Jarosław Kaczyński tłumaczy się ze słów o Donaldzie Tusku. "Ja nie robię rabanu"
Nie milkną echa ostrego ataku Jarosława Kaczyńskiego na Donalda Tuska. Prezes PiS-u nazwał lidera KO “prawdziwym wrogiem narodu”, polecił mu wycofać się do Niemiec oraz określił go jako “ten ryży”. Teraz tłumaczy się ze swoich słów i przy okazji… znowu atakuje opozycję.
Jarosław Kaczyński zaatakował Donalda Tuska
Kilka dni temu Jarosław Kaczyński ostro zaatakował przeciwników politycznych i samego Donalda Tuska. Uznał, że opozycja oferuje tylko “nienawiść, negatywne uczucia, wojnę, można powiedzieć wojnę domową i niszczenie katolików”. – Proponują język polityki, który jest językiem z jakiejś jamy bandyckiej, a nie normalnym, kulturalnym językiem, którym powinniśmy się posługiwać – orzekł prezes PiS-u.
Najbardziej dostało się liderowi PO. Jak przekonywał Kaczyński, Tusk “wykorzystuje każdą okazję, by budzić niepokój, nienawiść, stawiać różne zarzuty”. – Prawdziwy wróg naszego narodu i trzeba to jasno w końcu powiedzieć. Ten człowiek nie może rządzić Polską, niech idzie do swoich Niemiec i niech tam szkodzi, a nie tu. Na Białoruś też, tam też by się przydał. Ale on woli Niemcy – ocenił. – Pamiętajcie o tym ryżym, to jest największe zagrożenie dla Polski – skwitował wystąpienie.
Prezes PiS-u skomentował swoje słowa
Wypowiedź spotkała się z szeroką krytyką. Poszło m.in. o wyśmiewanie się z cech fizycznych Donalda Tuska . Politycy i eksperci tłumaczyli, że sięganie do takich argumentów jest płytkie i bardzo nieeleganckie, a prezes PiS-u zapewne sam nie lubi, jak używa się jego wzrostu jako argumentu politycznego.
Jarosław Kaczyński na antenie Polskiego Radia stwierdził jednak, że słowa o “ryżym” były potrzebne. Lider Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że także po stronie opozycyjnej pojawiają się komentarze dotyczące jego nazwiska czy wyglądu.
– Tak jak wobec mnie jest używane inne określenie nawiązujące nie do mojego koloru włosów, a bardziej do mojego nazwiska. Z tego powodu nie robię jakiegoś rabanu – powiedział wicepremier.
Kaczyński ocenił język polityków opozycji
Jarosław Kaczyński rozwinął swoją myśl, podnosząc, że prawdziwy problem z użyciem języka w polityce mają przedstawiciele opozycji. – Proszę pamiętać, my jesteśmy atakowani w sposób po prostu niesłychany, wulgarny, niebywale wulgarny. Że dokonano splugawienia polskiego języka politycznego i nie tylko politycznego na ogromną skalę, że to będzie miało długotrwałe fatalne konsekwencje – ocenił.
– Mamy do czynienia z takim procesem lumpenproletaryzacji partii, która jest główną partią opozycyjną. Ona nigdy może nie błyszczała kulturą, ale już w tej chwili to jest proces lumpenproletaryzacji – dodał.
Źródło: Polskie Radio