Hołownia komentuje reportaż Gońca o fałszowaniu podpisów: mam nadzieję, że służby to zweryfikują
Marek Jakubiak, ubiegając się w 2020 roku o prezydenturę, posłużył się listami poparcia, które zostały wcześniej sfałszowane - ujawnił przed dwoma dniami nasz dziennikarz Piotr Krysiak. Dziś do sprawy odniósł się marszałek Szymon Hołownia. Jego zdaniem, problem w Polsce może być jeszcze większy, niż wynika to z naszych obecnych ustaleń.
Śledztwo Gońca o fałszowaniu podpisów
Dotarliśmy do przelewów, które wskazują, że Marek Jakubiak, gdy startował na prezydenta w 2020 r., kupił, a następnie wykorzystał przy rejestracji swojej kandydatury sfałszowane podpisy poparcia - to nasze ustalenia sprzed dwóch dni.
Piotr Krysuak ujawnił, że organizujący je dla niego człowiek dziś jest pełnomocnikiem komitetu Artura Bartoszewicza.
- Nikogo się nie boimy. W tych wyborach też leci lewizna - mówiła nam jedna z osób biorąca udział w fałszowaniu podpisów.
ZOBACZ MATERIAŁ PIOTRA KRYSIAKA:
Hołownia nie przebiera w słowach
W czasie dzisiejszej konferencji prasowej do afery ujawnionej przez nasz portal odniósł się Szymon Hołownia, także startujący w tegorocznych wyborach.
- Jest problem w sposobie weryfikacji podpisów, a nawet w ich składaniu - stwierdził zdecydowanie.
W wyborach prezydenckich możemy rozmawiać ewentualnie o delikatnej korekcie, o delikatnym podniesieniu progu 100 tys. wymaganych podpisów. Chodzi jednak o to, żeby to nadal było do zrobienia dla kandydata obywatelskiego. Choćby takiego, jakim byłem ja w 2020 roku. Wiem, jak ciężko zbiera się podpisy tworząc wszystko od zera, nie mając struktur partyjnych - mówił Hołownia.
A później podkreślił, że priorytetem powinno być przeciwdziałanie kupowaniu i fałszowaniu podpisów.
Mam nadzieję, ze służby zweryfikują i sprawdzą, czy proces wyborczy jest w Polsce szczelny. Bo zebranie ponad 100 tys. podpisów - mówię to jako człowiek, który zebrał w 2020 roku roku wraz z wolontariuszami 168 tys. - to nie są proste rzeczy. To, co pisał Goniec o panu Bartoszewiczu, o tych kopertach, o tym, że 248 tysięcy podpisów ludzie mu przysyłali z różnych poczt w Polsce… To wszystko wymaga wyjaśnienia - apelował Hołownia.
Nowe dowody w sprawie
Afera wokół kandydata na prezydenta Marka Jakubiaka wybuchła w 2020 roku, tuż przed wyborami, gdy znany biznesmen i polityk po raz pierwszy ubiegał się o urząd prezydenta.
Wówczas do "Gazety Wyborczej” zgłosiła się grupa Ukraińców i Białorusinów. Twierdzili, że przez 10 dni - na zlecenie nieznanego szerzej Mateusza Piepiórki - przygotowywali sfałszowane listy poparcia dla Marka Jakubiaka.
W naszym śledztwie ujawniliśmy nowe dowody w tej sprawie.
ZOBACZ ODPOWIEDŹ PIOTRA KRYSIAKA NA ATAKI MARKA JAKUBIAKA: