Goniec.pl Fakty 18-letnia Pola zmarła w szpitalu, zaczęło się od zwykłej grypy. W akcji prokuratura
"Uwaga" prod. TVN (zrzut ekranu)

18-letnia Pola zmarła w szpitalu, zaczęło się od zwykłej grypy. W akcji prokuratura

27 maja 2023
Autor tekstu: Dawid Szczurek

Śmierć 18-letniej Poli wstrząsnęła polskim społeczeństwem. Zaczęło się niewinnie od zwykłej grypy, a skończyło śmiercią nastolatki. Wiele wskazuje na to, że dziewczyna nie otrzymała fachowej pomocy medycznej w odpowiednim czasie. Sprawa nagłośniona została przez "Uwagę! TVN". Okoliczności śmierci 18-latki bada prokuratura oraz biuro Rzecznika Praw Pacjenta.

Zachorowała na grypę. Po kilku dniach zmarła w szpitalu

Pola Zaciera z Piaseczna miała zaledwie 18 lat. Pewnego dnia nastolatka zachorowała na grypę. Borykała się z 40-stopniową gorączką. Lekarz internista po wykonanym teście przepisał leki i wystawił skierowanie na prześwietlenie klatki piersiowej, w celu sprawdzenia, czy nie doszło do zapalenia płuc. Pola wraz z mamą na badanie udały się do szpitala w Piasecznie.

- Dałam mu (lekarzowi - red.) to skierowanie i zalecenia pani doktor. To stwierdził, że jak każdego 18-latka " byśmy przyjmowali do szpitala, to by nie było tu miejsc ". Zapytał, kiedy były lekarstwa przyjęte. "Mniej więcej godzinę wcześniej". To powiedział: "Proszę dwa, trzy dni obserwować. Jeśli się nie poprawi, to proszę wrócić" - wspomina mama 18-latki.

Po dwóch dniach nie było widać żadnych efektów leczenia. Co więcej, stan Poli pogorszył się, dziewczyna nie mogła złapać oddechu. Nastolatka ponownie trafiła do szpitala.

- Karetka zawiozła ją oczywiście do najbliższego szpitala i trafiła znowu do szpitala na izbę przyjęć, do szpitala w Piasecznie. Rodzice nie mogli z nią pojechać, ona była już pełnoletnia, więc została tam w szpitalu. Rodzice esemesowali z nią. Te esemesy są przerażające - opisywała Martyna Aftyka, reporterka "Uwagi!". Esemes o 2.59: "Ale nie wiem, czy ja to przeżyję ". Ostatni esemes: " Nie mogę oddychać ".

Polak mieszkał obok Tiny Turner. Ujawnił, jaką była sąsiadką

Rodzina zmarłej Poli zarzuca szpitalowi bezczynność

Rodzina zarzuca szpitalowi brak zagwarantowania należytej pomocy dla 18-latki. Ich zdaniem w szpitalu w Piasecznie poza przyjęciem na oddział ich córka nie mogła liczyć na żadne wsparcie medyków. - Całym dramatem jest chyba to, że pomiędzy północą a 6 rano chyba nic się ze strony lekarzy nie wydarzyło. Takiego, żeby jej pomóc - tłumaczył ojciec Poli.

W sprawę zaangażowała się reporterka programu "Uwaga!" TVN Martyna Aftyka. - Rodzice też podkreślają, czują, że jeszcze przed 6 była przytomna, a później już zastali córkę zaintubowaną, nieprzytomną. I lekarze z innych szpitali warszawskich: MSWiA oraz Szpitala Czerniakowskiego podkreślają, że bardzo ważne jest takie działanie, kiedy jest ostra niewydolność oddechowa, żeby jak najszybciej podłączyć pacjenta do odpowiedniego urządzenia - wyjaśniała kobieta.

Nastolatka w ciężkim stanie została przetransportowana do szpitala Czerniakowskiego w Warszawie. Następnie trafiła do placówki MSWiA, gdzie zmarła. - Od momentu, kiedy brałem w tym udział, obserwowałem ogromne poświęcenie, ogromny profesjonalizm wszystkich z zespołu. W ciężkiej niewydolności oddechowej bywa tak, że rzeczywiście nawet kilkadziesiąt minut to jest różnica pomiędzy życiem a śmiercią - oceniał dr Konstanty Szułdrzyński z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.

- W sytuacji, w której dana placówka nie dysponuje czy sprzętem, czy możliwościami organizacyjnymi, aby zająć się pacjentem, rzeczywiście kluczowe jest to, aby poszukiwała pomocy w innych szpitalach. Jest to obowiązek lekarzy . I czas ma tutaj znaczenie - stwierdził w rozmowie z portalem tvn24.pl Karol Korszuń, adwokat z kancelarii Fairfield.

W kontekście przytoczonych wypowiedzi kluczowe wydają się pierwsze godziny w szpitalu w Piasecznie. Czy lekarze rzeczywiście dopuścili się zaniechań, które skutkowały śmiercią 18-latki?

Informację w sprawie reporterka uzyskała od szpitala, dopiero gdy pojawiła się pod placówką z transparentem o treści " Odmówiono jej przyjęcia do szpitala. Dlaczego lekarz dyżurny nawet jej nie zbadał? " Od dyrekcji placówki Martyna Aftyka usłyszała jedynie, że trwa wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.

Okoliczności śmierci Poli badają Rzecznik Praw Pacjenta oraz prokuratura

Czynności wyjaśniające prowadzi także biuro Rzecznika Praw Pacjenta. Podmioty zaangażowane w leczenie Poli mają dostarczyć urzędnikom dokumentację medyczną . Szpital w Piasecznie miał to zrobić w ciągu siedmiu dni.

- Do dnia dzisiejszego (piątek - red.) mają termin na przekazanie tych wyjaśnień. Dziś mija termin, jeszcze dzień się nie zakończył, więc czekamy do poniedziałku. Jeżeli oczywiście nie otrzymamy tej dokumentacji medycznej, będziemy się kontaktować z placówką. Mamy także inne możliwości działania w sprawie szpitala. Możemy zbadać nawet sprawę na miejscu i skontrolować ten szpital - zaznacza w rozmowie z tvn24.pl Katarzyna Kozioł z biura Rzecznika Praw Pacjenta.

Okoliczności zgonu 18-letniej Poli ustala również Prokuratura Rejonowa w Warszawie. Biorąc pod uwagę dobro prowadzonego śledztwa oraz jego początkowy etap, organ nie udziela informacji w sprawie.

Źródło: tvn24.pl

Sochaczew. W mieszkaniu ujawniono ciało niemowlęcia. W akcji służby
Tragedia na Śląsku. Nie żyje mężczyzna. Lądował śmigłowiec LPR
Obserwuj nas w
autor
Dawid Szczurek

Redaktor portalu goniec.pl. Od zawsze czułem się umysłem humanistycznym, ukierunkowanym w stronę dziennikarstwa. Moją pasją od dziecka jest sport, a w szczególności piłka nożna. Z zainteresowaniem śledzę to, co dzieje się w Polsce i na świecie, dzieląc się informacjami z innymi.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
wiadomości fakty społeczeństwo telewizja finanse rozrywka sport