17-latek z Chorzowa przed śmiercią napisał wiadomość do mamy. Znamy jego treść
Ciało młodego mężczyzny znaleziono na podwórku jednej z kamienic w centrum Katowic. Sekcja zwłok 17-latka z Chorzowa nie wyjaśniła przyczyny jego śmierci. Głos w sprawie zabrała matka nastolatka. Przekazała, co syn napisał do niej w ostatnim SMS-ie.
Znaleziono ciało 17-latka. Wyniki sekcji zwłok nie dały jednoznacznej odpowiedzi
Zwłoki nastolatka zostały znalezione 24 czerwca rano na podwórku kamienicy przy ul. św. Stanisława w centrum Katowic . W jej pobliżu mieszczą się popularne w weekendy kluby i bary.
Śledztwo ws. śmierci 17-letniego mieszkańca Chorzowa jest prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. We wtorek w Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach przeprowadzono sekcję zwłok młodego mężczyzny. Jak przekazali śledczy, badania potwierdziły wcześniejsze informacje, że na ciele nastolatka nie było żadnych obrażeń. Konieczne będą więc dodatkowe badania.
Matka nastolatka zabrała głos
Szef Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe Sławomir Barnaś powiedział PAP, że niezależnie od ustalania przyczyny zgonu nastolatka trwają intensywne czynności procesowe – przesłuchania świadków czy analizy zapisów monitoringów. Śledczy na razie nie informują o dotychczasowych ustaleniach.
Dziennikarze Onetu dotarli do matki chłopca. Kobieta podzieliła się swoimi wątpliwościami i obawami. - W karcie zgonu mamy napisane "niewydolność oddechowo-krążeniowa". Nie wiadomo, co się stało, wszystko jest w trakcie wyjaśniania. Nie wiem czy ktoś się przyczynił do jego śmierci, ale na pewno ktoś go zostawił - powiedziała matka 17-latka. Wiadomo tylko, że wyszedł z domu, aby wraz z kolegami świętować koniec roku szkolnego i początek wakacji.
Kobieta przekazała treść ostatniego SMS-a od syna
Matka nastolatka wyjaśnia, że jej syn poszedł z przyjaciółmi, ale finalnie spędził ten wieczór z jakąś inną grupą. - Miałam z nim ostatni kontakt po godzinie 23. Dostałam SMS "mamo jest wszystko OK, będę później", a potem kontakt się urwał [...]. To nie była jego grupa punków. Kiedy spędzał wieczory ze swoją ekipą, czułam się bezpiecznie, bo oni troszczyli się wzajemnie o siebie - podkreślała pani Patrycja w rozmowie z reporterami Onetu.
Jak zapewnia, to nie był zbuntowany nastolatek. - Dawida wszyscy lubili, był pomocny, uśmiechnięty, wesoły, miałam z nim bardzo fajną relację. Byłam z niego dumna, bo miał odwagę być sobą, żyć po swojemu, a przy tym miał dużo życzliwości i szacunku dla drugiego człowieka. Wciąż piszą do mnie obcy ludzie "to był mój bliski przyjaciel", to wiele o nim mówi - mówiła kobieta.
Źródło: Onet, PAP