Ksiądz odmówił pogrzebu, miał krzyczeć i rzucić kopertą. Mieszkańcy przerwali milczenie

Ksiądz miał odmówić pogrzebu, rzucił kopertą

O sytuacji z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w dolnośląskim Węglińcu bardzo głośno mówiło się pod koniec roku. Ksiądz miał odmówić rodzinie pogrzebu 82-letniej kobiety, ponieważ kwota, którą mu zaoferowano, była zbyt niska. Duchowny miał tłumaczyć bliskim zmarłej seniorki, że za pogrzeb wierni płacą mu zazwyczaj 800 zł. Gdy wnuk 82-latki i jego żona zapytali o cennik, ksiądz miał się wściec.

Zaczął krzyczeć, a na koniec kazał wyjść - relacjonował Wirtualnej Polsce wzburzony wnuk kobiety.

Mężczyzna tłumaczył, że próbował jeszcze przekonać duchownego, aby odprawił pogrzeb za połowę proponowanej kwoty, czyli 400 złotych. To miało znów mocno zdenerwować księdza.

Nagle za mną wyleciał, rzucił we mnie tą kopertą, powiedział, żebym sobie znalazł innego idiotę, który pochowa babcię za tyle pieniędzy - opisywał wnuk zmarłej seniorki.

Duchowny również zabrał głos w tej sprawie i przedstawił sytuację ze swojej perspektywy.

Ksiądz tłumaczy sytuacje ze swojej strony

Ksiądz tłumaczy, że sytuacja wyglądała nieco inaczej. Przyznał, że rodzina kobiety zachowała się wobec niego "nieuczciwie" i zapowiedział, że "jeśli tak będzie sprawa wyglądała, to poda do sądu za zniesławienie".

Ja im powiedziałem, że przygotowując pogrzeb bierzemy ze sobą obsługę kościelną, bierzemy sprzęt na cmentarz, organizujemy całe przedsięwzięcie. Przecież tych ludzi też muszę opłacić - tłumaczył w rozmowie z WP.

Mieszkańcy Węglińca są zbulwersowani całą sprawą. Okazuje się, że niektórzy parafianie stają w obronie księdza.

ZOBACZ: Zobaczyła, co robił kierowca autobusu podczas jazdy. Od razu zrobiła mu zdjęcie

Mieszkańcy podzieleni, niektórzy tłumaczą księdza

Redakcja natemat.pl porozmawiała z mieszkańcami Węglińca. Znaczna część wyraża swoje oburzenie zachowaniem księdza, jednak niektórzy stają również w jego obronie. Nikt tak naprawdę nie wie, kto w tym sporze ma rację.

Żadnych cenników nie powinno być. Kłamią w żywe oczy, że cenników nie ma, a jak człowiek idzie do nich, to okazuje się, że jest inaczej - tłumaczy jedna z zapytanych osób. - Szkoda mojego gardła i słów, bo gdybym miała coś więcej powiedzieć, padłyby tylko niecenzuralne słowa. Towarzystwo się rozpasło. Sami już nie wiedzą, ile by chcieli i za co. Takie jest ich miłosierdzie - dodaje kolejna.

Niektórzy parafianie bronią duchownego i tłumaczą, że w ich przypadku ksiądz potrafił odprawić pogrzeb za mniejsze pieniądze.

Dlatego ciężko powiedzieć, jak z tym pogrzebem za 400 zł było naprawdę. Bo uczciwie należałoby powiedzieć, że takie sytuacje nie zdarzają się notorycznie. Dlatego nie chcę tego oceniać, nie chciałbym skrzywdzić jednej ze stron. To trzeba byłoby zweryfikować. Tak mogło się zdarzyć, ale też mieszkaniec mógł podkoloryzować swoją wersję - komentuje jedna z mieszkanek.

ZOBACZ: Śmiertelne potrącenie 14-latka na pasach. Porażające, co znajomi ujawnili o sprawcy