Próbował ratować syna, teraz sam walczy o życie. Koszmarny wypadek w polskiej miejscowości
Nad jeziorem Nakło-Chechło rozegrały się dramatyczne sceny. 6-letni chłopczyk zaczął się topić, a na pomoc ruszył mu jego ojciec. Niestety, mężczyzna również znalazł się pod wodą. Rodzinę miał uratować świadek zdarzenia, następnie przetransportowano ich do szpitali.
Dramatyczne sceny nad jeziorem
Jezioro Nakło-Chechło to sztuczny zbiornik wodny w województwie śląskim. Miejsce jest często odwiedzane przez mieszkańców okolic, którzy szukają ochłody w upalne dni. Niestety, w sobotnie popołudnie rozegrały się tam dramatyczne sceny.
Według wstępnych ustaleń, 6-letnie dziecko zaczęło się topić, a na pomoc ruszył mu jego ojciec. W pewnym momencie również mężczyzna znalazł się pod wodą.
Żona zmarłego pilota nie wytrzymała, dodała przejmujące zdjęcie. Łzy same napływają do oczuRodzinę miał uratować świadek zdarzenia
Ojciec dziecka ruszył na pomóc swojemu synowi, ale z niewiadomych przyczyn również zaczął się topić. Akcję ratunkową miał podjąć świadek zdarzenia, który najpierw zajął się chłopcem. Mężczyzna wyciągnął na brzeg 6-latka, nieoficjalnie dziecko było przytomne.
Niestety, mniej szczęścia miał ojciec chłopaka, który w momencie wyciągnięcia z wody - pozostawał nieprzytomny. Jak podają służby, mężczyzna nie utracił czynności życiowych, jednak do tej pory nie odzyskał świadomości. Na miejsce zdarzenia przyleciał śmigłowiec LPR, który zabrał 43-latka do szpitala. Syna poszkodowanego przewieziono tam karetką.
ZOBACZ TEŻ: Nawałnice nad Polską
Policja apeluje o ostrożność nad wodą
W miesiącach letnich, niemal codziennie zdarzają się w Polsce wypadki nad wodą. Spora część z nich spowodowana jest brawurą, nieznajomością terenu, bądź alkoholem. Kąpiel w niestrzeżonych miejscach niesie za sobą ryzyko, zwłaszcza w przypadku wypoczynku z dziećmi. Policjanci apelują o ostrożność:
Planując wypoczynek nad wodą, wybierajmy przygotowane i strzeżone kąpieliska, gdzie nad bezpieczeństwem wczasowiczów czuwa ratownik. Pamiętajmy, że to, czy wypoczynek będzie bezpieczny, zależy głównie od nas samych - przekazuje dla Polskiej Agencji Prasowej policja.