Dowejko o zamachu w Pensylwanii: Trump jeszcze bliżej Białego Domu
Donald Trump podczas wiecu w Pensylwanii został postrzelony w ucho przez zamachowca. Napastnik nie żyje, jeden mężczyzna z tłumu również, a dwie osoby zostały ciężko ranne. Śledztwo wokół sprawy trwa, a my dostajemy szczątkowe informacje na temat tego kto był zamachowcem, choć nie ma doniesień na temat motywów jego działania.
Waga Pensylwanii
Pensylwania jest tzw. “swing state”, czyli stanem w którym praktycznie taką samą szansę na zwycięstwo mają zarówno Demokraci jak i Republikanie, stąd wszelkiego rodzaju wiece i przemówienia kandydatów na prezydenta USA w tego typu miejscach są niezwykle ważne . Pensylwania do tego jest dużym stanem pod kątem liczby elektorów, bo z 538 elektorów na całe USA, stamtąd kandydat otrzymuje głosy aż dwudziestu z nich .
Donald Trump by odzyskać prezydenturę intensyfikuje liczbę swoich wystąpień w tych stanach. W USA system wyborczy funkcjonuje w sposób następujący - by uzyskać wszystkie głosy elektorów z danego stanu wystarczy mieć jeden głos więcej od swojego konkurenta.
Zamach w Butler
Do ataku na wiecu Republikanów w Butler doszło o godzinie 18:15 czasu miejscowego w sobotę 13 lipca (0:15 w niedzielę 14 lipca w Polsce), wokół tego co wydarzyło się w Pensylwanii narosło już wiele mitów i teorii, które sugerują tzw. “inside job” , czyli przyzwolenie amerykańskich służb na to co stało się na miejscu (patrząc na szybką reakcję służb i sprawną osłonę i usunięcie Trumpa ze sceny jest niedorzeczne), czy nawet ustawkę, gdzie według tej teorii Trump ze swoimi ludźmi miał zorganizować ten zamach (z miejsca wydarzenia pojawiły się zdjęcia pokazujące jak blisko głowy Trumpa przeleciała kula i jak wielkie szczęście miał, że uszedł z życiem). Teorie te nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale pokazują wielką emocję społeczną wokół tego co wydarzyło się w USA i jak zachodnia polityka zbrutalizowała się w ostatnich latach w wyniku wielu perturbacji zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych.
Do mediów przedostała się już informacja, że “osobą zamieszaną” w zamach miał być 20-letni mieszkaniec Pensylwanii Thomas Matthew Crooks, lecz do sieci wypłynęło już nagranie datowane na kilka godzin po zamachu na którym człowiek praktycznie identyczny do zdjęć rzekomego sprawcy mówi:
Nazywam się Thomas Matthew Crooks, nienawidzę Republikanów, nienawidzę Trumpa i wiecie co? Macie nie tego człowieka.
Wszystko to sprowadza nas do podstawowej konkluzji - jeszcze nic nie wiemy i musimy czekać na oficjalne informacje na temat tego, co naprawdę wydarzyło się na wiecu Trumpa.
Bieg Trumpa po reelekcję
Z punktu widzenia Polski i całego świata Zachodu doszło do rzeczy historycznej, oczywiście pod negatywnym względem. Mamy do czynienia z pierwszym zamachem na człowieka, który sprawuje lub sprawował urząd prezydenta USA, od czasu zamachu na Ronalda Reagana w 1981 roku , co wydarzyło się wtedy w Waszyngtonie.
Patrząc na to, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach w amerykańskiej polityce, czyli seria wpadek obecnego prezydenta Joe Bidena i jego fatalny występ podczas debaty w CNN, wiele wskazywało na to, że wyścig o prezydenturę wygra Donald Trump. Dzisiaj po wydarzeniach z Pensylwanii i wielu ikonicznych zdjęciach, które już podbijają internet, szanse na zwycięstwo Trumpa i jego powrót do Białego Domu w 2025 roku wydają się być jeszcze większe.
Jednak nic nie jest przesądzone zważając na to, że do wyborów zostały ponad trzy miesiące, a przez najbliższy miesiąc Joe Biden będzie mógł dobrowolnie zrezygnować ze startu w tej kampanii jako przedstawiciel Demokratów, co mogłoby zmienić obraz tych wyborów. Natomiast patrząc na dotychczasową politykę tej partii i publiczne wypowiedzi Joe Bidena, niewiele wskazuje na to by taka zmiana kandydata miałaby nastąpić. W związku z tym radziłbym polskim politykom przygotowanie się na wizję Donalda Trumpa w Białym Domu przez najbliższe cztery lata i przygotowanie strategii politycznej na ten czas.