Kaczyński w Krakowie: Tylko od nas zależy, czy damy sobie radę
Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki świętowali Dzień Niepodległości w Krakowie. Politycy wygłosili w dawnej stolicy Polski płomienne przemówienia, w których nie szczędzili uszczypliwości Unii Europejskiej oraz politykom opozycji, podkreślając jednocześnie, że stawką dzisiejszej walki jest suwerenność ojczyzny.
Najważniejsi politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki, Święto Niepodległości postanowili obchodzić w tym roku w Krakowie. Nie pojawili się więc na zorganizowanym w Warszawie Marszu Niepodległości, choć ten miał charakter państwowy.
Zamiast tego elity partii rządzącej wzięły udział we mszy św. odprawianej przez metropolitę krakowskiego abpa Marka Jędraszewskiego, a następnie zgromadziły się w hali Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, gdzie wygłosiły patriotyczne przemówienia.
Jarosław Kaczyński mówi o zagrożeniach z Zachodu
Pierwszy na mównicy stanął prezes PiS Jarosław Kaczyński. Polityk mówił wiele o historii, a także o bieżących problemach, z którymi zmierzyć się musi Polska. Mimo iż dziś wydaje się, że największe zagrożenie przychodzi ze wschodu, były premier nie omieszkał zaznaczyć także, że naszej suwerenności grozi postawa Zachodu.
- Mamy także duży kłopot na zachodzie. Wiadomo – chodzi o uznanie naszej podmiotowości, wyrok Trybunału, o nasze prawo do organizowania polskich spraw. [...] Jest trudno, ale pamiętajcie państwo, że to "trudno" z porównaniu z tym, co było 103 lata temu, to nic. Tylko od nas zależy, czy damy sobie radę - mówił Kaczyński. Wicepremier ds. bezpieczeństwa w typowy dla siebie, enigmatyczny sposób straszył istnieniem zewnętrznego i wewnętrznego frontu oraz różnego rodzaju "agentów", których trzeba umieć rozpoznawać.
Prezes PiS nie stronił od wojennej retoryki, mówiąc o "bitwie", jaka toczy się w walce o świadomość Polaków . W nawiązaniu do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej ostrzegał zaś przed wykorzystywaniem przez przeciwników szlachetnych polskich cech do złamania naszej stanowczej postawy.
- Chodzi o to, by odwołując się do pięknego uczucia, jakim jest empatia, doprowadzić do skruszenia naszego oporu. To się nie może udać! Polacy są dobrym narodem, czasami zbyt łatwo wybaczającym, ale ta dobroć to nie może być słabość - zaznaczał były premier.
Przemówienie na Wawelu było także doskonałą okazją do głoszenia partyjnej propagandy, zgodnie z którą Polska działa na granicy w zgodzie z wszelkimi zasadami i humanitaryzmem. Kaczyński zastrzegał, że wszyscy, którzy potrzebują pomocy, takową otrzymują i zrzucał odpowiedzialność za los migrantów całkowicie na barki reżimu białoruskiego.
"Jest tylko jeden trybunał, przed którym odpowiadamy"
Po prezesie PiS głos zabrał także premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu również nawiązywał do istniejące sporu z Unią Europejską, a dokładniej z TSUE, podkreślając wierność polskim instytucjom. Przy okazji wprost wyraził esencję polityki obozu rządzącego, którą jest chęć rządzenia tylko zgodnie z własnymi zasadami.
- Nas uczono, abyśmy słuchali innych przez dziesiątki i setki lat, a my chcemy w Polsce rządzić się po naszemu, po polsku. Chcemy pozbyć się tych nawyków odpowiadania przed innymi za nasze i nie nasze winy, za nasze i nie nasze grzechy, odpowiadania przed innymi trybunałami. Jest tylko jeden trybunał, przed którym odpowiadamy, to trybunał naszej historii i naszej przyszłości - grzmiał Morawiecki.
Premier nie byłby sobą, gdyby nie nawiązał w swoim przemówieniu do przeszłych rządów PO-PSL, w które bardzo chętnie uderza, zapominając, że sam był ich częścią.
- Elity tamtej Rzeczypospolitej do 2015 roku z krótkimi przerwami dbały, no właśnie, o kogo? Najłagodniej powiem, że dbały przede wszystkim o siebie (...) to jest ich główny grzech. Na pewno grzechem części z nich jest agenturalność - wyjaśniał.
Morawiecki przekonywał także, że Polska musi polegać głównie na sobie, a niepodległość kosztuje "wysiłek, nasze starania na arenie międzynarodowej, starania dyplomatyczne".
W Święto Niepodległości szef rządu nie zapomniał również o podziękowaniach dla żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i innych służb, które strzegą obecnie polsko-bialoruskiej granicy przed napływem migrantów z Bliskiego Wschodu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Dorota Szelągowska tworzy idealną parę ze swoim partnerem. Fani osłupieli widząc kim on jest
-
Na złożenie wniosku o 300 plus na dziecko jest czas tylko do 30 listopada
-
Terlecki do klientki w centrum handlowym: "Jest pani kretynką"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
źródło: Fakt, Twitter