większość wydanych przez niego albumów pokryła się platyną. To również gwiazdor telewizji – znany przede wszystkim z udziału w jury programu “The Voice of Poland”.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Kilkanaście lat temu, w rozmowie z redakcją magazynu “Grazia”, opisał siebie jako “popową świnię”, nawiązując do tego, ile korzyści niesie tworzenie muzyki słuchanej przez miliony. Można spełniać się artystycznie, ale też solidnie przy tym zarobić.
Przyjemność można czerpać nie tylko z uprawiania muzyki. Przyjemność finansowa też jest prawdziwa. Na szczęście jestem popową świnią, uprawiam muzykę masową i nie muszę się wstydzić zarabiania pieniędzy. Dzięki temu mogę sobie dobrze żyć – tłumaczył.
Tyle że stabilność finansowa w jego wypadku była kwestią szczęścia. I to dosłownie. Brakowało, być może, kilku tygodni, by na zawsze zrezygnował z kariery – na ponad dwa lata właściwie przestał istnieć w show-biznesie.
Historia Andrzeja Piasecznego. Od wzlotu do rychłego upadku
Już od najmłodszych lat Andrzej Piaseczny darzył muzykę wyjątkową sympatią. Gdy jako młody chłopiec zaczynał pisać własne teksty i próbować układać do nich melodie, matka stanowczo odradzała mu podążanie ścieżką wokalnej kariery . Do niewinnych marzeń syna podchodziła sceptycznie i, choć nie zamierzała podcinać mu skrzydeł, nalegała, by uczył się naprawdę “przydatnych rzeczy”. Do liceum uczęszczał więc na profilu biologiczno-chemicznym. Zdobycie wykształcenia, które bez problemu zapewni mu pracę, było priorytetem.
Mama Andrzeja Piasecznego po latach wyznała w programie “ Uwaga TVN ”, że ma przez to żal do siebie : “Dziś się tego wstydzę, ale nie wierzyłam w jego możliwości. Jako rodzic chciałam, żeby Andrzej miał konkretny zawód, który da mu pieniądze. Zawód muzyka nie wydawał mi się dobrym wyborem. On jednak był bardzo uparty, jestem z niego dumna, że sam sobie dał radę ”. Po części jednak jej starania o to, by syn zdobył praktyczny zawód, okazały się w pewnym momencie jego życia uzasadnione. Muzyk dotknął dna .
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
"Popisowa" porażka Andrzeja Piasecznego i dwa lata "ciemności" w jego karierze
Jak właściwie zaczęła się przygoda Andrzeja Piasecznego z profesjonalnym tworzeniem muzyki? To historia rodem z amerykańskim filmów o wielkiej sławie i tłumach fanek na koncertach. A jednak – jak głosi przysłowie – życie pisze najciekawsze scenariusze .
Andrzej Piaseczny, mimo nalegań mamy, studia rozpoczął na kierunku wychowania muzycznego na WSP w Kielcach. Pragnął poznać ludzi taki jak on, którzy pomogą mu znaleźć przejście do świata show-biznesu i wspólnie stworzą coś wielkiego. I to się udało – wspólnie z kolegami z uczelni stworzył rockowy zespół Mafia , który zaczął grywać w lokalnych klubach. Na jednym z kameralnych koncertów Andrzej Piaseczny został wypatrzony przez Roberta Chojnackiego. To był przełom .
Gdy zobaczyłem go na występie z Mafią, pomyślałem, że jego głos nie pasuje do rockowego zespołu, był za delikatny, ale za to dobrze wyglądał i dziewczyny patrzyły na niego jak w obrazek. Wiedziałem, że pisze teksty, a że chodziła za mną płyta solowa, zapytałem, czy napisze mi teksty i tak się zaczęło – opowiadał Robert Chojnacki w rozmowie z Faktem.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Po jakimś czasie ukazał się krążek artysty z piosenkami autorstwa Andrzeja Piasecznego, a także w większości z jego wokalem. Tak jak przewidział Robert Chojnacki, muzyczny świat w pośpiechu przygotował miejsce dla nowego wykonawcy, a jego muzyka poniosła się echem po całej Polsce. Sprzedaż płyty przekroczyła milion egzemplarzy. (Na końcu artykułu załączamy do wysłuchania utwór, który znalazł się na krążku).
Graliśmy w największych halach w Polsce, dziewczyny kładły się nam pod autobus, piszczały, szalały, było kolorowo. Jeździły za nami groupies, a na koncertach drzazgi leciały – wspominał dalej Robert Chojnacki.
Od tamtej pory wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Aż tu nagle pewnego dnia: krach . I to większy, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
W 2021 roku Andrzej Piaseczny został wybrany reprezentantem Polski w Konkursie Piosenki Eurowizji. Wydawało się, że to świetny wybór, jednak kochany przez Polaków artysta nie przypadł do gustu zagranicznym odbiorcom.
Nastawiam się na drugie miejsce, ale może coś nie wyjść i mogę wygrać – oceniał swoje szansę przed występem w “Studiu Jedynki”.
I faktycznie coś nie wyszło. Andrzej Piaseczny z utworem “2 Long” zajął 20 miejsce . Po całkowitej porażce “trafił na czarną listę telewizji”.
Czytaj także: Maciej Stuhr dostał pytanie o ojca i nie wytrzymał, nerwowa reakcja. Wyjawił, jak wyglądało ich pożegnanie
Trudnym momentem był występ na Eurowizji, popisowa przegrana, zająłem przedostatnie miejsce. Trafiłem na czarną listę w telewizji. Prawda jest taka, że każdy prezes ma swoją czarną listę, tylko nie każdy o niej głośno mówi. W tamtych czasach artysta, którego nie było w telewizji, przestawał istnieć. A kiedy nie ma cię w przez dwa lata, nie koncertujesz, nie sprzedajesz płyt, przychodzi dzień, w którym nie masz z czego spłacić raty kredytu – opowiedział na łamach “VIVY!” w 2017 roku.
Przegrana na Eurowizji i brak ofert występu w telewizji nie były bezpośrednim zagrożeniem dla kariery “Piaska”. Realną przeszkodę stanowiły za to kurczące się oszczędności. Artysta był gotów zmienić zawód.
Zapytałem sam siebie: czy to będzie wielki dramat, jeśli zajmę się czymś innym? I odpowiedziałem: nie, będę tym samym Andrzejem, synem, bratem, wujkiem. Potem przyszła propozycja nagrania płyty, odbiłem się od dna.