Aleksander Kwaśniewski wie, jak rozmawiać z Donaldem Trumpem
Światowi liderzy wciąż próbują znaleźć sposób na rozmowę z Donaldem Trumpem. Aleksander Kwaśniewski mówi wprost: upominki już nie działają, a sam Trump oczekuje dziś czegoś zupełnie innego niż symbolicznych gestów. Co zdaniem byłego prezydenta należy zrobić, aby znaleźć wspólny język z przywódcą USA?
Aleksander Kwaśniewski o polityce Donalda Trumpa
Donald Trump od początku swojej prezydentury był trudnym partnerem dla wielu światowych liderów. Jego decyzje często były nieprzewidywalne, a sposób prowadzenia spotkań - daleki od dyplomatycznego standardu. Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ocenił, że rozmowy z Trumpem to wyzwanie, ale nie można ich unikać.
Wszyscy znaleźli się w tej samej pułapce, co polskie władze. Z jednej strony nie można nie rozmawiać, gdyż nie można obrażać się na głównego sojusznika, nawet jeśli ten sojusznik wprost daje do zrozumienia, że już się nim nie czuje - powiedział były prezydent. - A z drugiej trudno rozmawiać z kimś, kto podejmuje decyzje tak nieprzewidywalne, a jeśli przewidywalne, to trudne do zaakceptowania dla praktycznie wszystkich partnerów - dodał.
Aleksander Kwaśniewski zaznaczył, że mimo kontrowersji, Stany Zjednoczone pozostają najważniejszym militarnie partnerem wielu państw Zachodu. Jego zdaniem, światowi liderzy muszą znaleźć nowy sposób na prowadzenie rozmów z Trumpem. Za przykład podał spotkanie z Emmanuelem Macronem, które określił jako "partnerskie".
"Prezent już nie wystarczy". Donald Trump oczekuje czegoś innego
Aleksander Kwaśniewski odniósł się także do sposobu, w jaki liderzy próbują zjednać sobie Trumpa.
Każdy gość chce Trumpa udobruchać czy przychylnie nastawić. Więc każdy przyjeżdża z prezentem - mówi.
Przypomniał, że premier Wielkiej Brytanii przyjechał z zaproszeniem od króla, a Andrzej Duda zaproponował w rozmowie Fort Trump. Ale takie gesty, według byłego prezydenta, przestają mieć znaczenie.
Ale wkrótce wszyscy zrozumieją, że te gadżety już na Trumpa nie działają, bo on myśli o większych - powiedział. - Jest na tym etapie, że czymś, co by go ucieszyło, byłaby obietnica, że dostanie pokojowego Nobla albo Grenlandię - dodał.
Były prezydent zaznaczył, że próby symbolicznego zbliżenia się do Trumpa są nieskuteczne i że oczekiwania byłego prezydenta USA są obecnie zupełnie inne niż kilka lat temu.
Aleksander Kwaśniewski ma nietypowy plan
Były prezydent przytoczył także przykład spotkania Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Rozmowa zakończyła się spięciem, a prezydent Ukrainy opuścił Biały Dom bez podpisania ustaleń dotyczących surowców. Zdaniem byłego prezydenta Polski, warto zmienić sposób prowadzenia rozmów z Trumpem, również pod względem językowym.
Do prezydenta USA powinno się mówić w języku narodowym przez tłumacza. To daje gościowi czas na zastanowienie się i pozwala wyhamować niebezpieczną dynamikę, impet rozmowy - zaznaczył. - Jeżeli powie się coś przykrego dla Trumpa, na przykład po ukraińsku, to tłumacz może zmienić czy złagodzić wydźwięk - dodał.
Aleksander Kwaśniewski przyznał, że sam rozmawiał z prezydentami USA po angielsku, ale - jak podkreślił - były to inne czasy, z mniej drażliwymi i bardziej przewidywalnymi partnerami.
Nie ma co oczekiwać sympatii od Donalda Trumpa?
Na koniec były prezydent odniósł się do trudnej sytuacji przywódców, którzy oczekują choćby podstawowej uprzejmości od gospodarza Białego Domu. Podsumował, że osobiście Zełenskiemu nie ma nic do zarzucenia.
To człowiek po trzech latach wojny, który przez długie miesiące nie wiedział, czy jego kraj i naród przetrwa - powiedział Kwaśniewski.
Więc kiedy przyjeżdżasz w gości do sojusznika, podświadomie oczekujesz, jeśli nie sympatii, to jakiejś empatii, nawet jeśli jesteś pragmatykiem pozbawionym złudzeń. A już na pewno nie spodziewasz się, że gospodarz będzie na dzień dobry protekcjonalny, a potem zacznie cię rugać - podsumował.
Czy faktycznie z Donaldem Trumpem tradycyjna dyplomacja nie ma prawa zadziałać? Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego na kontrowersyjnego prezydenta USA trzeba zastosować równie niestandardowe środki. Czas pokaże, czy następny prezydent Polski, który zostanie wyłoniony w nadchodzących wyborach, weźmie sobie do serca spostrzeżenia wielkiego poprzednika.