Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Drewniany domek przygniótł 12-letniego Kacperka. Pomimo długiej reanimacji chłopczyk zmarł
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 31.08.2023 11:39

Drewniany domek przygniótł 12-letniego Kacperka. Pomimo długiej reanimacji chłopczyk zmarł

ambulans
Marek BAZAK/East News

Kolejne tragiczne doniesienia dotyczące najmłodszych. Tym razem dramat rozegrał się w miejscowości Dobrut w powiecie szydłowieckim (woj. mazowieckie). Na 12-letniego chłopczyka spadł tam drewniany domek. Dziecko pomimo podjętej reanimacji zmarło. 

Nie żyje 12-letni Kacperek

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w poniedziałek, 28 sierpnia. Tuż po godzinie 19 na terenie jednej z posesji w Dobrucie (pow. szydłowiecki, woj. mazowieckie) śmierć poniosło dziecko. Jak informuje Super Express, podczas zabawy kilkorga dzieci w przydomowym ogródku wydarzyła się olbrzymia tragedia. 

W pewnym momencie drewniany domek służący do zabawy zaczął się chwiać, po czym runął na wesoło biegające dzieci. Niestety w pobliżu przebywał mały Kacper, który nie zdołał uniknąć przygniecenia. Dziecko odniosło obrażenia głowy. Jak informuje dziennik, z domu wybiegła jego mama, która próbowała ratować swoje dziecko. Niestety bezskutecznie.

W "M jak Miłość" oszukali widzów? Fani nie mają wątpliwości, doszło do podmianki

Będzie śledztwo

Tragedia, która rozegrała się w Dobrucie będzie przedmiotem wnikliwego śledztwa. - Śledztwo będzie miało na celu ustalenie, dlaczego doszło do przewrócenia się drewnianej konstrukcji, czy było to przypadkowe, czy też związane z wadą konstrukcyjną lub błędem popełnionym przy instalacji konstrukcji. Sprawdzamy, kto ją wykonał, czy to był właściciel posesji, czy ktoś inny zrobił ją na zamówienie - powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową prok. Agnieszka Borkowska z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Matka przez 40 minut reanimowała chłopca

W sprawie śmierci Kacperka głos zabrali sąsiedzi. - Byłam wtedy w domu, usłyszałam przeraźliwy krzyk. Wyjrzałam po paru minutach przez okno w kuchni i zobaczyłam, jak próbują ratować chłopaka - opowiada w rozmowie z SE świadek zdarzenia. 

- Z tego co pamiętam, to jego tata pierwszy pobiegł mu pomóc. Jakimś cudem podniósł domek. Matka zaczęła go reanimować. Chwilę później na miejsce przyjechały służby ratunkowe, które przejęły reanimację. Trwało to dobre 40 minut - dodaje kobieta. 

Źródło: PAP/ SE