Jeden ze słynnych pięcioraczków trafił do hospicjum. Mama przekazała najnowsze wieści
Pięcioraczkami z Podkarpacia oczarowana była prawie cała Polska. Szybko jednak okazało się, że piękna bajka zmieniła się w gorzką rzeczywistość, a rodzina Clarke boryka się z wieloma problemami. Jednym ze zmartwień jest zły stan malutkiego Charliego, który musiał, niestety, zamieszkać w hospicjum. Jego mama, pani Dominika, zrelacjonowała na Instagramie, jak wyglądały pierwsze chwile poza domem i poinformowała o kondycji synka.
Pięcioraczki z Horyńca podbiły serca Polaków
Pięcioraczki z Podkarpacia były wielką sensacją. W końcu nie codziennie rodzi się pięć małych istot na raz. W lutym 2023 roku stało się tak właśnie na południu Polski, a wszystko to dzięki rodzinie Clarke, mieszkającej we wsi Puchacze . Sprawa stała się jeszcze bardziej wyjątkowa, gdy wyszło na jaw, że pani Dominka i pan Vincent mają już siedmioro starszych dzieci.
Niestety, sielanka nie trwała zbyt długo, bo szybko okazało się, że jeden z pięcioraczków, Henry James, nie poradził sobie na świecie. Po jego śmierci do kolejnych zmartwień doszły jeszcze problemy pani Dominiki z kolanem, a także malutkiego Charlesa z sercem.
Mały Charles zamieszkał w hospicjum
Charles Patrcik ma już za sobą operację serduszka, która przebiegła pomyślnie. Mimo tego lekarze zauważyli, że chłopiec nie ma odruchu ssania, przez co zawisło nad nim widmo karmienia pozajelitowego.
Czaruś uniknął tego jednak, ucząc się ssania z dnia na dzień. W tym, by mógł rozwijać swoje umiejętności, ma mu pomóc także pobyt w hospicjum , o czym państwo Clarke poinformowali na Instagramie.
- Jesteśmy w odwiedzinach. Jesteśmy w sali hospicjum, pięknie przygotowanej dla rodziców, żeby w relaksie, ciszy i spokoju mogli spędzić ten czas z dzieckiem - relacjonowała mama Charlesa.
Mama pięcioraczków relacjonuje zmagania dzieci
Pod wideo natychmiast pojawiło się mnóstwo komentarzy od osób, które żywo interesują się losem rodziny i małych wojowników. Wiele z nich pytało także, dlaczego Czaruś trafił w ogóle do hospicjum.
- Czaruś jest dzieckiem ogólnie zdrowym. Cały czas ma jednak dysplazję oskrzelowo-płucną i problemy z jedzeniem. Pani doktor ze szpitala w Rzeszowie powiedziała, że Czaruś może iść do domu. Podczas tej rozmowy dodała, że dobrze by było objąć go opieką hospicjum . Gdy ja usłyszałam te słowa, to dziwnie się poczułam, bo przecież hospicjum to miejsce, gdzie umierają dzieci. A jednak nie jest tak do końca - wytłumaczyła pani Dominika.
Kobieta uspokoiła obserwatorów, że jej synek trafił do placówki jedynie tymczasowo, a pobyt ma pomóc jej i mężowi w nauce obsługi sondy oraz maszyn , które będą im później potrzebne. Gdy tylko hospicjum zatrudni pielęgniarkę, mogącą objąć domowym nadzorem rodzinę Clarke, Charles wróci do domu.
Źródło: Instagram