Brutalne zabójstwo Polaka we Francji. Poszedł tylko odebrać zaległą wypłatę
39-letni Jakub wyjechał do pracy we Francji po to, by zapewnić dobry byt swojej żonie i ukochanej córce. Dziś już wiadomo, że do kraju wróci, ale w trumnie. Mężczyzna nie potrafił dogadać się ze swoim szefem, który zalegał z wypłatami pensji, ale mimo tego postanowił domagać się należnych mu pieniędzy. Wtedy doszło do tragedii, za którą stał 26-letni pracodawca Polaka. Mężczyzna został już aresztowany.
Konflikt z pracodawcą
39-letni Jakub wiódł spokojne życie u boku swojej żony i córki w Górce Duchownej pod wielkopolskim Lesznem. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko stabilności finansowej, dlatego trzy lata temu zdecydował się wyjechać do pracy w warsztacie we Francji .
Mężczyzna zatrudnił się jako lakiernik samochodowy w małym przedsiębiorstwie w Tain l'Hermitage w regionie Owernia-Rodan-Alpy. Problemy zaczęły się, gdy w firmie na początku roku doszło do zmiany szefa. Nowym został 26-letni Francuz arabskiego pochodzenia, który zaczął zalegać pracownikowi z wypłatami.
39-letni Polak brutalnie zamordowany
W czwartek, 8 czerwca późnym wieczorem Jakub udał się do warsztatu, by po raz kolejny upomnieć się o należne mu pieniądze. Nie wiadomo dokładnie, czy był to jego własny pomysł, czy też szef zwabił go w jakiś sposób, ale wówczas doszło do prawdziwego dramatu.
- 39-letni Polak został zastrzelony w nocy z czwartku na piątek w Tain-l'Hermitage na południu Francji w wyniku konfliktu z domniemanym sprawcą - poinformowała prokuratura z Valence.
Polak nie zginął od razu, ale walczył o życie w szpitalu. Niestety, tę bitwę przegrał i zmarł po kilku godzinach od trafienia do placówki medycznej.
Śledczy aresztowali szefa ofiary
Prokuratura przekazała, że 26-latek usłyszał zarzuty i został umieszczony w areszcie . Co więcej, śledczy podejrzewają, że mord zaplanował już wcześniej, bowiem feralnego dnia kamery monitoringu w warsztacie zostały wyłączone, a szef Polaka miał przy sobie broń myśliwską.
Ciało Jakuba wciąż jest we Francji. Jeśli chodzi o jego oprawcę, ten był już znany policji. Śledztwo nadzoruje grupa Romans-sur-Isère.
Źródło: leszno24.pl