Gorąco na antenie Polsat News, gość nie wytrzymał. Nagle wypalił do kamery, poszło o Zbigniewa Ziobrę
Nie milknął echa od piątkowego zamieszania ze Zbigniewem Ziobro. Były minister sprawiedliwości ostatecznie nie został przesłuchany przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Właśnie ten fakt był kością niezgody pomiędzy gośćmi w programie "Prezydenci i premierzy" w Polsat News. Bronisław Komorowski nazwał Leszka Millera "zgorzkniałym". Na tym się jednak nie skończyło. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia.
Spięcie między Millerem a Komorowskim, poszło o Ziobrę
Zbigniew Ziobro w piątek nad ranem miał być przesłuchiwany przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Ostatecznie do tego jednak nie doszło. Ziobro, mimo iż pojawił się w Sejmie, to na tyle spóźniony, że komisja zdążyła już zakończyć posiedzenie. Wcześniej przegłosowano jednak wniosek o podjęcie uchwały "o zwrócenie się do prokuratora generalnego o wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na zastosowanie wobec Zbigniewa Ziobro kary porządkowej, aresztu na okres 30 dniu".
Były minister sprawiedliwości podkreślał, że członkowie komisji specjalnie zakończyli posiedzenie, mimo iż wiedzieli, że Ziobro jest już w drodze do Sejmu.
Państwo, kiedy dowiedzieli się, że jestem, uciekli, zbiegli - mówił. - Komisja zdawała sobie sprawę, że jestem w Warszawie, zdawała sobie sprawę z tego, że policja realizowała nielegalne decyzje sądu o zatrzymaniu mnie, byłem tu przewożony - tłumaczył.
Piątkowe zamieszanie polityczne ze Zbigniewem Ziobro w roli głównej było głównym tematem programu "Prezydenci i premierzy" w Polsat News. W pewnym momencie doszło do spięcia między Bronisławem Komorowskim a Leszkiem Millerem. Wszystko po tych słowach.
"Prawie że na pozycje pisowskie pan przeszedł"
Prowadzący program zapytał w pewnym momencie gości, kto ich zdaniem wyszedł zwycięsko ze starcia Zbigniewa Ziobry z komisją śledczą ds. Pegasusa. Leszek Miller podkreślił, że instytucje państwa po raz kolejny "nie mogły sobie poradzić ze sprawą szalenie prostą".
Jak to wszystko oglądałem, to raz miałem ochotę zapłakać, a raz się śmiać. Ale bardziej jednak zapłakać - stwierdził były premier. - Można było pana Zbigniewa Ziobrę zatrzymać przy trapie samolotu, kiedy lądował z Brukseli. Widziałem to parokrotnie, kiedy przylatywałem do Polski. Czasami trafiała się taka sytuacja, że stawała Straż Graniczna i kogoś wyprowadzała. Trzeba było go zaprosić, a potem doprowadzić. Uniknęlibyśmy tego widoku godnego pożałowania, a tak to niestety byliśmy świadkami bardzo ponurego widowiska - tłumaczył.
Po chwili doszło do spięcia między byłym premierem a byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim. Ten drugi zdecydowanie nie zgodził się ze stwierdzeniem Millera.
ZOBACZ: Wydało się, co Zbigniew Ziobro zrobił tuż przed zatrzymaniem przez policję. Przyznał się
Spięcie Leszka Millera i Bronisława Komorowskiego
Leszek Miller stwierdził, że takie sytuacje "ze styku instytucji rządowych" godzą w Rafała Trzaskowskiego, który jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej w nadchodzących wyborach prezydenckich.
To prawda, że niestety państwo polskie, jego instytucje są z tektury. To prawda, że w ministerstwie sprawiedliwości i ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji są chyba jakieś komórki, które czynią sabotaż. To prawda, że tam, gdzie w rozmaite operacje powinien być wprzęgnięty umysł, czegoś takiego nie ma. Bardzo mi przykro - mówił były premier.
Na jego słowa od razu zareagował Bronisław Komorowski , który surowo ocenił postawę Millera.
Ja przede wszystkim muszę powiedzieć, że pan premier Miller reprezentuje już postawę tak zgorzkniałego polityka, jak rzadko. Prawie że na pozycje pisowskie pan przeszedł - powiedział Komorowski.
Leszek Miller od razu skontrował jego wypowiedź.
Wolę być teraz zgorzkniały, niż podczas wyborów, kiedy będziemy żegnać się z władzą - odpowiedział Miller. - Jeszcze czarnowidztwo... Panie premierze, litości! Ducha nie gaśmy... - odparł Bronisław Komorowski.
Były prezydent tłumaczył, że Zbigniew Ziobro "przygotował spektakl polityczny, który miał doprowadzić do demonstracji wymierzonej w autorytet komisji, państwa i Sejmu".
Nie mógł być aresztowany przy trapie samolotu, bo nie było żadnego nakazu aresztowania. No na jakiej podstawie? [...] Zatrzymać i co? Na lody go zaprowadzić? - pytał Komorowski. - Do więzienia i do Sejmu... - odpowiedział Leszek Miller.
ZOBACZ: Ziobro w środku nocy wyszedł przed dom i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pokazał nagranie
Uważam, że udało się uniknąć takiej głębokiej kompromitacji. Dla mnie będzie satysfakcją, jeżeli będzie doprowadzany do komisji w charakterze świadka być może w kajdankach, a przynajmniej w towarzystwie policjantów, bo na to absolutnie, w pełni zasłużył - tłumaczył Bronisław Komorowski. - Gdybyśmy dali Ziobrze możliwość przeprowadzania tej całej demonstracji, to on byłby wygrany. A tak to wygrany nie jest - podkreślił były prezydent.
Jak ujawniła przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka, w najbliższy poniedziałek na biurko prokuratora generalnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara trafi wniosek o ściągnięcie immunitetu Zbigniewa Ziobry.
Już w poniedziałek na biurko prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Adama Bodnara trafi wniosek o ściągnięcie immunitetu, tak żebyśmy mogli jako parlament podjąć decyzję o zabraniu immunitetu Zbigniewowi Ziobrze po to, żeby go ponownie zatrzymać i tym razem móc umieścić w areszcie w ramach kary. Po to, żeby go przymusić do składania zeznań - powiedziała.