Ceny prądu pójdą w górę. Padła konkretna kwota
Zgodnie z zapowiedziami rządu, ceny prądu zamrożone pozostaną tylko do lipca br. Później Polaków czekają najpewniej skokowe podwyżki, które mocno uderzą w domowe budżety. Eksperci szacują, że rachunki za energię elektryczną, w najgorszym scenariuszu, wzrosną o nawet 80 proc. Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska twierdzi jednak, że aż tak źle nie będzie i podaje konkretną kwotę.
Zamrożone ceny prądu tylko do lipca br.
Nowa koalicja rządząca nie ma w planach dalszego utrzymywania zamrożonych cen energii w dotychczasowej formule. Rząd wciąż debatuje nad kształtem przyszłych rozwiązań, ale pewne jest, iż nie wszyscy z nich skorzystają.
Portal money.pl informował jakiś czas temu, że pomocą objęci mają być ci dotknięci ubóstwem energetycznym, na których dodatkowo nałożony zostanie próg dochodowy. Szczegóły poznamy dopiero za kilka tygodni, jednak goszcząca ostatnio w “Gościu Wydarzeń" ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska uchyliła rąbka tajemnicy.
Jak przyznała, w czwartek (29 lutego) w sprawie cen prądu odbyło się międzyresortowe spotkanie, podczas którego omawiano różne pomysły. To najwyższy czas, bowiem obecne zasady przestaną obowiązywać wraz z końcem czerwca .
Rząd nie wyklucza dalszej obniżki dla wybranych
Dobrą wiadomością dla Polaków, którzy nie kryją, że obawiają się skokowych podwyżek cen prądu, jest to, że ministra Hennig-Kloska nie wyklucza dalszej obniżki , czemu sprzyjać ma obserwowana stabilizacja na rynku energii.
Wskazuje przy tym, że istnieje wiele rozwiązań, z których można skorzystać. Są to m.in. obniżka kosztów produkowania energii z węgla przez obniżenie kosztu praw do emisji lub po prostu dalsza stabilizacja i dywersyfikacja tego rynku. Polityczka ma także osobisty cel, odnośnie do maksymalnego poziomu podwyżek.
Ja bym chciała, żeby miesięczny rachunek gospodarstwa domowego (za prąd - red.) nie wzrósł o więcej niż 30 zł - ujawniła.
Skorzysta nawet 4,5 mln gospodarstw domowych
Z wypowiedzi szefowej MKiŚ wynika również, że ceny nadal “mogą być częściowo zamrożone”, zwłaszcza dla tych gospodarstw, które już teraz mierzą się z ponoszonymi kosztami. Chodzi np. o jednoosobowe gospodarstwa emeryckie i duże rodziny o niskim dochodzie.
Idziemy w tym kierunku, by z jednej strony objąć dalej pomocą osoby, które mają niższe dochody, (...) z drugiej strony chcemy doprowadzić do tego, by ceny energii były niższe - powiedziała minister.
ZOBACZ: Do skrzynek tysięcy Polaków trafiły "pisma grozy". “Boję się, że to nie koniec”
Hennig-Kloska zdradziła w programie Polsatu także, że kalkulacje resortu wskazują na to, iż pomocą w nowych realiach objętych może być nadal 4,5 mln gospodarstw domowych. Jeśli rząd się nie pospieszy, ostateczne rozwiązania poznamy w ostatniej chwili, czyli dopiero w czerwcu.
Źródło: Polsat