Kuriozalne sceny w "Sprawie dla reportera". Świadkiem ws. rodzinnej awantury był kot?
“Sprawa dla reportera” za każdym razem dostarcza rozrywki i sensacji, jakiej nie powstydziliby się twórcy rodem z Hollywood. Tym razem prowadząca program, Elżbieta Jaworowicz udała się do Nowej Huty, gdzie pan Piotr sądzi się z byłą żoną o swój majątek, w tym mieszkanie. Sąd miał przyznać większość praw do nieruchomości kobiecie, która jedynie stwarza pozory obecności w lokum. Dziennikarka TVP żartowała, że świadkiem w spornej sprawie miał być… kot.
"Sprawa dla reportera" od lat bawi i dziwi telewidzów
"Spraw dla reportera" za każdym razem budzi skrajne emocje. Historie przedstawiane w programie przez prowadzącą, Elżbietę Jaworowicz niejednokrotnie bawią lub bulwersują. Pomimo upływu lat format się nie zmienia. Tym razem do programu zgłosił się pan Piotr, który ja twierdzi, został pokrzywdzony przez byłą żonę oraz sąd, który przyznał kobiecie większość ich wspólnego dorobku - działkę z domem oraz połowę mieszkania. Jego zdaniem wymiar sprawiedliwości pominął zupełnie dowody mężczyzny, świadczące o tym, że w równym stopniu przyczynił się do budowania wspólnego majątku.
Bohater reportażu mieszka w drugiej połowie spornego mieszkania, o które sądzi się z małżonką, jednak nie może swobodnie korzystać z nieruchomości, ponieważ część pokoi została zamknięta przez żonę. Ponadto kobieta, która nie przebywa w spornym mieszkaniu od lat, zostawiła w nim mnóstwo prywatnych rzeczy, które piętrzą się i kurzą. Mimo to muszą pozostać, ponieważ są dowodem w postępowaniach administracyjnych o jej wymeldowanie.
Kot świadkiem w sprawie?
Zdaniem mężczyzny, jego była małżonka celowo stwarza pozory, jakoby korzystała z mieszkania na co dzień, mimo iż nie mieszka tam od lat. - Tych rzeczy starych, które są tu w tej chwili, ja się boję ruszyć. A dlaczego? Bo gdyby przyszła i zobaczyła, że czegoś brakuje, natychmiast będę miał policję, że jej ukradłem - relacjonował pokrzywdzony mężczyzna, pokazując zdjęcia starych przetworów, które pozostały w lodówce po byłej małżonce.
- Córka przyniosła małe małego kota, jak tu jeszcze wszyscy mieszkaliśmy. Kiedy córka wyjechała, ten kot stał się kotem żony, bo ona się nim opiekowała. I to też był argument, że ona tu mieszka, że kupuje jedzenie i tak dalej - dodawał pan Piotr. W odpowiedzi na historię bohatera reportażu Elżbieta Jaworowicz zażartowała, że zwierzę jest ważnym elementem rozprawy sądowej. - Po prostu kot jest świadkiem tego, że była żona zamieszkuje tu, a nie pod Krakowem - oznajmiła ironicznie dziennikarka TVP.
W odpowiedzi pan Piotr odparł krótko “tak”. Sprawa, przez swoją złożoność na ten moment pozostaje nierozwiązana. Obecni w studiu “Sprawy dla reportera” eksperci, w tym mecenas Kaszewiak , oznajmili, że trzeba liczyć na dobrą wolę byłej małżonki, a argumenty sądu, o przyznaniu prawa do mieszkania kobiecie, mogą być trudne do podważenia.
Elżbieta Jaworowicz od dziesięcioleci na antenie TVP
Słynny program "Sprawa dla reportera" zadebiutował na antenie Telewizji Polskiej w 1983 roku, przez wiele lat pozostając najciekawszą propozycją stacji. Ostatnio fabuła programu skręciła w nieco kontrowersyjnym kierunku, a Elżbieta Jaworowicz zaprasza do studia m.in. wróżki i terapeutyczne bębniarki. Wiele scen staje się internetowymi hitami, a kunszt dawnej telewizji, której przedstawicielką była między innymi Stanisława Ryster , zdaje się przechodzić do lamusa.