Ma panele i pompę ciepła. Trudno uwierzyć, jaki dostała rachunek
Szczere wyznanie jednej z Polek. Kobieta wzięła kredyt na montaż paneli fotowoltaicznych oraz pompy ciepła. Według wszelkich zapewnień inwestycja miała jej się szybko zwrócić. Wszystko okazało się jasne w momencie, gdy zobaczyła pierwszy rachunek za prąd. Trudno uwierzyć, jaka widniała na nim kwota do zapłaty. W takiej sytuacji może się znaleźć wiele osób.
Polka zainwestowała w panele fotowoltaiczne i pompę ciepła
Każdego roku coraz więcej Polaków decyduje się na instalację tzw. ekologicznych źródeł ciepła i energii. Wszystko po to, aby nieco zaoszczędzić na wysokich rachunkach za prąd i ogrzewanie . Na taki pomysł w 2022 roku wpadła m.in. pani Ewelina, która zainwestowała w panele fotowoltaiczne oraz pompę ciepła . Kobieta miała pewne wątpliwości co do planowanego rozwiązania. Przekonał ją do tego jednak sprzedawca zapewniający, że będzie to dla niej bardzo korzystna inwestycja.
Ostatecznie kobieta zdecydowała się na montaż oraz podpisała konieczną umowę. Jednak, aby opłacić całość, musiała wziąć kredyt, który pozwolił pokryć koszty całego sprzętu oraz montażu . Dopiero dwa lata po tamtych wydarzeniach na jaw wyszło, czy inwestycja faktycznie się opłaciła. To, co pani Ewelina zobaczyła na rachunku, na zawsze pozostanie w jej pamięci.
Tyle musiała zapłacić za prąd po montażu paneli i pompy ciepła
Okazało się bowiem, że kobieta wielokrotnie prosiła dostawcę energii o rozliczenie. Niestety finalnie wszystkie te wnioski pozostały bez jakiejkolwiek reakcji. Dopiero kilka dni temu w rękach pani Eweliny znalazła się faktura obejmująca cały wspomniany okres. O wszystkim opowiedzieć postanowiła w rozmowie z Interią.
Wielokrotnie prosiłam o rozliczenie, bez reakcji. Parę dni temu otrzymałam faktury za ten długi czas. Kwota - 20 tysięcy złotych - wyznała w rozmowie z serwisem.
ZOBACZ: Masz dom jednorodzinny? Możesz dostać dofinansowanie, jest jeden warunek
Po zobaczeniu tej kwoty kobieta postanowiła jednak zwrócić do biura obsługi klienta z prośbą o wytłumaczenie, skąd wynika aż tak duża kwota do zapłaty . Okazało się wówczas, że cały rachunek obejmuje ostatnie 2 lata oraz prognozę na przyszły rok. Po usłyszeniu tej informacji pani Ewelina złożyła wniosek o skorygowanie prognoz, co nieco obniżyło kwotę do zapłaty.
Poprosiłam o skorygowanie prognoz, zostało do zapłaty 14 tysięcy złotych. To dużo więcej niż obiecywał i wyliczał sprzedawca pompy i paneli - dodaje.
Kobieta czuje się oszukana
W dalszej części rozmowy z Interią rozmówczyni dodała, ze największe koszty na fakturze obejmują tzw. opłaty stałe. Jak komentuje, najbardziej przerażają ją jednak rozbieżność między kwotą sprzedaży prądu , a jego zakupu . Okazuje się, że w przypadku pani Eweliny różnica ta wynosi nawet 5 złotych. Kobieta dodaje, że czuje się oszukana całą sytuacją i zdaje sobie sprawę z tego, że jej kolejne rachunki mogą oscylować wokół podobnie wysokich kwot.
Przeraża mnie też to, za jaką kwotę "sprzedaję" prąd, a za jaką kupuję. Sprzedaż to ok. 20-30 groszy, zakup 4-6 złotych za kilowatogodzinę. (…) Mam wrażenie, że kwota na przyszłorocznej fakturze to loteria. Może być to 5 tys. zł, może być i 10 tys. zł. Nie jestem w stanie tego przewidzieć i się przygotować. Tak wysokie rachunki plus kredyt sprawiają, że ta inwestycja zupełnie mi się nie opłaca. Czuję się nieźle oszukana - wyznała.
ZOBACZ: Wyciekły informacje w sprawie cen prądu od stycznia. Nie mamy dobrych wiadomości
Na sam koniec pani Ewelina dodała, że przez długi czas nie wiedziała, jak rozwiązać tę trudną sytuację . Jak podkreśla, jej samej nie stać na prawnika, a osoby, które spotkał podobny problem, twierdzą, że niewiele można zrobić. W tym przypadku kobieta postanowiła jednak wystąpić do dostawcy o rozłożenie całej kwoty na raty.
Czy powinnam reklamować fakturę? Czy tak po prostu jest? Na prawnika mnie nie stać, a inne osoby w podobnej sytuacji powiedziały, że nie jesteśmy w stanie tego podważyć - podsumowała.