Ksiądz bełkotał i pomylił kropidło z mikrofonem na pogrzebie. Prokuratura podjęła decyzję
Jak przekazała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, zapadła decyzja w sprawie księdza, który miał odprawiać pogrzeb pod wpływem alkoholu. Duchowny miał m.in. pomylić kropidło z mikrofonem, chwiać się na nogach i bełkotać.
Pijany ksiądz odprawiał mszę. Jest decyzja prokuratury
- Dokonane ustalenia nie dały podstaw do stwierdzenia, aby swoim zachowaniem ksiądz działał z zamiarem umyślnego znieważenia miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych - cmentarza w trakcie ceremonii pogrzebowej. Nie doszło do wyczerpania znamion czynu z art. 196 - powiedziała portalowi trojmiasto.pl prokurator Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury okręgowej, odnosząc się do artykułu kodeksu karnego dotyczącego obrazy uczuć religijnych.
W rezultacie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku umorzyła śledztwo wobec księdza, który na początku grudnia 2022 roku odprawiał pogrzeb pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło 1 grudnia na jednym z gdańskich cmentarzy.
Tragiczny finał dziecięcej zabawy. 4-letnie bliźnięta nie żyją. Mama przestrzega rodzicówProkuratura wszczęła śledztwo w sprawie pijanego księdza
Żałobnicy biorący udział w ceremonii przekazali, że od duchownego czuć było silną woń alkoholu. Jak relacjonuje w rozmowie z TVN24 syn zmarłego Robert Kozioł, ksiądz mówił coraz bardziej niezrozumiale, aż w końcu kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością i rodzina nieboszczyka zmuszona była wyprowadzić go z cmentarza. Podczas samego pogrzebu pijany ksiądz w pewnym momencie miał nawet upaść w kierunku grobu, wpadając niemalże na grób.
- Dobrze, że pochowaliśmy tatę w urnie, bo pewnie inaczej ten człowiek upadłby wprost na trumnę - wspominał Robert Kozioł, który po zdarzeniu poinformował o całym zajściu proboszcza.
Bliscy zmarłego zostali przeproszeni za zachowanie wikarego
Decyzją Archidiecezji Gdańskiej duchowny został skierowany na przymusowe leczenie odwykowe i odsunięty od posługi. Proboszcz przeprosił pana Roberta i pozostałych bliskich zmarłego za to, co się stało.
- To wielki wstyd, trauma dla mnie i mojej rodziny. Tata był wzorowym katolikiem i nie zasłużył na tak żałosne pożegnanie - mówił rozżalony syn zmarłego w rozmowie z portalem trojmiasto.pl
Śledztwo w tej sprawie wszczęła gdańska prokuratura, która prowadziła je w kierunku obrazy uczuć religijnych, za które duchownemu groziło do dwóch lat więzienia. Ostatecznie śledztwo jednak zostało umorzone.
Źródło: trojmiasto.pl