Atak w Boże Narodzenie. Straszliwe chwile w schronisku dla zwierząt
Porażające doniesienia z województwa świętokrzyskiego. W Boże Narodzenie w miejscowym schronisku doszło do brutalnego ataku. Na miejscu nagle pojawiło się dwóch mężczyzn, którzy rzucili się na pracowników. Jedna osoba została poważnie ranna, policjanci poinformowali o wstępnych ustaleniach na temat okoliczności zdarzenia.
Brutalny atak w Boże Narodzenie
Dramat w schronisku, pracownicy zostali zaatakowani w Boże Narodzenie . Wszystko miało wydarzyć się w środę rano, kiedy na miejscu zjawiło się dwóch mężczyzn. Schronisko w specjalnym komunikacie poinformowało o szczegółach koszmarnego zdarzenia. Jedna osoba została poważnie poszkodowana, trafiła do szpitala.
ZOBACZ: Koszmar w pierwszy dzień świąt. Nie żyje kobieta, jej mąż walczy o życie
Dramat pracowników schroniska
Do zdarzenia doszło 25 grudnia rano w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach. O szczegółach dramatu poinformował jego zespół w porażającym komunikacie. Na teren schroniska nagle wtargnęło dwoje mężczyzn, którzy zaatakowali pracowników . Obrażenia odniósł także jeden z ich podopiecznych.
Zostaliśmy pobici, zwyzywani i opluci w czasie pełnienia swojej pracy – napisano.
ZOBACZ: Koszmar w wigilijną noc. Jest wielu poszkodowanych, w tym dzieci
"Stracił przytomność, zalanego krwią zabrała go karetka"
W wyniku brutalnego ataku poważnie poszkodowany został jeden z pracowników .
Jeden z naszych pracowników jest obecnie w szpitalu, odniósł poważne obrażenia, stracił przytomność, zalanego krwią zabrała go karetka – czytamy w oświadczeniu Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach.
Pozostali pracownicy również odnieśli obrażenia. Jedna z osób była duszona, druga ma rozbitą wargę i uszkodzone od uderzeń okulary, pozostali byli szarpani i uderzeni przez bandytów.
Napastnicy nie oszczędzali również kobiet, wielokrotnie ubliżali i zachowywali się agresywnie – informuje schronisko.
W czasie ataku jeden z napastników włamał się do boksów i próbował ukraść psa. Kiedy doszło do udaremnienia kradzieży, pogryziona została znajdująca się w schronisku suczka. Za atakiem stał pitbull, z którym przybyli agresorzy.
Do całego tego nieszczęścia jeszcze jeden z naszych psiaków został dotkliwie pogryziony przez pitbulla napastników. Nie mogliśmy oderwać psa od naszej biednej suni, w kilka osób walczyliśmy o jej życie. Kilka osób odniosło też obrażenia podczas ratowania suczki. Sytuacja jest już opanowana – napisano.
Pracownicy informują, że pod ich adresem padły groźby karalne, zostali zastraszeni.
Dwóch agresywnych mężczyzn, prawdopodobnie pod wpływem narkotyków/i lub alkoholu wtargnęło na teren schroniska, najpierw jeden z nich pobił pracownika recepcji. Następnie włamał się do boksów i wykradł psa.
Nawet w momencie, kiedy na miejscu zjawili się funkcjonariusze, napastnicy nie zaprzestali wyzwisk i ubliżania pracownikom. Ci nie ukrywają, że są w ogromnym szoku. Nie zamierzają tak pozostawić tej sprawy.
Ze względu na to jak nas potraktowano i z powodu obrażeń nie zostawimy tak tej sprawy… Wszyscy – pracownicy, osoby z zewnątrz, które były świadkami oraz wolontariusze - są w szoku. Nawet nie wiemy, czy człowiek posiada zezwolenie na posiadanie psa tej rasy… – zapewnia zespół schroniska.
Policjanci potwierdzili, że w kieleckim schronisku doszło do zatrzymania. Zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie wpłynęło do dyżurnego miejskiej komendy, po czym na miejscu zatrzymano 47-letniego mężczyznę i jego 21-letniego syna.
Zarówno on, jak i 47-latek zostali zatrzymani. W sprawie wykonywane są czynności – przekazała w rozmowie z "Faktem" Małgorzata Perkowska-Kiepas, rzeczniczka kieleckiej policji.
W trakcie badania wyszło na jaw, że 21-latek był trzeźwy, ale wynik testu na narkotyki był pozytywny. Mundurowi prowadzą dalsze czynności w celu ustalenia wszystkich okoliczności zdarzenia.