Anna Grodzka żali się na niską emeryturę. Żyje "z miesiąca na miesiąc"
Temat emerytur oraz ich wysokości rozpala Polaków i nie jest obcy także tym często widywanym na świeczniku. Wśród wiecznych malkontentów znajdują się również politycy, jak choćby Lech Wałęsa, który zwykł narzekać na swoje dochody na łamach różnych tytułów. Okazuje się jednak, że nie tylko on w napięciu wyczekuje na kolejne przelewy ze świadczeniem, bo równie niecierpliwa jest Anna Grodzka. Była posłanka wyznała ostatnio, że przez swoją nieroztropność, wcale nie może liczyć na poselskie uposażenie emerytalne.
Polacy narzekają na emerytury
Nie ma chyba Polaka, który z pełną satysfakcją mówiłby o swojej emeryturze. Oczywiście, wynika to także z ludzkiej natury i tego, że im więcej mamy, tym więcej chcemy, jednak przelewy z ZUS zwykły nie powalać swoją wysokością.
Na przestrzeni lat doświadczyliśmy już zresztą sytuacji, w której na swoje wpływy wielokrotnie narzekali nawet ci, których postrzegaliśmy jako osoby dobrze sytuowane i takie, które biedy klepać raczej nie powinny - celebryci i politycy.
Wśród tych drugich prym wiedzie były prezydent Lech Wałęsa, chętnie narzekający w mediach na stan swojego konta, mimo otrzymywania miesięcznie 11-13 tys. zł netto . W tym temacie sojuszniczkę z pewnością znalazłby w osobie byłej posłanki Anny Grodzkiej, która także liczy każdy grosz, ale o podobnych wpływach może tylko śnić.
Anna Grodzka ledwo wiąże koniec z końcem
Anna Grodzka pożaliła się już jakiś czas temu, że nie otrzymuje “emerytury poselskiej” . Choć w 2011 roku udało jej się z powodzeniem kandydować w wyborach do izby niższej parlamentu, bardzo szybko odkryła, że to nie jej bajka i wycofała się z życia publicznego.
W jednym z ostatnich wywiadów przyznała więc, że otrzymuje świadczenie takie samo, jak większość Polaków, czyli zwykłą emeryturę . Niestety, przez własną nieroztropność, jest ona bardzo uboga.
- Przez wiele lat byłam przedsiębiorcą i nierozważnie płaciłam minimalne składki. Teraz muszę spinać budżet z miesiąca na miesiąc - zdradziła w rozmowie z "Polityką".
Była posłanka znalazła nową pasję
Skoro comiesięczne wpływy byłej parlamentarzystki do imponujących nie należą, spodziewać się można, że nie wiedzie ona zbyt bogatego życia, przepełnionego choćby, jak w przypadku Wałęsy , licznymi podróżami. Czym zatem zajmuje się dziś Anna Grodzka?
Życie stara się spędzać oddając się najnowszej pasji, czyli muzyce. Nie wyklucza także, że w przyszłości hobby zamieni na zawód. - Komponuję muzykę, którą można określić muzyką filmową, może bardziej się uczę kompozycji, studiuję teorię muzyki, także i praktyczne działania. Założyłam własne studio, mam takie małe studio i czuję się tu świetnie, razem z dźwiękami, jestem szczęśliwa - opowiadała dziennikarzom “Liberte”.
Źródło: Liberte, Polityka