Gipsowe dłonie przed domem Kaczyńskiego. Niezwykła akcja warszawskiego artysty
Przed domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu pojawiła się niezwykła rzeźba autorstwa Bartłomieja Kiełbowicza. Artysta umieścił w trawniku gipsowy odlew swoich dłoni, które mają symbolizować ofiary kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Podobną instalację zostawiono także pod budynkiem Sejmu na ulicy Wiejskiej.
Mijają miesiące od kiedy wybuchł kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Nadeszła zima, zrobiło się przejmująco chłodno i mokro, ale w lasach wciąż koczują ludzie szukający lepszego życia w Europie.
Oficjalne dane dotyczące ofiar to tylko suche liczby i z pewnością nie oddają liczby dramatów, jakie rozegrały się na pograniczu. Obojętni na los cudzoziemców nie pozostali artyści tacy jak Bartłomiej Kiełbowicz, który zorganizował poruszającą akcję.
Ręce wołające o pomoc przed domem Jarosława Kaczyńskiego
"Gazeta Wyborcza" nagrała reportaż wideo, w którym można posłuchać, co kierowało Kiełbowiczem podczas wykonywania odlewów jego własnych dłoni. - Nigdy nie myślałem, że będę wychodził na ulicę i robił rzeźby - przyznaje artysta.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Jak tłumaczy, białoszara rzeźba ma być hołdem dla ofiar kryzysu granicznego wywołanego przez reżim Łukaszenki, ale nieludzko zdławionego przez polskie służby. Dłonie są niezwykle subtelne, aczkolwiek wyrasta z nich cierpienie i wołanie o pomoc. - Tam gdzie kończy się nadgarstek, jest już szpikulec. Jak drut na granicy zatrzymuje je w ziemi - możemy przeczytać na portalu dziennika.
Przesadny realizm, podobny do tego z filmów grozy, ma być odpowiedzią Kiełbowicza na język, jakim posługuje się "druga strona", język "pomników smoleńskich" oraz impulsem do refleksji nad losem walczących o życie na granicy.
- Dłonie mogą oznaczać pojednanie, dialog. Mogą być narzędziem użytym do różnych celów, mogą być bronią albo trzymać broń. Te są delikatne, to są dłonie ofiary, która tonie w jakimś bagnie przy granicy albo zamarza - tłumaczy pomysłodawca dzieła.
Kaczyński adresatem poruszajacego dzieła
Bartłomiej Kiełbowicz odważył się postawić swoje dłonie przed domem prezesa PiS, gdyż to jego bezpośrednio oskarża o to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej.
- Myślę, że go tu nawet nie ma i to jest miejsce symboliczne, ale bardziej interesuje mnie, jak zareagują przechodnie - mówi artysta.
Podobną instalację umieścił także przed budynkiem Sejmu przy ulicy Wiejskiej w Warszawie oraz w parku na Żoliborzu. Wkrótce w stolicy ma być ich jeszcze więcej, umieszczonych w miejscach, często odwiedzanych przez spacerowiczów.
Martwy św. Mikołaj bohaterem białoruskiej propagandy
W listopadzie 2021 roku Kiełbowicz narysował i udostępnił w sieci ilustrację martwego św. Mikołaja leżącego w lesie, która szybko stała się viralem. Jeden z migrantów z nudów odwzorował rysunek, dodając do niego druty kolczaste i właśnie wychodzące z ziemi dłonie.
Grafikę natychmiast podchwyciła białoruska propaganda, która powieliła obrazek i dała do rąk pozującym do fotografii dzieciom. - Totalna manipulacja - mówi Kiełbowicz.
Artysta do dziś ma kontakt z chłopakiem, który dorysował dodatkowe elementy do ilustracji. Dziś jest on już w Iraku, dokąd został deportowany.
Protest w obronie Zachęty
Kiełbowicz jest znany m.in. z protestu pod warszawską Zachętą przeciwko nowemu dyrektorowi galerii sztuki i przejmowaniu przez PiS kolejnych instytucji kultury. 2 grudnia przez kilka godzin stał pod warszawską galerią z własnym transparentem z napisem "Zajęta".
Była to reakcja na zapowiedź zgłoszenia kandydatury Janusza Janowskiego przez ministra kultury Piotra Glińskiego. Janowski w zeszłym roku w Polskim Radiu 24 przestrzegał przed "ideologią gender" i "ideologią LGBT". Wyraził też rozczarowanie, że "dobra zmiana" postępuje za wolno. 4 stycznia 2022 roku ogłoszono, że Zachęta ma nowego dyrektora. Zgodnie z przypuszczeniami, został nim kandydat resortu kultury i dziedzictwa narodowego.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Nie żyje Witold Kopeć. W sieci pojawił się poruszający wpis o zmarłym aktorze
Ksiądz zdradził, co się stanie, gdy wierny nie wręczy koperty podczas kolędy
Źródło: Gazeta Wyborcza