Koszmarny wypadek, nie żyją matka i córka. Sprawca nie trafił za kratki
Tragedia, do której doszło w niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu, wstrząsnęła całą Polską. W ciągu zaledwie chwili śmierć poniosły dwie kobiety - matka i córka. Teraz o zdarzeniu wypowiadają się mieszkańcy wspominając m.in. o dramatycznej sytuacji rodziny ofiar. Wiadomo już, jaki los spotkał sprawcę wypadku.
Wracały ze sklepu. Nagle doszło do najgorszego
Do tragedii doszło w czwartek, 21 listopada około godz. 9:00 na drodze powiatowej w Bieździadce (pow. jasielski, woj. podkarpackie). Jest to miejscowość niewielka miejscowość, licząca zaledwie ok. 1400 mieszkańców. Właśnie tam w wyniku wypadku zginęły dwie kobiety w wieku 45 i 65 lat.
Matka i córka wracały właśnie ze sklepu . Od domu dzieliło je tylko 250 metrów . Poruszały się prawidłowo idąc lewym poboczem drogi. Nagle uderzyła w nie osobowa honda jadąca w tym samym kierunku. Jak ustalił “Fakt”, ofiary to matka i córka, które wspólnie wybrały się do sklepu. Młodsza z kobiet sama była mamą.
ZOBACZ: 7-latek zaatakował kolegę nożem w szkole. Rodzice ujawnili dramatyczne szczegóły
14-latka straciła mamę i babcię
Anna, bo tak miała na imię młodsza z ofiar, samotnie wychowywała 14-letnią córkę. Mieszkały w skromnych warunkach wraz z babcią Marią. Feralnego dnia 45-latka odprowadzała dziewczynę do szkoły. Widziały się wówczas po raz ostatni. “Obie kobiety nie pracowały. Utrzymywały się z zasiłków. Nie mieli wiele, ale zawsze starali się jakoś przetrwać” – mówi w rozmowie z “Faktem” jeden z sąsiadów.
ZOBACZ: Tragiczny finał poszukiwań. Nie żyje zaginiona kobieta, służby znalazły ciało
Koszmar, jaki miał miejsce w Bieździatce, wstrząsnął lokalną społecznością. "Ludzie są wstrząśnięci, nikt nie wie, co powiedzieć. Wszyscy chcieliby pomóc, ale teraz najważniejsze, by dać im czas na przeżycie żałoby". (…) Dziewczynka jest teraz w centrum uwagi , każdy chce jakoś jej pomóc, ale to wszystko trzeba zrobić z wyczuciem. Nie można niczego narzucać" - powiedział sołtys, Piotr Matysik.
14-latka trafiła pod opiekę swojej cioci. Jej ojciec mieszka w sąsiedniej miejscowości, jednak nie przebywał na co dzień z rodziną.
Ta tragedia bardzo nas dotknęła. Wiele osób nawet w naszym urzędzie znało ofiary. Siedziały z nimi nawet w tej samej ławce w kościele. Jako urząd jesteśmy gotowi nieść wszelką pomoc, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Sprawa jest jednak na razie zbyt świeża. W pierwszej kolejności to rodzina musi podjąć decyzje o dalszych krokach – mówi sekretarz Marta Liber Urzędu Miasta w Kołaczycach.
Co stało się ze sprawcą tragedii?
Tuż po wypadku kierowca osobowej hondy został zatrzymany. Przyznał, że chwilę przed tragedią wyprzedał inny samochód. Podczas manewru stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w idące poboczem kobiety. Był trzeźwy.
Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości kierowcy. Alkomat wskazał, że był trzeźwy. Mundurowi zatrzymali 65-latka, a następnie przewieźli do jasielskiej komendy. Mężczyźnie została także pobrana krew do badań na zawartość alkoholu i środków odurzających - czytamy w komunikacie KPP w Jaśle.
W prokuraturze przedstawiono mu zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego dozoru policji i poręczenia majątkowego w wysokości 30 tys. zł.
Posiadamy jedynie wstępne wyniki sekcji zwłok, które odnoszą się do przyczyn śmierci. Z badań tych wynika, że przyczyną śmierci były obrażenia wielonarządowe. Dokładny protokół otrzymamy później - przekazała “Faktowi” Katarzyna Skrudlik-Rączka, prokurator rejonowa w Jaśle.
Dziennikarze dowiedzieli się, że w Bieździatce pojawiły się plotki, jakoby 45-letnia Anna była w ciąży. Śledczy nie udzielają jednak żadnych informacji na ten temat.